O technikach, którzy nie powinni byli schodzić z drzewa ;)
Tytuł wskazuje wprawdzie na żartobliwą formę wpisu ale chciałbym przemycić między wierszami kilka praktycznych myśli 🙂
Tytuł wskazuje wprawdzie na żartobliwą formę wpisu ale chciałbym przemycić między wierszami kilka praktycznych myśli 🙂
Wielokrotnie odpytywano mnie o to czy drastyczny wzrost znaczenia algorytmów i dominujący w obrotach udział HFT (High Frequency Trading- trading o dużej częstotliwości) jest/będzie powodem tego, że indywidualni inwestorzy stracą szanse na giełdowe zyski.
Przybliżając na blogu książki związane z branżą giełdową, staram się wskazać przede wszystkim praktyczne konkluzje w nich zawarte.
Sceptyczne podejście do Analizy Technicznej ze strony sporej części świata akademickiego na całym świecie ma tę zaletę, że wszelkie publikowane, pozytywne odkrycia na temat jej działania mają specjalną wagę.
Wpis poniższy to krótka charakterystyka psychologicznych powodów, stojących za popularnością a jednocześnie słabością Analizy Technicznej. Pochodzą one z cytowanej w poprzednim tekście pracy Martina Sowella.
Moim zamiarem nie jest przekonywanie za wszelką cenę do A.T., ani stawianie jej pomników, a na pewno nie degradowanie jej roli i funkcji. Wszystko co piszę w tym temacie ma jeden zasadniczy cel – pokazywanie wszystkich jej pożytków i ograniczeń (słabych i silnych punktów) przez jak najbardziej obiektywne i wielostronne zweryfikowanie jej efektywności.
„Analityk techniczny zna cenę wszystkiego ale wartość niczego” /Tony Plummer, The Psychology of Technical Analysis/
Czy klasyczne, tradycyjne 3 atrybuty przypisywane Analizie Technicznej mają jeszcze jakiekolwiek znaczenie w obecnych czasach globalnego skomputeryzowania? Dochodzę do wniosku, że jak najbardziej TAK! Przede wszystkim dla zrozumienia istoty jej działania, a z tym są często problemy.
Specjalnie dla studentów A.E. we Wrocławiu przygotowałem nieco więcej materiałów do dyskusji o naturze Analizy Technicznej, w ramach kontynuacji wpisu sprzed kilku dni.
Jestem prawdopodobnie niesamowitym pechowcem gdyż zawsze czytając „Akcjonariusza” (kwartalnik Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych) podczas powrotu z konferencji owego Stowarzyszenia, znajduję rzeczy, które mną wstrząsają 😉