Wykres dnia: mania w 4 fazach
Nie wszyscy fascynaci najnowszych trendów finansowych znają poniższy wykres, więc wrzucam go dla złapania lepszej perspektywy na przyszłość.
Nie wszyscy fascynaci najnowszych trendów finansowych znają poniższy wykres, więc wrzucam go dla złapania lepszej perspektywy na przyszłość.
Ważnym motywem gorączki na rynku kryptowalut jest drastyczny spadek zaufania do tradycyjnego sektora finansowego. Nie poszedłbym tak daleko by traktować to zjawisko jako przyczynę popularności kryptowalut ale dostrzegam w nim czynnik ułatwiający kryptowalutom zdobycie popularności.
Kilka ostatnich notek na blogach bossy zostało poświęcone zamieszaniu związanemu z kryptowalutami. Pojawiła się spora dawka mniej lub bardziej delikatnych epitetów, których wspólnym mianownikiem jest naprawdę rozmowa obok siebie. Ludzie dłużej obecni na rynku opierają się na swojej pamięci, a krócej wierze, iż tym razem będzie inaczej, więc dziś małe przypomnienie bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości. W Polsce.
Kilka dni temu na konferencji Profesjonalny Inwestor jeden z zaproszonych przez organizatorów ekspertów – Paweł Szczepanik – w ten sposób wypowiedział się kryptowalutach: Lepiej handlować na science fiction gdzie jest zmienność niż na FW20, gdzie od lat nie ma zmienności.
W internecie nic nie ginie, tylko trudno to znaleźć. Zwłaszcza po wielu latach, zwłaszcza gdy zawodna ludzka pamięć, może poprzekręcać nazwy i okoliczności. Pisząc to zastrzeżenie spróbuję przypomnieć wydarzenia sprzed siedemnastu lat. Hossa internetowa na świecie trwa. Pracując wówczas w funduszu inwestycyjnym szukałem ciekawych spółek na rynku amerykańskim, od czasu do czasu wynajdując perełki świadczące o tym, że mamy do czynienia z niezwykłym złudzeniem i szaleństwem tłumów. Ono nie ominęło również polskiego rynku. Oto spółki produkujące buty ogłaszają zmianę nazwy i zamierzają „robić w internecie”, garbarnie biorą się za biznes medialny i wiele, wiele innych. Wracając do rynku amerykańskiego, w pewnym momencie natrafiłem na spółkę notowaną na OTCBB (czyli rynku prowadzonym przez NASD dla spółek, które nie muszą spełniać niemal żadnych kryteriów) i obecną tam już od kilku lat. Nic się na niej nie działo. Obroty wygaszone, notowania pojawiają się incydentalnie. W wynikach spółki nie dzieje się NIC. Przychodów nie ma, jedynym kosztem jest wynagrodzenie zarządu, w wysokości kilkunastu tysięcy dolarów. Jeśli dobrze pamiętam. Jestem przekonany, że spółka nosiła nazwę J-News, ale nie jestem w stanie znaleźć po niej śladów. Archiwum własnych testów (bo na pewno pisałem o niej na bieżąco) też nie chce ze mną współpracować.
Zastanawialiście się kiedyś dlaczego internetowi oszuści cały czas wysyłają emaile z historią o nigeryjskim księciu albo urzędniku choć problem nigeryjskiego szwindlu jest od wielu lat powszechnie znany?
Od wielu dekad w amerykańskiej debacie publicznej funkcjonuje test kaczki – reguła rozumowania abdukcyjnego, która brzmi: jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka i kwacze jak kaczka to najprawdopodobniej jest kaczką. Test kaczki jak wszystkie tego typu uproszczenia nie posiada 100% efektywności. Może być jednak przydatnym narzędziem pomagającym uniknąć katastrofalnych błędów finansowych.
Pod koniec ubiegłego tygodnia Komisja Nadzoru Finansowego wraz Narodowym Bankiem Polskim opublikowała komunikat dotyczący wirtualnych walut, czyli tzw. kryptowalut.
Całość komunikatu można znaleźć na stronach KNF, ja zaś chciałem zająć się nieco odbiorem tego komunikatu przez część „zaangażowanych” uczestników rynku.
Pamiętacie jeszcze grę Second Life? Wirtualny świat wystartował czternaście lat temu. W ciągu czterech pierwszych lat zyskał 9 milionów graczy, co być może dziś nie jest imponującą liczbą, ale pamiętajmy, że była to jedna z pierwszych i tak bardzo rozbudowanych gier sieciowych (a właściwie należałoby napisać „światów”). W Polsce popularność gier sieciowych, w przypadku których należało płacić abonament miesięczny była nieduża, bo były to jednak duże kwoty. Dodatkowo dostęp do internetu to wówczas przede wszystkim Neostrada (abonament miesięczny w cenie 179 złotych za 512 kb/s). Sytuacja zmieniła się około 2007 roku, gdy mnóstwo klientów zaczęło rezygnować z usług TP SA na rzecz innych operatorów.