Algorytmy, Jim Simons i Analiza techniczna, część 4

Skąd przekonanie wielu inwestorów, że Analiza techniczna nie działa, skoro Jim Simons udowodnił, że można dzięki niej zyskiwać?

To nieco prowokujące pytanie o „działanie AT” jakże regularnie i z jaką werwą pojawia się na wszelkich grupach, forach i dyskusjach o giełdzie. Można więc tym razem poszukać na nie odpowiedzi z nowej perspektywy – algorytmów, skoro wszelkie poprzednie argumenty nie przekonały „niewierzących” i „niedostatecznie praktykujących”.

Trzeba zacząć w takim razie od samego Simonsa (i jemu podobnych). Niestety już na samym wstępie pojawia się wątpliwość, albowiem:

Czy Simons (i inne algorytmowe przedsięwzięcia) rzeczywiście udowodnia skuteczność A.T. w generowaniu zysków?

Odpowiedź: TAK, ALE

Dlaczego TAK?
Ponieważ tylko w ten sposób, czyli znajdując zdatne do wykorzystania anomalie i wzory w danych historycznych kursów, mogli stworzyć swoje automatycznie realizowane strategie i generować dzięki nim zyski (rzędu dziesiątków procent rocznie w przypadku Simonsa).

Dlaczego ALE?

Ponieważ ilościowa wersja AT, którą stosują, obarczona jest kilkoma niedogodnościami, powodującymi że w praktyce nie da się tego ich dorobku użyć w propagowaniu skutecznej AT, uczeniu się z niej, wykorzystaniu praktycznym przez resztę inwestorów technicznych i powoływaniu się na nią podczas dyskusji o „skuteczności AT”.

Dlaczego? Ano dlatego, że:

  • nie wiemy tak naprawdę które konkretnie narzędzia, powtarzalne zależności i układy oraz w jakich warunkach zarządzania ryzykiem przyniosły im zyski; znamy tylko jakieś szczątkowe informacje, ale żeby je sprawdzić sami musimy… zamienić się w quantów,
  • nie wiemy czy te ich działające strategie nadal działają, czy ich czas się już może skończył, bo zmieniły się rynki (również z powodu… działania algorytmów),
  • nie wiemy również na ile były to czysto techniczne strategie, niewykluczone bowiem, że łączono je z anomaliami i korelacjami w innego rodzaju danych (spoza tych o kursach używanych w AT),
  • nie wiemy, czy przewaga tkwiła w samych powtarzalnych anomaliach cenowych, czy może też w szybkości ich wykorzystania, która jest możliwa tylko w przypadku szybkich łącz i komputerów, albo dzięki specjalnemu dostępowi do niskich prowizji, instrumentów, rozwiązań.

Tak czy inaczej, używając AT w bardzo naukowy i systematyczny sposób byli lub nadal są w stanie generować zyski na rynkach giełdowych. Ten argument uważany jest za WYSTARCZAJĄCY przez wielu inwestorów poszukujących w AT źródła zyskowności. Generując profity na bazie samych cen udowadniasz skuteczność AT – tak trywializowana ocena służy za jedyny i wyczerpujący miernik w dyskusjach na ten temat. A to właśnie najwyższego rzędu błąd oceniający skuteczność AT.

Dlaczego?

Ponieważ jest zbyt daleko idącą generalizacją, a przy tym urąga logice i nie oddaje rzeczywistej wartości AT.

Już samo pytanie „Czy AT działa?” ucieka od sensu tego, do czego AT powinna służyć. Bo tak postawione można porównać do pytania tego samego typu co „Czy język polski działa?”. Masło maślane.

Jak w takim razie z sensem pytać i z sensem poszukiwać odpowiedzi do tego, czy AT może być przydatna w inwestycyjnym procesie decyzyjnym?

   Po pierwsze: Cel

 

Analiza techniczna używana jest do różnych celów – deskryptywny (opis rynku), prognostyczny, komunikacyjny, inspiracyjny (dla znajdowania punktów wejścia i wyjścia na rynku) i wreszcie do modelowania (jak w przypadku Simonsa). W każdym z nich „działa” oznacza co innego. Chodzi więc o wypełnianie funkcji, do której ją przeznaczamy. Za pomocą AT możemy świetnie analizować rynek (świetnie działa!), ale niekoniecznie dobrze prognozować.

Poświęciłem temu cykl wpisów, więc nie rozwijam w tym miejscu tematu szerzej – > „Analitykom technicznym pod rozwagę

   Po drugie: Błąd ekstrapolacji

 

Nie wystarczy sprawdzić 2-3 strategie czy narzędzia żeby w przypadku ich niedziałania uogólniać to na „AT nie działa”. Co najwyżej dane narzędzie czy strategia nie działa i w takiej właśnie formie powinniśmy je oceniać. Ale nie przypisywać na tej podstawie opinii wartościującej całej AT! AT to tysiące strategii i narzędzi. I nawet jeśli tylko jedna z nich generuje zyski, nie powiemy, że „AT działa”, bo to nieprawda.

   Po trzecie: Warunki brzegowe

 

Jeśli oceniamy jeden z powyżej wspomnianych celów, a mianowicie  zdolność AT do generowania zysków z timingu na rynkach wszelkiego typu (jak u Simonsa), to rzetelna opinia musi zawierać warunki w jakich weryfikujemy narzędzia czy strategie. Choćby po to, by inni mogli to sprawdzić.

Nie wystarczy więc powiedzieć „RSI nie działa”, trzeba dodać, że na takim rynku i z takimi a takimi parametrami i na takim zbiorze danych. Być może owo RSI działa na innym rynku lub w innej konfiguracji. A już totalnym nadużyciem jest mówienie na podstawie tego RSI o tym, że „AT nie działa”!

   Po czwarte: Obiektywność pomiaru

 

Spora część narzędzi w AT ma dość subiektywny charakter, chociaż sposób ich tworzenia i użycia jest ściśle zdefiniowana (np. formacje, linie trendu, fale, wsparcia/opory). To powoduje niemożliwość precyzyjnego zweryfikowania ich skuteczności. W takim razie ocena ich skuteczności nigdy nie będzie rzetelna.

Dwóch inwestorów używających tego samego narzędzia o subiektywnym charakterze może osiągnąć w tych samych warunkach rezultaty o całkowicie przeciwnym wyniku (jeden zysk, drugi stratę). Jak ocenić skuteczność owego narzędzia?

   Po piąte: Mylenie z innymi metodami decyzyjnymi

 

Klasyczna AT nie tylko, że ma w wielu miejscach intuicyjny charakter, to dodatkowo i bardzo często w praktyce jest łączona z innymi metodami decyzyjnymi, szczególnie z typowo intuicyjnym podejściem (przeczucie, instynkt, umiejętności z innych dziedzin).

Na przykład: kupno wybicia na wykresie i operowanie stopami według własnych przeczuć.

Ani nie sposób takich metod rzetelnie zweryfikować, ani nie można powiedzieć, że to AT w działaniu. Nawet jeśli takie zastosowanie przynosi zyski, to jedyne co można o skuteczności w tym przypadku zawyrokować to:

Metoda z użyciem AT w wykonaniu Kowalskiego działa zyskownie w sensie kreowania zysków dzięki jego zdolnościom (funkcja inspirująca AT). W żadnym razie nie przesądza to ani o skuteczności tego konkretnego narzędzia, ani o całej AT tym bardziej!

   Po szóste: Losowość

 

Gdy rzeczywiście generujące zyski systematyczne strategie oparte na AT zastosujemy w sposób losowy (tylko wybrane przez nas sygnały), możemy zrujnować rachunek. Jeśli więc Simons dałby komuś pełną instrukcję wykorzystania takiej działającej strategii, ale nie byłaby ona w sposób systematyczny stosowana i prowadziła do strat, to czy można o niej powiedzieć „nie działa?”.

Podobnie w drugą stronę – można użyć w sposób losowy narzędzia pozbawionego przewagi pozwalającej zyskiwać w określonych warunkach, a mimo to zyskiwać. Zwykłe szczęście (ang. luck). Nie znaczy to, że owo narzędzie „działa”.

***

Niezrozumienie praktycznej roli tych wszystkich czynników powoduje nie tylko to, że wielu inwestorów używa AT w sposób przypadkowy, pozbawiony przewagi, ale również to, że w nieuprawniony i niezgodny z logiką sposób oceniają skuteczność całej AT. Tak naprawdę palec wskazujący winnego strat powinni skierować na siebie.

Reasumując przypadek związany z tym wątkiem: algorytmy nie dowodzą skuteczności samej AT, lecz co najwyżej niektórych jej narzędzi/strategii lub może raczej podobnych do tych używanych w AT. I to bez gwarancji, że tak będzie w przyszłości. A może już nie działają…?

Po co więc zawracanie głowy tymi algorytmami, skoro niewiele z tego pożytku dla zwykłego inwestora? O tym w kolejnej części.

CDN

 —kat–

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.