Guru z szałasu

Seria notek Tomka o książce van Tharpa kolejny raz uświadomiła mi, że mój próg tolerancji dla psychologizowania o rynku przesuwa się coraz niżej. Jeśli w przeszłości byłem wstanie jakoś z zaciekawieniem czytać ludzi, który odwoływali się do – de facto – bełkotu o psychologii tłumu, tak dziś jedynym elementem, który znoszę są psychologiczne bariery na wykresie.

Czytaj dalej >

Blaszka!

Nie brałem udziału w sporach (1 i 2), jakie pojawiły się po liście do KNF. Obrońcy podkreślali konieczność ochrony drobnych inwestorów przed potencjalnymi oszustami a zwolennicy przywoływali argumenty, którymi posługują się od lat. W sumie jednak osią sporu było to, czy państwo ma prowadzić za rękę obywateli, czy też rynek do spółki z aparatem ścigania powinien zastąpić przeregulowanie. Ciekawszy jest jednak pesymizm osób, które zderzają się z ich zdaniem niechęcią urzędników państwowych.

Czytaj dalej >

Niedoceniona zmiana klimatu

Rzecz nie będzie o globalnym ociepleniu. Kilkanaście miesięcy temu pozwoliłem sobie napisać notkę, w której postawiłem tezę, iż w przypadku polskiego rynku kapitałowego mamy  do czynienia z rynkiem upaństwowionym. Po obecnych komentarzach widzę, iż spora część ciągle nie dostrzega zmiany, która zaszła na rynku wraz z większą obecnością państwa i drugą falą „prywatyzacji” a raczej „upublicznienia” polskiej energetyki i węgla. Co ważniejsze, nie dostrzega również trendu w zachowaniu większościowego właściciela.

Czytaj dalej >

Kwartał, który zakpił z analityków

W jednej z ostatnich notek Trystero podsumował pierwszy kwartał, czym wpisał się w szerszą dyskusję o słabości GPW, jaka przelała się przez media branżowe. W sumie wszyscy obecni na GPW zadawaliśmy i zdajemy sobie pytanie, co się dzieje, iż WIG20 jest tak słaby, gdy świat jest tak mocny. Wcześniej podobne pytanie, choć nieco węższe w zakresie, zadał Tomek Symonowicz zdaniem: kto i dlaczego u licha tak intensywnie sprzedaje?

Czytaj dalej >

Podatek Guillotina

Zamieszanie wokół podatku/konfiskaty/restrukturyzacji/kontrolowanego upadku/złodziejstwa – wybrać dowolne, każde będzie uzasadnione, bo słowa dziś podlegają inflacji niczym pieniądz – w bankach na Cyprze przywróciło pytania o działalność władz monetarnych, które w sytuacji kryzysowej starają się wymusić większą konsumpcję i puszczenie w ruch gotówki. W sieci, również polskiej, nie brakuje wprost stawianych tez, iż to, co dzieje się na Cyprze z hukiem, w innych częściach świata odbywa się zgodnie z prawem i przyzwoleniem władz.

Czytaj dalej >

Pornografia kryzysu

Ledwie kilkadziesiąt godzin minęło od poprzedniej notki, w której podrapałem temat kryzysowego zamykania rynków, by rzeczywistość znów wyprzedziła literaturę. Cypr, niczym Roosevelt w czasach Wielkiego Kryzysu, odwołał się do idei święta bankowego, żeby przepchnąć antykryzysową ustawę i zakończyć napięcia we własnym sektorze bankowym. Po Roosevelcie wielokrotnie sięgano do idei Emergency Bank Holiday, ale cypryjski przypadek jest w pewnym sensie specyficzny, bo dotyczy kraju na peryferiach świata, który wywołał internetowe tsunami.

Czytaj dalej >