Mister MACD
Wielu inwestorów zna wskaźnik MACD, niewielu wie, kto za nim stoi.
Wielu inwestorów zna wskaźnik MACD, niewielu wie, kto za nim stoi.
Detaliczni inwestorzy są uważani za dawców kapitału na giełdzie, a spijający tę śmietankę to „rekiny” rynku, czyli pociągający sznureczki z banków i funduszy.
Przeżyłem na giełdzie kilka bess, ale te wspomnienia chyba się już mocno zatarły, ponieważ na nowo odkrywam zjawiska, które dane nam jest przeżywać podczas obecnej pandemii.
Kilkukrotnie byłem ostatnio pytany przy różnych okazjach o to, czy kupno ropy w postaci ETFa lub kontraktów CFD nadal rokuje nadzieję na przyzwoite zyski.
Nawiążę w poniższej prezentacji do mojego wpisu z wczoraj, w którym pokazywałem stopy zwrotu indeksu S&P 500 skorelowane ze wskaźnikami ekonomicznymi w USA.
Gwałtowna bessa w marcu była naturalną reakcją na ogromne problemy w gospodarkach związane z pandemią, które ujawniły się w kursach akcji natychmiast.
A oto puenta tego małego cyklu:
Czy Jesse Livermore, legendarny spekulant sprzed wieku, posiadał przewagę nad rynkiem (rynkowy ‘edge’)?
Mój wpis sprzed 2 dni omawiający sytuację tzw Wielkiego Odłączenia (GREAT DISCONNECT) na giełdach w USA wymaga pewnego suplementu.
Wall Street lubi nazwy własne na określenie szczególnych okresów w życiu giełd, mamy więc bardzo trafne i tym razem: