W świecie, w którym panuje strach przed wojną a waluty rynków wschodzących, jak indyjska rupia czy turecka lira sięgają historycznych minimów, trudno zdobyć się na dawkę optymizmu. Niemniej wakacyjne siedzenie na polskiej, wietrznej plaży sprzyja dystansowi do bieżączki i czytaniu zaległych papierów, które czasami mają optymistyczną wymowę. Dlatego dziś notka w kolorze zielonym lub chociaż zielonkawym.

Wszyscy mamy w pamięci obrazki medialne, w których protesty spod znaku Occup krzyczały doniesieniami o nowej plutokracji. Ów 1 procent populacji, który skupił w sobie światowe bogactwo przeciwstawiano reszcie, która nie ma nic lub niewiele. W istocie świat wygląda jednak inaczej niż chcą tego zwolennicy pauperyzacji klasy średniej a trendy jawią się, jako optymistyczne. Prawdą jest, że dane pokazują rosnącą przepaść pomiędzy elitą finansową świata a klasą średnią, najlepszym stabilizatorem politycznym współczesnych demokracji, ale też równolegle zachodzi proces, którym można nazwać globalnym wzrostem klasy średniej. Naprawdę na świecie trwa trend, który pokazuje, że w bliskiej perspektywie masy ludzi przesuną się z klasy biednej do klasy średniej przy relatywnie stabilnym poziome grupy najbogatszych.

Na potrzeby notki pominę spór o to, jak definiować podział na klasy. Osobiście zawsze byłem zwolennikiem dość archaicznego dziś, ale wygodnego podziału, w której społeczeństwa dzieli się na trzy klasy (wyższą, średnią i niską) a każdą z klas na kolejne dwie (wyższą i niższą). Dla przykładu w takim podziale klasa średnia dzieli się na klasę średnią wyższą i klasę średnią niższą. Poniżej sięgam jednak po podziału, który lepiej oddaje przesunięcia między klasami głównie z banalnego powodu, jakim jest przekonanie, iż klasie średniej przypisuje się pewną gamę zachowań konsumpcyjnych odmiennych od klasy biednych i klasy bogatych, co przekłada się na konsekwencje ekonomiczne i polityczne.

Zacznijmy od doskonałego wykresu, który pokazuje, jak zmieni się relacja pomiędzy klasami społecznymi w Chinach w dwóch kolejnych dekadach. Jak widać w końcu bieżącej dekady w gospodarce chińskiej zajdzie zmiana, której konsekwencją będzie przeszło 40-procentowy udziału klasy średniej w społeczeństwie. W kolejnej dekadzie w klasie średniej znajdzie się przeszło 70 procent społeczeństwa i większość będzie rekrutowała się właśnie z biedoty. Inaczej rzecz ujmując na przestrzeni ledwie jednego pokolenia w Chinach pojawi się liczona w setkach milionów ludzi rzesza, którą będzie charakteryzowała klasyczna dla pierwszego, dorabiającego się pokolenia pogoń za wzorami konsumowania na Zachodzie.

mc-1

Naprawdę jednak będzie to tylko część globalnego trendu, w ramach którego kolejne dwie dekady przyniosą wzrost klasy średniej do poziomów właściwie trudnych dziś do wyobrażenia. Kolejny wykres pokazuje, że już 2020 roku globalnie liczona klasa średnia ulegnie podwojeniu i zbliży do 4 mld, by na przestrzeni kolejnej dekady sięgnąć a nawet przekroczyć 5 mld ludzi. Już teraz można założyć, że będzie to bardzo głodna konsumpcji populacja, która zechce mieć samochody, elektronikę, mieszkania wyposażone w to, co jest standardem dla naszego kręgu kulturowego. Jeśli ktoś mniema, że jest wstanie wyobrazić sobie dzisiaj, jak będzie wyglądał światowy handel przy tak radykalnej zmianie, to pragnę przypomnieć, że amerykańską i europejską klasę średnią liczy się łącznie na około 1 mld ludzi.

mc-2

Daleki jestem od rysowania kolejnej bajki, o wielkim popycie z Azji, ale nie spotkałem się z tekstem, który kwestionowałby zarysowany powyżej trend. Czytelnikom, którzy chcieliby oderwać się od pesymizmu i w szczegółach prześledzić projektowany wzrost klasy średniej polecam moją wakacyjną lekturę The New Global Middle Class: A Cross-Over from West to East z ważnej książki China’s Emerging Middle Class: Beyond Economic Transformation. W sieci warto przeczytać stosunkowo świeży tekst McKinsey’a Mapping China’s middle class z ciekawej serii China’s next chapter.

24 Komentarzy

  1. _dorota

    O, mnie też poprawiają humor symetryczne słupki, gdzie liczba biednych mocno spada i średniobogatych mocno rośnie, a dwa z trzech odczytów są estymacją, dotyczą przyszłości 🙂 Tak, jakby Chiny miały zapewnione łagodne lądowanie.
    Niemniej linki ciekawe.

    PS. Jakby to ubóstwo w wartościach absolutnych zdefiniowane a la portugese (drugi link, str.3) przyłożyć do warunków polskich, to…niewesoło.

    1. trystero

      @ AStanczak

      Wzrost klasy średniej robi wrażenie ale chyba bezpieczniej jest inwestycyjnie i biznesowo grać pod wzrost klasy super-bogatych. Wydaje się mi, że widać to po wynikach producentów wszelkiego rodzaju dóbr luksusowych czy na rynkach inwestycji alternatywnych (sztuka, zabytkowe samochody, etc).

  2. astanczak (Post autora)

    @ _dorota
    @ trystero

    Dobrym cytatem z tego tekstu jest fragment odwołujący się do Lucasa, “the consequences for human welfare involved in questions like these [about economic growth] are simply staggering: once one starts
    to think about them it is hard to think about anything else”

    Mam wrażenie, że zwyczajnie nie jesteśmy wstanie pomyśleć dziś, jak będzie wyglądał świat, gdy klasa średnia – definiowana przez apetyty konsumpcyjne pierwszego pokolenia żyjącego w dobrobycie – sięgnie 5 mld ludzi.

    @ trystero

    W tym sensie bet zakładający inwestowanie pod wzrost elity finansowej jest, czymś z tego świata, który znamy. Bet ze światem liczącym 5 mld w klasie średniej jawi się, jako wyprawa w nieznane.

    Osobiście mam wrażenie, że właśnie wzrost klasy średniej i przypisany jej apetyty będzie jednym z kół napędzających postęp technologiczny. Jak przemyślałem te wykresy, to właściwie byłem pewny, że za 20 lat muszę jeździć elektrycznym samochodem i mieć dach w domu z ogniw fotowoltaicznych.

  3. pit65

    @astanczak

    Jak dla mnie to jeszcze jeden wykres rysowany na 20 lat do przodu.
    Jego wartość prognostyczna jest gorsza jak wyrysowana wartość WIG na 20 lat naprzód np. za pomoca Fal Eliota których warsztat przynajmnie lekko kumam, ale i tak graniczy to z szaleństwem.
    Natomiast dla teraźniejszości jest jak balsam na wszystkie jej niedomagania. Idziemy w super dobrym kierunku więc w sensie PR jest OK.
    Pożyjem uwidim.

  4. astanczak (Post autora)

    @ pit65

    Zgoda. Wartość prognostyczna jest zerowa – właściwie nie można nikogo rozliczyć z tej prognozy. Jedna grypa typu hiszpanka wywala całość tego rysowania w kosmos.

    Niemniej, warto zadać sobie inne pytanie typu what if? A jeśli się sprawdzi? Ogarniasz to wyobraźnią? Szczerze mówiąc od dziecka flirtuję z czytaniem SF i naprawdę docieram do granic własnej wyobraźni w momencie, w którym myślę o tym, że 700 mln Azjatów aspiruje do tego, żeby mieć Golfa, wzmacniacz Marshalla, iPhona, mikser Kitchen Aid?

    W wolnej chwili rzuć okiem, jak wyglądają statystyki najpopularniejszych filmów w historii. Największymi hitami są filmy już z epoki globalizacji. To już nie są filmy zarabiające miliony dolarów, ale miliardy.

    http://boxofficemojo.com/alltime/world/

    Rzuć okiem na procentowy udział Domestic vs Overseas

    Film stosunkowo łatwo przekracza granice, jako towar i moim zdaniem tu widać pierwociny tego, jako będzie wyglądał świat z klasą średnią o takiej skali. Inaczej mówiąc ten świat już jest, ale dopiero w przyszłości stanie się oczywistością.

  5. astanczak (Post autora)

    Jeszcze jedno – ta nowa klasa średnia będzie pacyfikowana doświadczeniami marketingowymi z poligonu świata zachodniego. Marketing wejdzie tam wypracowanymi przez dekady narzędziami, jak wchodził do Polski przez ostatnie dwadzieścia lat. Myślę, że możemy być zaskoczeni skalą pewnych sukcesów.

  6. _dorota

    No, to poznęcajmy się trochę nad tą świetlaną wizją sytej ludzkości (stwierdzenie: „700 mln Azjatów aspiruje” sprowokowało mnie 🙂 ).

    1. W Chinach dla wzrostu liczebnego klasy średniej niezbędne byłoby przestawienie gospodarki na konsumpcję wewnętrzną – a to jest możliwe tylko przy uwolnieniu gigantycznych oszczędności zakumulowanych przez osoby fizyczne. Warunek niezbędny: państwo przejmuje opiekę socjalną i zdrowotną nad obywatelami. Możliwe? pewnie tak. Prawdopodobne? chyba mniej.

    2. Trendy demograficzne są pewniejsze w przewidywaniu niż konsumpcja. Za 20 lat Chiny z pewnością będą miały dużą nadwyżkę bardzo ubogich emerytów (już teraz to widać). Wygenerują popyt na Golfy i wycieczki zagraniczne? Raczej nie.

    3. Załóżmy, że popyt jakoś się znajduje – wtedy jednak chińska gospodarka sama dostarczy podaży dóbr. Nie będą mieli innego wyjścia: model eksportowy stanie się przeszłością, a produkcję własną trzeba będzie gdzieś lokować. Chiński protekcjonizm już jest przysłowiowy. To nie firmy zachodnie wejdą na ten rynek.

    4. Zwiększony popyt konsumpcyjny (zakładając, że zaistnieje) spowoduje wzrost cen surowców, który częściowo wygasi ten popyt. Zwykłe prawa makroekonomii zadziałają, równowaga ustali się na wyższym poziomie cenowym, co odetnie część „aspirujących”.

    5. Nieśmiało zauważę, że wzrost gospodarczy może się brać jedynie z postępu technologicznego i organizacyjnego. Niestety, nie z tego, że ogromne masy dziadostwa „aspirują” 🙂 (niezależnie od tego, jak wielkie te masy są).

  7. astanczak (Post autora)

    @ _dorota

    Patrząc na zachowania obecnej elity finansowej, która zawsze jest kulturotwórcza, Chińczycy idą ścieżką, którą podążały inne kraje pacyfikowane przez popkulturę i zachodnie marki. Mamy dwa przykłady z Azji – Japonię i Koreę Płd. Dwie bardzo silnie kultury – zwłaszcza japońska – które całkowicie spacyfikowały zachodnie mody. Jestem spokojny. Spodziewam się nawet, że chiński rynek z racji zaszłości historycznych łatwiej będzie penetrować zachodnim markom niż japońskim czy koreańskim. Problemem nie będzie produkcja – np. montownie samochodów można postawić w Chinach – kluczem pozostanie logo a nie metka.

  8. lesserwisser

    „W wolnej chwili rzuć okiem, jak wyglądają statystyki najpopularniejszych filmów w historii. Największymi hitami są filmy już z epoki globalizacji. To już nie są filmy zarabiające miliony dolarów, ale miliardy.”

    Mnie ten argument nie bardzo przekonuje. To, że firmy współczesne zarabiają nieporównanie więcej jak filmy dawniejsze wynika jest oczywiste i wynika w dużej mierze z zmiany siły nabywczej pieniądza w międzyczasie.

    Weźmy choćby Szczęki z 1975 r., które zarobiły „tylko: 471 mlnS (131 pozycja), gdyby ten wielki box office nakręcono w 2005 r., to zapewne gruba bania by z łatwością pękła.

    A takie Przeminęło z wichrem , z 1939 r., ze swoimi 400,2 milionami, (pozycja dopiero 174) gdyby przeliczyć wartość tych pieniędzy w czasie i zaktualizować, to też by było ponad miliard, i zapewne byłaby to pozycja numero uno.

    ” Szczerze mówiąc od dziecka flirtuję z czytaniem SF i naprawdę docieram do granic własnej wyobraźni w momencie, w którym myślę o tym, że 700 mln Azjatów aspiruje do tego, żeby mieć Golfa, wzmacniacz Marshalla, iPhona, mikser Kitchen Aid?”

    Szczerze mówiąc to i ja od młodych lat flirtuje z czytanie SF, ale znam też trochę Azjatów i powiem tak: oni raczej nie marzą o byle Golfie, bo to dla nich obciach jest, wolą lepsze fury, a jeśli ich nie stać na taką to preferują marki z Dalekiego Wschodu -Honda, Toyota, Mazda, Subaru, ewentualnie Hyundai czy Kia (wchodzi tu w grę element nie tyle patriotyzmu lokalnego ile swoistego poczucia
    wyższości gdyż uważają, że to co azjatyckie jest lepsze.

    Co ty kolego z tym Wzmacniaczem Marshalla, czy oni będa zakładali zespoły muzyczne lub nagłaśniali stadiony? Liczą się marki Marantz, Denon, NAD, Rotel, Yamaha.

    Faktycznie na punkcie iPada mają niezłego hopla!

    W moim odczuciu klasa średnia to nie tylko ( a raczej może nie tyle) określony poziom zarobków (najczęstsze uproszczenie), ale przede wszystkim poziom wykształcenia, wyznawany system wartości, rodzaj aspiracji, wychowanie itp.

    Pytanie, na tym tle ma. Pamiętna scena z filmu Kiler, Jurek K. daje Gabrysi Siarowej 300 dolarów, bo ta narzeka że, mąż nie daje jej kasy na kosmetyki.

    A ona na to odpowiada z płaczem – „Killer, 300 dolarów, ochu….łeś, co ja sobie za to kupię, wacikii!

    Pytanie jest takie, do jakiej kategorii zaliczymy (Gab)Rysię S. – do górnej klasy średniej , do niższej, a może do middle middle class?

    PS

    A temat socjo-ekonomicznie wielce ciekawy.

  9. astanczak (Post autora)

    W kwestii samochodów:

    http://bestsellingcarsblog.com/2013/07/12/china-6-months-2013-vw-lavida-reigns-nissan-sylphy-up-111/

    > Co ty kolego z tym Wzmacniaczem Marshalla

    Spodziewam, że nie wiesz, czym dla popkultury jest wzmacniacz Marshalla i dlaczego Jim Marshall dostał dwa odznaczenia za wkład w siłę brytyjskiego eksportu.

  10. JL

    >oni raczej nie marzą o byle Golfie, bo to dla nich obciach jest, wolą lepsze fury, a jeśli ich nie stać na taką to preferują marki z Dalekiego Wschodu

    Mnie przyszlo pracowac kiedys z Chinczykami w jednym projekcie przez niemal 2 lata (w ktorym uczestniczyli tez Amerykanie i Niemcy, byl to projekt rozproszony geograficznie). Z moich obserwacji wynikalo, ze sa oni bardzo ciekawi Europy i USA. Wrecz mozna bylo odniesc wrazenie, ze czuja pewne kompleksy. Szczerze watpie w ta obciachowosc niemieckiego VW w Chinach.

  11. _dorota

    @ astanczak
    „chiński rynek z racji zaszłości historycznych łatwiej będzie penetrować zachodnim markom niż japońskim czy koreańskim”

    Tyle że ta „penetracja” zachodnich marek przybiera dosyć niekanoniczną postać 🙂
    http://www.businessinsider.com/things-that-china-copied-from-the-world-2013-8?op=1
    (proponuję przeglądnąć do końca, od pewnego momentu byłam zaskoczona).

    @ Less
    „W moim odczuciu klasa średnia to nie tylko ( a raczej może nie tyle) określony poziom zarobków (najczęstsze uproszczenie), ale przede wszystkim poziom wykształcenia, wyznawany system wartości, rodzaj aspiracji, wychowanie itp.”

    Bardzo trafna uwaga. Również (obok swojej generalnej prawdziwości) dlatego, że obnaża dziecięcą naiwność prognostów, którym wydaje się, że 1.wzrost zamożności przełoży się automatycznie na wytworzenie pewnych wzorców kulturowych i 2.że będą to wzorce rodem z etyki protestanckiej. Żenujący błąd europocentryzmu.

  12. astanczak (Post autora)

    @ _dorota

    Wiesz, te przykłady mówią wprost, że Chiny już zostały spacyfikowane przez zachodnią popkulturę.

    Znasz historię gospodarczą Japonii po II WŚ? To był ten sam motyw – tandeta i podróba. Na poziomie popkultury zostało im do dzisiaj. Zobacz kilka teledysków spod znaku Japan Pop – nie ma tam właściwie żadnych, elementów z tradycji japońskiej.

    > obnaża dziecięcą naiwność prognostów

    Progności opierają się – jak sądzę – na porównaniach z tym, co stało się z Koreą Płd. i Japonią. Chętnie zobaczę przykład konkurencyjny do tego, co stało się z Japonią po „kontakcie” z US.

    Już tak poważniej. Naprawdę ten mechanizm przejmowania wzorów kulturowych jest opisany w historii nauki na polu antropologii. Powstał cały nurt dyfuzjonizmu, który to badał. Dla mnie sprawa jest prosta. Chiny pójdą mieszanką dwóch ścieżek – synkretyzmu i akulturacji wzorów zachodnich, bo innej drogi zwyczajnie historia świata nie zna, gdy mocna, ekspansywna kultura spotyka jednak słabszą. Przy całym szacunku dla Chińczyków ich jest ciągle mniej niż ludzi „sformatowanych” przez świat zachodni. Nawet w otoczeniu mają wzory – właśnie Japonię i Koreę Płd.

  13. _dorota

    @ astanczak
    „Chiny już zostały spacyfikowane przez zachodnią popkulturę”

    Tylko – w jakim sensie „spacyfikowane”? Na poziomie zupełnie naskórkowym, przejmowania obrazów, memów, gadżetów. WZORCE kulturowe przejęte nie zostały i nie zostaną, ponieważ one wytwarzają się przez stulecia. Niemieckie miasto jest tworem organicznym, „narastało” przez kilkaset lat. Co wynika ze skopiowania budynków? Nic. Tak samo nic nie wynika z małpio zęcznego kopiowania van Gogha, etc., etc.

    Przykład Japonii akurat przeczy Twojej tezie o akulturacji. Japonia przejęła pewne elementy bardzo wybiórczo, pozostając całkowicie tradycyjna i ekskluzywna kulturowo. Co ciekawe, niektóre formy popkultury, które przyswoili – przetworzyli i narzucili ich własną formę Zachodowi (przykład: manga).

    Wracając do głównego tematu: żeby wytworzyć na Wschodzie klasę średnią musielibyśmy narzucić im najpierw wzorce oparte na etyce „mieszczańskiego” kapitalizmu – klasa średnia to tak naprawdę mieszczaństwo z jego systemem wartości (dlatego w Polsce tworzy się w takich bólach i tak opornie, my ze szlachty 😉 ).
    Nigdy to się nie stanie.

  14. astanczak (Post autora)

    @ _dorota

    > Przykład Japonii akurat przeczy Twojej tezie o akulturacji. Japonia przejęła pewne elementy bardzo wybiórczo, pozostając całkowicie tradycyjna i ekskluzywna kulturowo.

    Manga jest przykładem zjawiska wygenerowanego na podstawie zapożyczonego gatunku literackiego – komiksu. Oczywiście, że wartościowym przez swoją odmienność (nie chcę już wchodzić w spór o zjawisko glokalizacji), ale to jednak komiks, zjawisko w swojej masie amerykańskie.

    > Tylko – w jakim sensie “spacyfikowane”?

    W sensie uznawania czegoś za wartość. Wystarczy.

    Nie bierzesz pod uwagę jeszcze jednego czynnika. Chiny nie mogą odwołać się do swojej kultury w sensie tradycyjnym, bo Mao im zrobił rewolucję kulturalną i chciał budować jednak odwołując się do idei wygenerowanych w Europie – komunizmu. Teraz kapitalizm – państwowy, ale jednak – robi im kolejną. Myślę, że wyjdzie z tego jakiś popkulturowy koszmarek za 20 lat, w którym zachodni marketing będzie pływał, jak ryba w wodzie.

  15. lesserwisser

    @ astanczak

    „Spodziewam, że nie wiesz, czym dla popkultury jest wzmacniacz Marshalla i dlaczego Jim Marshall dostał dwa odznaczenia za wkład w siłę brytyjskiego eksport.”

    Skomentuję to słowami Arnolda Boczka: „panie, nie obrażaj pa, dobre!”.

    Otóż kolego, kolega Lessa przebalował niejedna noc przy kapelach grających na Marshallach, swojego czasu.

    Problem w tym, że Marshalle to piece (wzmacniacze) gitarowe, a nie wzmacniacze dla użytku domowego.

    No chyba ze, jacyś młodzi w Chinach zechcą założyć zespół Nowi Hunwejbini. 🙂

    Teraz co do samochodów. W krajach rozwijających się, gdzie społeczeństwo jest na dorobku a apetyt konsumpcyjny spory i snobizm też, dużo lepiej sprzedają się samochody z karoseria typu sedan, nich ich mniejsze wersje. Przeciwnie jest w Europie Zachodniej.

    Chodzi o to , że większa fura z kufrem, wygląda nie tylko dostojniej (i z reguły jest ładniejsza) ale jest też bardziej funkcjonalna jako auto rodzinne (jedyne). Nawet jak to jest bardziej golas o słabym silniku to rozmiarami i wyglądem nadrabia, tak jak miną. A wszyscy chyba wiedzą, ze rozmiar ma znaczenie. 🙂

    Przykładem dobrym tu jest najnowszy Citroen C-Elysee, projektowany specjalnie na te rynki ( naprawdę spory i bardzo ładny).

    Proszę też zwrócić uwagę na to jak duży jest lider sprzedaży w Chinach, VW Lavida – 4608×1743 mm, budowany na płycie podłogowej Audi A4. Wprawdzie niby pochodzi od Golfa mk4, ale jest wyraźnie większy od golfo- sedanów Jetta/Bora/Vento. Ba jest większy od Renault Laguny II (o klasę wyżej) i niewiele mniejszy od Laguny III.

    Proszę spojrzeć na listę i zobaczyć, że sedany dominują plus suvy/terenówki.

    Zresztą moje ogólne uwagi dotyczyły nie specyficznie Chin ile bardziej całej Azji Pd-Wsch, ale w Chniach będzie podobnie zapewne, choć tu niechęć do Japończyków i produktów japońskich jest dużo bardziej wyraźna.

  16. astanczak (Post autora)

    @ lesserwisser

    Rynek samochodów jest o tyle trudny do analizowania, że tam są zaszłości na poziomie umów o wolnym handlu i niczego tu nie udowodnimy. Faktem jest, że zachodnie marki penetrują rynek chiński coraz sprawniej a chińskie europejski bardzo słabo. Możliwe, że chiński przemysł wygeneruje swoją własną Toyotę w przyszłości, ale Japończykom zajęło to lata pracy w R&D.

    > VW Lavida

    To po prostu tamtejsza Skoda Octavia I.

  17. JL

    Dla mnie ciekawym tworem motoryzacyjnym (i dziwnie brzmiacym zarazem), jest Renault Samsung Motors 🙂 No i w takich Chinach dla przykladu Samsung SM5 to nic innego jak Renault Latitude w Europie.

  18. lesserwisser

    W 2012 r. Mercedes sprzedał w Chinach 206 tys. aut ( 3 rynek po Niemcach i USAch) i planuje do 2015 r. zwiększyć sprzedaż do co najmniej 300 tys. W ciągu dwóch kolejnych lat ma tam wprowadzić aż 20 nowych i upgradowanych modeli.

    A czemu? Ano bo jemu sprzedaże na rynku chińskim wzrosły tylko o 4% zaś jego niemieccy konkurenci Audi i BMW sprzedali w 2012 r. aż, odpowiednio, 408 tys ( wzrost o 32%) oraz prawie 314 tys. (wzrost aż o 41%) wozów.

    Sie tam luksus dobrze sprzedaje, co nie?

    „Faktem jest, że zachodnie marki penetrują rynek chiński coraz sprawniej a chińskie europejski bardzo słabo.”

    Faktem jest, ale są powody. Widziałem w telewizji test chińskiej terenówki oferowanej w Niemczech za ok. połowę ceny zachodnich odpowiedników, choć wyglądem prawie się nie różniła.

    Testujący stwierdzili, że wszystko trochę topornawo chodzi, ale zważywszy cenę może być, poza jednym temperatura rozgrzanego silnika dostawała się do kabiny przez podłogę, która tak się nagrzewała, że jak to określili, „prawie nam się zaczęły topić podeszwy”.

    Byli zdumieni tym niespodziewanym faktem. No i co się okazało> Ano chińscy inżynierowie/producent zapomnieli dać matę termiczną izolującą silnik od kabiny. 🙂

  19. astanczak (Post autora)

    @ lesserwisser

    To nie zaskakuje – w Chinach trwa coś, co Marks nazwałby pierwotną akumulacją kapitału i tworzy się społeczeństwo klasowe. Stąd ta popularność luksusowych marek u elity z wielką kasą na ostentacyjną konsumpcję – skalę robi liczba ludności. Na mniejszą skalę przerabialiśmy to w Polsce na początku lat 90.

    Będę nudny, ale to kolejny przykład na westernizację Chin.

    > Faktem jest, ale są powody.

    Na dziś większość tego, co robią to jednak reverse engineering. Stąd takie wpadki.

  20. lesserwisser

    @ astanczak

    Faktycznie trwa tam pierwotna akumulacja kapitału i towarzysząca jej ostentacyjna konsumpcja, ale jak jesteśmy już przy Marksie to nazwałbym to zjawisko tak – nadbudowa nie nadąża za bazą.

    Czy jest to kolejny przykład westernizacji Chin? I tak i nie, zależy też od tego co rozumiemy przez westernizację. Rosnącą konsumpcje zachodnich dóbr, zmiany tradycyjnego stylu życia, pomieszanie dotychczasowego systemu wartości itp.

    Zmiany te są podobne jak w innych krajach rozwijających się, w których powraca się do gospodarki rynkowej, w wydaniu charakterystycznego lokalnego kapitalizmu, podobnie jak kiedyś działo się u nas.

    Z tym, że to zjawisko, oceniane zazwyczaj przez jego znamiona zewnętrzne, nie mają tylko charakteru ekonomicznego ale i typowy swoisty rys socjologiczny. Połączenie ostentacyjnej konsumpcji z wyraźnym szpanowaniem, w celu pokazania się ale również dowartościowania i leczenia kompleksu niższości.

    Niegdyś przedstawiciele zachodnich firm, stojący wysoko w hierarchii zawodowej i społecznej zwrócili moją uwagę na pewien charakterystyczny fakt. Otóż nasi ówcześni dorobkiewicze, świeżo upieczeni kapitaliści wciąż drobnej skali (tzw w białych skarpetkach) itp. szpanowali luksusowymi furami, im droższa tym lepiej, a najlepiej Merc 600. A w Rosji to już do przesady.

    Tymczasem na Zachodzie, przynajmniej w Europie, coś takiego uważane było za absolutny przejaw złego stylu, brak klasy, nieuzasadnioną nadmierną konsumpcję, brak zrozumienia zasad kapitalizmu, co dobrze oddaje powiedzenie – Znaj proporcję mospanie.

    Charakterystyczne jest to, że jak mi mówiono, we Włoszech i Francji Mercedesami jeżdzą hydraulicy, zaś prezydent czy premier jeżdzą najwyższymi francuskimi i włoskimi autami, bo inaczej nie wypada.

    Przykładowo w Niemczech przyjęte było, że Mercedesem 600 jeżdzą jedynie prezydent, premier i prezes Bundesbanku natomiast prezesi innych banków korzystają z Mercedesów 500 lub lepiej 400, choć ich stać na niejedno auto.

    O tym warto pamiętać oceniając zjawiska towarzyszące tworzeniu się klasy średniej w Chinach i innych krajach.

  21. GZalewski

    @less
    http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127823,14403615,Prezes__Zarabiam_milion_miesiecznie__Dziennikarz_.html

    1. astanczak (Post autora)

      @ GZ

      To jest lepsze: http://www.youtube.com/watch?v=gQoldFPvlGE

  22. JL

    @less
    Teraz juz wiem kto parkuje pod Berlaymont tymi Mercedesami. Ale to stary budynek, wiec pewnie hydraulicy maja rece pelne roboty 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.