Inwestorski raj
Część akademików odpowiedzialna za badanie o frapującym tytule Stopy zwrotu z wszystkiego w latach 1870 – 2015 powróciła z nowym badaniem, w którym stara się wytłumaczyć uzyskane wcześniej wyniki w oparciu o popularne, konwencjonalne modele wyceny aktywów.
Na Blogach Bossy skupiamy się na inwestycyjnej części zarządzania finansami osobistymi. Nie ignorujemy jednak części oszczędnościowej – to od tego etapu zależy przecież wielkość środków, które można ulokować w przynoszących dochody aktywach.
To historia o tym, jak książka o bardzo popularnej ostatnio w Polsce technice „gridowania” sięgnęła bruku, o którym pisał nasz wielki poeta.
Pewnie większość czytelników blogów bossy już szykuje się do świątecznego odpoczynku, więc rzucanie dziś tematu OFE jest pomysłem zwyczajnie złym, ale stali czytelnicy pamiętają, iż byłem jednym z pierwszych, który mówił, iż OFE zostaną zabite. W istocie sygnalizowałem na blogach bossy koniec OFE w 2011 roku, więc zwyczajnie nie mogę pozwolić sobie na pominięcie momentu, w którym OFE zostaną dobite przez klasę polityczną.
Przyznanie nagrody Złotego Portfela w kategorii funduszu polskich akcji funduszowi z ujemną stopą zwrotu w 2018 roku (-5,5%) wzbudziło sporo kontrowersji w środowisku inwestycyjnym. Na Blogach Bossy pisał o tym wydarzeniu Grzegorz Zalewski.
Przypomnę na wstępie, że w poprzednim wpisie rozpocząłem wyjaśnianie kolejnego sekretu, czyli jak robią to analitycy i dlaczego ślepe ich kopiowanie nie musi być wcale dobrym krokiem w edukacji.
Tradycyjne sklepy umierają. W 2017 r. tylko w USA zamknięto o jedną czwartą więcej tradycyjnych sklepów, niż w rekordowym 2008 r. To może doprowadzić do globalnego kryzysu, większego niż ten sprzed dekady – pisze Mark Pilkington w książce „Retail Therapy: Why The Retail Industry Is Broken – And What Can Be Done To Fix It”.
Wygląda na to, że posiadam niewielkie zdolności profetyczne. Oto ledwie miesiąc temu pisząc o nowych kontraktach na LPP oraz 11Bit Studios zastanawiałem się: „a gdyby giełda poszła dalej i zrobiła coś takiego, co już dawno robią platformy CFD, czyli na wzór mini i mikrolotów wprowadziła kontrakty o mnożniku 0,1?”.
Z kolei, dwa tygodnie później rozważając kwestię jasno zdefiniowanego (procentem przegrywających) ryzyka związanego z handlem CFD zwracałem uwagę na brak podobnych ostrzeżeń na rynku kontraktów terminowych oraz akcji (oraz wielu innych papierów wartościowych). Obecne podejście sugeruje, że na CFD się traci, ale już gdzie indziej nie. Oto więc drodzy Państwo nadchodzi jutrzenka zysków. Na razie tylko na rynku amerykańskim. Ale jest! Co więcej łączy się z moją nieśmiałą sugestią wprowadzenia mini i mikro kontraktów.
Jeden wykres i kilka statystyk pomaga zrozumieć fundament tej hossy w USA i jej najbliższą przyszłość.