Najnowsze wpisy

To nie jest nasza wojna

Wszystko już chyba napisano o zamieszaniu wokół gorączki spekulacyjnej, ale trudno zabić ideę, iż mali zbuntowali się przeciwko dużym dla swojego dobra. Nawet na naszych blogach też próbowaliśmy tej metafory. Z każdym dniem okazuje się jednak, iż obyło się bez zaskoczeń – największymi wygranymi w starciu zaczynają być duże fundusze, którym rynek rzucił walizki pieniędzy pod nogi, a zarządzający schylili się po nie bez chwili zawahania.

Czytaj dalej >

Zagadka brakującej eutanazji rentierów

John Maynard Keynes twierdził w latach 30. XX w., iż ekspansja pieniądza i zbliżenie się stóp procentowych do zera doprowadzi do „eutanazji rentierów”. Tymczasem stopy są w okolicach zera w większości cywilizowanych państw, a rentierzy radzą sobie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Gdzie jest błąd w rozumowaniu legendarnego ekonomisty? Wyjaśnia to Brett Christophers w książce „Rentier Capitalism: Who Owns the Economy, and Who Pays for It?”.

Czytaj dalej >

Wykres dnia: eksplozja aktywności

Miniony tydzień należał do GameSpot – niewielkiej, przeżywającej trudności spółki ze schyłkowego sektora (handlu detalicznego w tradycyjnych sklepach), o której pisały wszystkie najważniejsze media i której sprawę komentowali ludzie biznesu i polityki. Mógłbym mieć jakieś wątpliwości ale wczoraj rano żona, która nigdy nie zaczyna rozmów o rynku finansowym, zapytała mnie o co chodzi z tą spółką.

Czytaj dalej >

Barbarzyńcy u bram

Musze przyznać, że podoba mi się to co dzieje się na rynkach. W ubiegłym roku ceny ropy (no właściwie kontraktów) spadają poniżej zera, pojawia się mnóstwo nowych graczy, którzy grę na rynkach traktują dosłownie jak grę. Nie ważne, co stoi za kursem, czy bankructwo (Hertz), czy mniej lub bardziej złożony algorytm (kryptowaluty), ważne, że w kupie siła i można zarabiać, zarabiać, kupować, kupować. Rozwój mediów społecznościowych sprawił, że wszelkiego rodzaju zbiorowe „naloty” są bardzo proste. Ma to dobre strony – wystarczy ogłosić zbiórkę dla potrzebujących, by już znalazł się milion, dwa, dziesięć na jakąś wyjątkowo skomplikowaną operację; ale ma też i mroczną stronę – wystarczy, że ktoś popełni błąd (świadomie, bądź nie), by sieciowi moraliści masowy zainicjowali hejt na Facebooku, wystawiali złe oceny w innych miejscach, dla fanu i beki rozjechali ofiarę. Wszystko zgodnie z zasadami opisanymi przez Ryana Holidaya, w „Zaufaj mi jestem kłamcą”. Nawet jeśli to była pomyłka, nikt się nie przejmuje przeprosinami, wyjaśnieniami, sprostowaniami. Z ofiary często zostają strzępy.

Czytaj dalej >

Nowa Rewolucja

Wszyscy o jednym, to my też. Słyszeliście już zapewne o wyzwaniu, jakie rzucili Wall Street krasnale z jednego forum z czekami od Wuja Sama. Skupienie uwagi na tych, którzy musieli wycofać się z pozycji krótkich rozdmuchano do porażki Wall Street i kapitulacji wielkich przed masami. Gdzieś w tym wszystkim gubi się jednak element, który już wiele razy przerabialiśmy na rynku. Romantyczne emocje przykrywające rzeczywistość.

Czytaj dalej >

Jeden krok w przód, pół kroku w tył

Inwestorzy regularnie zastanawiają się czy wystarczająco wcześnie zauważyli jakąś okazję inwestycyjną, rodzący się trend czy wzrost popularności rynkowej narracji. Można zaproponować prostą regułę wyjaśniającą część wątpliwości: jeśli istnieje już produkt inwestycyjny stworzony specjalnie dla danego pomysłu inwestycyjnego to nie „jest już wcześnie”.

Czytaj dalej >