Trading na linii kapitału, część 2
Przyznam, że to co za chwilę opiszę jako kontynuację poprzedniego wpisu, zdumiało mnie nieco i przy okazji tym bardziej przekonało do celowości prezentacji na blogu.
Przyznam, że to co za chwilę opiszę jako kontynuację poprzedniego wpisu, zdumiało mnie nieco i przy okazji tym bardziej przekonało do celowości prezentacji na blogu.
Dokładnie po 5 latach wracam do tematu transakcji dokonywanych w oparciu o krzywą kapitału (ang. equity curve), która powstaje na podstawie zmian wartości portfela w trakcie i po każdej transakcji.
Chciałbym tym wpisem zakończyć na razie temat strat w spekulacji i inwestycjach walutowych choć wiem, że wiele pytań nadal pozostanie otwartych, ale zapewne nie raz będzie jeszcze okazja zająć się nimi bliżej w przyszłych dyskusjach.
Dokument z zaleceniami KNF dla firm inwestycyjnych w zakresie forexu dostarcza sporo wiedzy o nie w pełni zgodnych z regulacjami działaniach niektórych brokerów, nie mówi to jednak za wiele o rzeczywistych przyczynach negatywnych wyników przegrywających inwestorów, których trzeba wg Komisji w każdym zakresie dla ich ochrony ostrzegać.
Definicja obłędu wg Einsteina: „Robienie tej samej rzeczy tak samo po raz kolejny, spodziewając się innego wyniku”.
Skoro największymi wrogami w inwestowaniu jesteśmy my sami to źródło naszych strat nie pochodzi z zewnątrz lecz tkwi w naszej osobowości.
Jeśli spekulujący walutami uważa to działanie za hazard to tylko dlatego, że sam swoim myśleniem z tego grę losową właśnie czyni.
Dostałem zapytanie o to, dlaczego piszę, że ostrożnie użyty lewar pomniejsza jedynie ewentualne straty, ale nie powoduje przejścia stanu rachunku z zanurzenia do zysku.