Oczekując niespodzianek
Zwróciliśmy dziś uwagę na Twitterze, że w okresie naszej aktywności na rynkach finansowych wiele razy będziemy świadkami sytuacji, które nigdy wcześniej nie zdarzyły się na rynkach finansowych.
Zwróciliśmy dziś uwagę na Twitterze, że w okresie naszej aktywności na rynkach finansowych wiele razy będziemy świadkami sytuacji, które nigdy wcześniej nie zdarzyły się na rynkach finansowych.
Czy akcyjny portfel inwestycyjny zwolennika rządzącej w Polsce koalicji różni się istotnie od akcyjnego portfela zwolennika opozycji? To interesujące pytanie, na które nie znam odpowiedzi.
Natrafiłem jednak na interesującą pracę, której autorzy pokazują, że różnią się portfele akcyjne republikanów i demokratów w USA oraz że wspomniana różnica powiększyła się w ostatnich dwóch dekadach.
Niemal każdy inwestor słyszał o inwestycyjnej zasadzie kupowania spółek z „marginesem bezpieczeństwa”. Nie kto inny jak Warren Buffett propaguje takie podejście inwestycyjne.
Myślę, że można je zdefiniować jako zasadę kupowania na tyle atrakcyjnie wycenionych spółek, że nawet niespełnienie się części założeń tezy inwestycyjnej nie przekreśli ich jako udanych inwestycji.
Niewiele jest motywów inwestycyjnych, w których międzynarodowa polityka (i związana z nią propaganda) odgrywa tak dużą rolę jak w przypadki idei dedolaryzacji.
Dedolaryzacja, czyli istotne zmniejszenie roli dolara w transakcjach międzynarodowych (a w ekstremalnej formie upadek dolara jako waluty globalnej) jest jednocześnie kluczowym postulatem polityczno-gospodarczym szczytów BRICS, stałym elementem propagandowych przemów Putina i popularną ideą inwestycyjną – zwłaszcza wśród „alternatywnych” doradców czy guru inwestycyjnych.
Narzekanie na niską użyteczność rekomendacji analitycznych stało się stałym elementem dyskusji w sektorze finansowym.
Przedmiotem krytyki jest niemal zawsze niska użyteczność cen docelowych i zaleceń a nie wartość merytoryczna zawartych w raportach analitycznych informacji o spółce, jej modelu biznesowym i jej otoczeniu rynkowym.
W dużym uproszczeniu można przyjąć, że z reguły inwestor walczy na rynku z dwoma przeciwnikami: samym sobą i innymi inwestorami.
Walka z samym sobą polega na unikaniu niewymuszonych błędów takich na przykład jak kupowanie pod wpływem FOMO (strach przez zostaniem na peronie) albo paniczne sprzedawanie w czasie obsunięcia pozycji po błędnym oszacowaniu ryzyka, które inwestor zdoła udźwignąć na tej pozycji. Walka z innymi inwestorami może obejmować dążenie do szybszego dostępu do informacji albo dostępu do lepszych informacji albo możliwości korzystania z lepszych narzędzi analitycznych. Czasami walka z innymi inwestorami obejmuje też walkę ze spółdzielniami organizującymi akcje typu pompuj i rzuć lub w inny sposób manipulującymi kursem akcji.
Pod koniec 2022 roku zwróciłem uwagę, że z rosyjskiego blamażu militarnego na Ukrainie i chińskiego blamażu pandemicznego można wyciągnąć optymistyczny wniosek: systemy autorytarno-nakazowo-rozdzielcze są w rzeczywistości dużo mniej efektywne niż wydaje się to zewnętrznym obserwatorom.
W poprzednim tygodniu zasugerowałem, że większość dylematów inwestycyjnych sprowadza się do ustalenia czy znany historyczny wzorzec zostanie utrzymany czy zostanie złamany. To drugie może się stać wskutek wystąpienia wyjątku albo ukształtowania się nowej prawidłowości.
Analitycy Schroders w najnowszym raporcie o rynkach akcyjnych zwrócili uwagę, że wspaniała siódemka staje się globalnym zagadnieniem inwestycyjnym. Apple, Microsoft, Alphabet, Amazon, Nvidia, Tesla i Meta stanowią już niemal 17% popularnego globalnego indeksu MSCI ACWI – to więcej niż łączny udział w tym indeksie spółek z Japonii, UK, Chin i Francji.
Gdy w dyskusjach finansowych porusza się kwestię nierealistycznych oczekiwań to niemal zawsze chodzi o zbyt wysokie, zbyt wygórowane oczekiwania co do generowanych przez rynek stóp zwrotu.