Micro giełda społecznościowa
Crowdfunding zawojował świat i zaczyna podbijać Polskę. Przyznam, że podoba mi się ta idea.
Crowdfunding zawojował świat i zaczyna podbijać Polskę. Przyznam, że podoba mi się ta idea.
Chyba już wszyscy skomentowali komunikat KNF „w sprawie wyników osiąganych przez inwestorów na rynku forex” z 18 kwietnia 2012. Niemal wszędzie komentarze są pod hasłem – większość na forexie traci – tak jakby to było odkrycie na miarę epoki.
Wydarzenia jakie miały miejsce w ostatnich latach (kryzys bankowy, upadki banków piramida Madoffa) przyćmiły wielkością wiele poprzednich kryzysów, zaś nazwiska związane choćby z pęknięciem bańki internetowej powoli zacierają się w pamięci, nawet tych inwestorów, którzy śledzili wówczas wydarzenia.
Wyobraź sobie, że masz do dyspozycji dwa mechanizmy. Jeden dłużej działający, szybciej reagujący, wyśmienicie sprawdzający się w sytuacjach nagłych zagrożeń, choć nie zawsze dobrze oceniający sytuację. Drugi – ze znacznie krótszą historią działania (mniej doświadczony), reagujący wolniej, za to dokładniej analizujący wszelkie pozytywne i negatywne aspekty sytuacji, wyśmienicie sprawdzający się wszędzie tam, gdzie potrzebna jest pomysłowość, czasem jednak zbyt wolny gdy potrzebna jest . Z którego wolałbyś korzystać do spekulacji na giełdzie?
Jeśli jeszcze raz masz ochotę poczytać o kotwiczeniu, efekcie utopionych kosztów, paradoksie Monty Halla, nadmiernej pewności siebie, zdecydowanie powinieneś sięgnąć po książką Gery’ego Belsky’ego i Thomasa Gilovicha „Dlaczego mądrzy ludzie popełniają głupstwa finansowe”.
Wpadła mi właśnie do rąk broszura pewnej firmy, która oferuje ?prostą drogę do bogactwa”. Zbulwersował mnie niezmiernie fakt, że pod ową ?łatwą” inwestycją ukryto zwykłą spekulację na forexie walutowym a brak elementarnych informacji o ryzyku woła nie tylko o dużą dozę rozsądku ale i szerszą refleksję na ten temat, jako że tego rodzaju ?pomysłów” krąży po rynku wiele.
Żal z powodu utraty szansy na zysk może być znacznie bardziej stresujący, niż strata na konkretnej inwestycji. Dlatego spora część inwestorów pozwala sobie na utrzymywanie inwestycji przynoszących straty, a w innej formie nie jest w stanie podjąć decyzji o wyborze do kupna konkretnych akcji, mając do dyspozycji ich długą listę.
Aktywne działanie na rynku nie ma sensu, bo większość inwestorów nie jest w stanie pokonać indeksu. W związku z tym lepsza jest strategia kup i trzymaj – najlepiej w formie funduszu indeksowego. Tak w skrócie brzmi stanowisko części obserwatorów rynku, które chyba najbardziej spopularyzował Burton Malkiel w „Błądząc po Wall Street”, zaś po raz kolejny przypomniało mi się, dzięki lekturze „Twój mózg, twoje pieniądze” J. Zweiga.
Przez bardzo krótki moment pracowałem wspólnie z Tomkiem Jachimkiem. To znaczy nie występowałem na scenie w skeczach kabaretowych, tylko on pracował (to bardzo duże słowo) w Parkiecie.