Co dalej z tym rynkiem?

Przez pierwsze miesiące roku 2025 giełda warszawska należała do najatrakcyjniejszych rynków na świecie. Indeksy były systematycznie w czołówce tych, które rosły najmocniej. W kwietniu, w chwili gdy rozpoczęły się rynkowe harce Donalda Trumpa ten mechanizm wzrostów nieco się zatarł. Co prawda indeks WIG zdołał pokonać psychologiczną barierę stu tysięcy punktów i w maju odnotował rekord wszech czasów, ale od kilku tygodni wszedł w fazę trendu bocznego. Jest to w zasadzie zgodne z zachowaniem innych rynków europejskich, jednak w świetle globalnych niepewności, po raz kolejny prowokuje to do postawienia pytania „co dalej?”.

Czytaj dalej >

Mądrość tłumu (po raz kolejny)

W ankiecie, jaką zamieściliśmy na naszym profilu w X, zapytaliśmy w piątek, jakiego ruchu indeksu WIG20 spodziewamy się w poniedziałek powyborczy. Wzięło udział w niej 372 uczestników i zdecydowana większość wybrała opcję „wyraźnie w dół” (42,7 procent), „wyraźnie w górę” uzyskało 32,5 procent i „bez zmian” – 24,7 procent.

Czytaj dalej >

Wytrzymałość psychiczna

Od czasu do czasu wraca temat, w jaki sposób powinno się podejść do inwestowania, jeśli ma się długoterminowe plany i ma już pewne zasoby finansowe. Wpłacić całą kwotę od razu, czy może podzielić całość na kilka-kilkanaście części i wpłacać systematycznie, np. co miesiąc. W tych dyskusjach ścierają się różne argumenty, w zależności choćby od tego, jaką mamy fazę rynku – czy szaleńczo rośnie, czy może trwa bessa.

Czytaj dalej >

Trudne chwile

Minęły nieco ponad dwa miesiące od notki, w której zastanawiałem się, czy bez hossy na rynku amerykańskim, możliwe jest utrzymanie rynku byka w Warszawie (Bez hossy nie będzie hossy). Sytuacja zmieniła się diametralnie, wówczas rynek amerykański wykazywał początkowe oznaki słabości. Dziś wygląda znacznie gorzej. Indeks S&P 500 spadł od tamtego wpisu blisko 7 procent, Nasdaq100 nieco ponad 10 procent. Na tym tle rynki europejskie, a zwłaszcza polski wykazywały niesłychaną siłę. Kolejne lokalne szczyty. Wzrostowe sesje mimo spadków za oceanem. I dziś – choć od kilku dni trwa korekta – jest niemal piętnaście procent wyżej niż 20 stycznia.

Czytaj dalej >

Ja tylko pociągnął

Gdy ćwierć wieku temu trwała hossa dotcomów, na warszawskiej giełdzie niewiele było spółek, które można byłoby zakwalifikować jako internetowe. Część notowanych przedsiębiorstw zmieniała nazwy, żeby się ogrzać w nowym wyścigu technologicznym, dodając .net albo .com. Inne – jak zwykle w takich sytuacjach – ogłaszały wejście w nową niszę. Inwestorzy byli jednak głodni firm technologicznych i szukali czegokolwiek, co mogło się jakoś kojarzyć z usługami sieciowymi. Jednym z beneficjentów tego szału był Elzab – producent kas fiskalnych. To nie były czasy Wi-Fi, zintegrowanych systemów, Internetu 2.0, czy AI. No ale była to „jakaś technologia”.

Czytaj dalej >

Obserwuj reakcje

Od wielu lat przywołuję co jakiś czas słowa George Kleinmana z Commodity Resource Corp.: „to nie wydarzenia są ważne, tylko reakcja rynku na nie”.

Gdy na początku ubiegłego tygodnia widziałem czołówki polskich mediów dotyczące „przełomowych rozmów” prowadzonych przez USA w sprawie Ukrainy zerkałem na zachowanie rynków europejskich i amerykańskich, które zdawały się absolutnie ignorować znaczenie owych przełomowych rozmów. Zdaje się, że w gruncie rzeczy było to wydarzenie istotne o tyle, że można wypełnić trochę „contentu” (bo nie treści) w serwisach internetowych oraz telewizjach informacyjnych. W gruncie rzeczy nie było tam nic przełomowego, poza żądaniami, oczekiwaniami i kategorycznymi stanowiskiem strony amerykańskiej, oraz ostrożnym zainteresowaniem strony rosyjskiej.

Czytaj dalej >