Zagraniczne ETF-y
Dzisiejsza notka na blogach bossy ma nieco odmienny charakter i w dużej mierze jest odpowiedzią na pytania, jakie dostaliśmy mailem od czytelnika zainteresowanego ekspozycją na rynki zagraniczne poprzez fundusze indeksowe.
Dzisiejsza notka na blogach bossy ma nieco odmienny charakter i w dużej mierze jest odpowiedzią na pytania, jakie dostaliśmy mailem od czytelnika zainteresowanego ekspozycją na rynki zagraniczne poprzez fundusze indeksowe.
Nie bywam zbyt często w supermarketach, ale zakładam, że przynajmniej w jednym można już znaleźć sygnały zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Szał zakupowy zaraz się zacznie, przy czym największymi beneficjentami będą, oczywiście poza sieciami handlowymi, dzieci, oraz producenci zabawek.
Kilkaset lat po epoce wielkich odkryć geograficznych, w czasach globalizacji wymieszanej z glokalizacją i turystyki, która zmienia świat w wielką Cepelię, coraz trudniej o wyprawę po złote runo. Czym były jednak rynek, gdyby i na to nie znalazł lekarstwa. Po kilku rzutach okiem na ETF-y, które rzadko trafiają na radar polskich inwestorów, czas na prawdziwą wyprawę w nieznane.
Każdy początkujący inwestor, który przychodzi na rynek spotyka się z zaleceniem, żeby inwestować w spółki o mocnych fundamentach i dużej płynności. Pochodną jest skierowanie uwagi na tzw. blue chips, z których z czasem robi się przeskok na spółki średnie i małe. Nie ma zatem zaskoczenia, iż wyjście na rynki zagraniczne może – choć nie musi – być powieleniem tej ścieżki i odrzuceniem z pola uwagi spółek małych.
W kilku notkach na blogach poświęconej ETF-owej rewolucji pojawił się wątek konfliktu pomiędzy inwestowaniem pasywnym a aktywnym, który korzeniami sięga hipotezy rynku efektywnego i sporu o możliwość wygrania z rynkiem.
Debiut ALIBABA Group [BABA;NYS], na nowojorskiej giełdzie przyćmił niemal wszystko swoją wielkością. Tymczasem kilka miesięcy temu (w czerwcu) w USA miał miejsce nieco mniej spektakularny debiut spółki (w tym wypadku na NASDAQ). Spółki, której produkt prawdopodobnie jest bardziej kojarzony przez ludzi w Polsce, niż to czym zajmuje się ALIBABA (choć chyba można śmiało napisać, że zajmuje się wszystkim, a właściwie sprzedażą wszystkiego).
„W połowie lat 70. dwudziestego wieku Brazylia importowała 85 proc. swojej ropy, a jej gospodarka była w rozkwicie. Jednak kryzys naftowy 1973 r. gwałtownie przerwał proces nazywany brazylijskim cudem gospodarczym. Ceny ropy wzrosły czterokrotnie. […] Zgodnie z niemal powszechnie podzielanym poglądem Brazylia nie miaa mieć żadnych szans na własną ropę. Jedyną opcją energetyczną był cukier[…] Stacje paliw, uprzednio zamykane na weekendy, otrzymały prawo pracy w soboty i niedziele, aby sprzedawać etanol – ale nie benzynę. […]
W 2000 roku w Chinach sprzedano 1,9 mln nowych samochodów. W Stanach Zjednoczonych było to 17,3 mln. W 2009 roku Chiny po raz pierwszy pod tym względem wyprzedziły USA – sprzedaż w Stanach Zjednoczonych spadała już czwarty rok z rzędu. W pierwszej połowie tego roku łączna sprzedaż nowych samochodów wyniosła w Chinach 11,8 mln sztuk, zaś w USA 8,2 mln. Na potencjał rynku chińskiego pod tym względem zwraca się uwagę już od kilku lat, mimo globalnego spowolnienia gospodarczego.
Po wyprawie w poszukiwaniu okazji na rynku rosyjskim przesuniemy dziś kolejną granicę w ETF-owej emigracji na rynki zagraniczne. Kupimy polskie akcje przez EFT dedykowany rynkowi warszawskiemu.
Diablo, Starcraft, Warcraft, Tony Hawk, Call of Duty, Guitar Hero. To tylko część tytułów należących do holdingu Activision Blizzard [NSQ: ATVI] składającego się z firm Activision i Blizzard Entertainment.