Gdy wydaje się, że wszystko jest jasne

W poprzednim tekście przypomniałem, że nie zrealizowały się obawy o ekonomiczną i społeczną katastrofę w Europie spowodowaną kryzysem energetycznym.

Latem i wczesną jesienią 2022 roku wydawało się niemal pewne, że Europę czeka głęboka recesja, długie przestoje energochłonnych gałęzi przemysłu (a w konsekwencji ich upadek) i drastyczny spadek indywidualnej konsumpcji spowodowanej obciążeniem budżetów domowych gwałtownie rosnącymi cenami nośników energii. Do czarnych wizji ekonomicznych dołączyły dystopijne wizje społeczne: ludzie siedzący w zimnych mieszkaniach i palący „czym się da” w naprędce kupionych tradycyjnych piecach. Pamiętacie artykuły medialne o niezaspokojonym popycie na „kozy”, kominki i tradycyjne piece? Pamiętacie buńczuczne prognozy Putina, że Europejczycy pisać będą prośby do Gazpromu o przywrócenie dostaw gazu?

Dobrze pamiętam ten okres i przekonanie, że Europa „ma przewalone”. Sam podzielałem to przekonanie. Bardzo łatwo było zbudować takie podejście obserwując 10-krotny wzrost cen gazu i energii elektrycznej. Bardzo trudno było sobie wyobrazić scenariusz, w którym Europa wychodzi z tego kryzysu zaledwie „lekko draśnięta”. Okazało się jednak, że dzięki połączeniu korzystnych warunków pogodowych, rynkowych, wytężonej pracy logistycznej i dużym rządowym subwencjom dla przemysłu i gospodarstw domowych żadna z wspomnianych wyżej czarnych wizji nie zrealizowała się w istotnej części.

To jest rzeczywistość rynków finansowych, z którą każdy inwestor musi się zmierzyć. Zwłaszcza inwestorzy, których nastroje łatwo poddają się sentymentowi z otoczenia informacyjnego (zaliczam siebie do tej grupy inwestorów). Są takie momenty na rynku (ale także w gospodarce czy polityce) gdy jeden scenariusz totalnie dominuje myślenie o przyszłości. Jego hegemonia sprawia, że nawet inwestorzy „nauczeni” myśleć o przyszłości jako wachlarzu potencjalnych scenariuszy mają problem dostrzec i poddać analizie alternatywne scenariusze. Skupiają się na dominującej narracji, która wspierana jest sentymentem strumienia informacji i która często ma silny ładunek emocjonalny (z reguły negatywny) sprawiający, że trudno jest przestać o niej myśleć. Wymienione warunki dobrze spełniała wizja Europy upadającej pod ciężarem 10-krotnie wyższych cen energii.

Za Bing AI

Jeśli jednak poparzymy na ostatnie kilkanaście lat na rynkach finansowych, w gospodarce i polityce to z łatwością dostrzeżemy inne epizody, w których przyszłość wydawała się oczywista.

Zacznijmy od przykładu, który już powoli zaciera się nawet w pamięci inwestorów, którzy przeżyli ten okres na rynkach finansowych. Globalny kryzys finansowy (GFC) jesienią 2008 roku, po upadku Lehman Brothers. Inwestorom świadomym kryzysu na amerykańskim rynku nieruchomości i ekspozycji na ten kryzys największych banków i banków inwestycyjnych (z których dwa już wtedy przestały istnieć) trudno sobie było wyobrazić scenariusz, w którym sektor finansowy nie rozsypuje się jak domek z kart a pozbawiona finansowania gospodarka nie popada w Wielką Depresję 2.0. Okazało się, że skoordynowana i gigantyczna interwencja banków centralnych sprawiła, że ten „jedyny oczywisty scenariusz” nie zrealizował się.

Tuż przed gorącą fazą GFC ceny ropy zbliżały się do 150 dolarów za baryłkę. Połączenie problemów z uruchomieniem nowych źródeł podaży (po latach niedoinwestowania w branży) z gwałtownie rosnącym popytem ze strony szybko rosnących gospodarek wschodzących (głównie Chin) wydawały się mieszanką, która na długo utrzyma cenę baryłki ropy na trzycyfrowych poziomach. Spadek popytu spowodowany globalną recesją zadał pierwszy cios temu scenariuszowi. Kolejny cios – od strony podażowej – zadał dynamiczny rozwój wydobycia tzw. ropy łupkowej. Peak oil zastąpiony został przez peak oil demand.

Następna dekada zaczęła się od kryzysu zadłużeniowego w strefie euro. Wydawało się, że państwa PIGS po latach prowadzenia nierozsądnej polityki gospodarczej w końcu zapłacą za nią cenę. Brak gotowości rdzenia (zwłaszcza niemieckojęzycznego) strefy euro do uruchomienia systemowych rozwiązań pomocowych według dominującej narracji musiał doprowadzić do upadku strefy euro bo nie można było sobie wyobrazić by państwa PIGS (zwłaszcza Grecja) odzyskały kontrolę nad finansami publicznym w ramach strefy euro. W tym przypadku dysponujemy nawet polskim artefaktem tej dominującej narracji – funduszem Eurogeddon uruchomionym w 2012 roku i zamkniętym pięć lat później.

Poprzednia dekada stworzyła dwie inne silne narracje, które zdominowały, zmonopolizowały sposób myślenia milionów ludzi na zagadnienia, których dotyczyły. Dziesięć lat temu wydawało się, że Chiny są na prostej drodze do uzyskania statusu gospodarczej potęgi i prześcignięcia USA. Regularne dowożenie ponad 6% wzrostu gospodarczego zaplanowanego przez biurokratów z Chińskiej Partii Komunistycznej w połączeniu z rachitycznym wzrostem gospodarczym w USA sprawiło, że zamiana ról pomiędzy USA a Chinami wydawała się kwestią czasu. Dziś jesteśmy już pewni, że Chiński model wzrostu gospodarczego miał poważne słabe strony. Jedną z nich obserwujemy pod postacią kryzysu na rynku nieruchomości. Otwarta walka chińskich władz z największymi prywatnymi sukcesami chińskiego cudu gospodarczego i wyjątkowo wrogie otoczenie regulacyjne zahamowało rozwój sektora technologicznego (choć jeszcze kilka lat temu Alibaba czy Tencent mogły wydawać się poważnymi kandydatami do „wspaniałej dziewiątki”). Fatalne prognozy demograficzne sprawiają, że perspektywa trwałego, wyraźnego przegonienia USA nie wydaje się już taka oczywista.

Nieoczkiwany wynik brexitowego referendum i zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich stworzyły inną dominującą narrację: wydawało się, że Zachód zaleje fala prawicowego populizmu, która totalnie zmieni sytuację polityczną i odwróci procesy integracyjne. Okazało się, że z wyjątkiem kilku peryferyjnych państw prawicowi populiści nigdzie nie uzyskali dominującego wpływu na politykę państwa. Dwa wydarzenia, które miały zapoczątkować tę falę okazały się jej kulminacyjnym punktem.

Nie jest trudno znaleźć więcej narracji, które na pewien okres kompletnie zdominowały sposób myślenia świata inwestycyjnego o przyszłości. Sytuacja nie jest jednak oczywista bo istnieją w tej grupie narracje, które, przynajmniej na ten moment, okazały się poprawne. Jedna z nich, reprezentowana sloganem „software is eating the world” postulowała gospodarczą dominację firm technologicznych. Bez względu na to co myślimy o aktualnych wycenach tego sektora trudno zanegować słuszność prognoz zakładających gospodarczą dominację Big Tech.

Podsumowując: od czasu do czasu wpadamy w intelektualny silos, w którym jeden scenariusz kompletnie dominuje nasze postrzeganie przyszłości. Dostrzeżenie „alternatywnych przyszłości” wymaga wtedy dodatkowego wysiłku: intelektualnego i emocjonalnego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.