Giełdowy hazard, część 3
W poprzednim wpisie pokazałem szerokie zestawienie różnic między hazardem a giełdą i to teraz będzie bardzo dobrym punktem wyjścia do wykazania, dlaczego inwestorzy tak często traktują oba te światy zamiennie.
W poprzednim wpisie pokazałem szerokie zestawienie różnic między hazardem a giełdą i to teraz będzie bardzo dobrym punktem wyjścia do wykazania, dlaczego inwestorzy tak często traktują oba te światy zamiennie.
W części pierwszej prezentowałem i omawiałem naukowe zestawienie różnic między giełdą a ruletką autorstwa prof. P. Zielonki, w tym wpisie pokażę własne zestawienie.
Temat tytułowy podejmowaliśmy już wcześniej na blogach niejednokrotnie, ale jak się okazuje, nigdy w dyskusjach inwestorów się on nie wyczerpuje.
„Chcę postawić milion dolarów na rzut kością” – oświadczył Kirk Kerkorian w kasynie w 1983 r. we Francji. To tylko jeden z wielu „soczystych” wątków pierwszej pełnej biografii zmarłego w 2015 r. multimiliardera i jednego z najbardziej skrytych inwestorów w historii. Mowa o książce „Tha Gambler” autorstwa Williama C. Rempela.
Edward O. Thorp to amerykański profesor matematyki, którego fundusz Princeton Newport Partners przez 19 lat działalności nie miał nawet jednego stratnego kwartału. I to nawet wówczas gdy giełdy spadały o kilkadziesiąt procent. Dla swoich inwestorów zarabiał średnio po kilkanaście procent rocznie. Jak mu się udało to zrobić opisuje we właśnie wydanej w USA książce „A Man for All Markets. From Las Vegas to Wall Street, How I Beat the Dealer and the Market”.
30 kwietnia mija miejsce setna rocznica urodzin Clauda Shannona – ojca teorii informacji i właściwie można powiedzieć, świata jaki znamy. Google poświęciło mu doodle, a media mnóstwo miejsca, żeby przypomnieć jego sylwetkę. Genialny inżynier i matematyk próbował swoich sił również na giełdzie. To zainteresowanie było pochodną wcześniejszego bardzo mocnego zaangażowania w … o zgrozo – gry w ruletkę.
Dwa cykle moich wpisów we wrześniu i październiku były poświęcone hazardowi i uzależnieniu od giełdy, tym razem chciałbym podpowiedzieć jak określić i uporządkować swoje wobec tego problemu zaangażowanie.
Jestem winien jedną ważną przestrogę użytkownikom instrumentów notowanych na forexie, którzy chcieliby przysposobić do własnych celów omawiane właśnie strategie „gorącej ręki” i „złudzenia hazardzisty”.
Jeden szczegół z testów, które obecnie prezentuję pod wspólnym tytułem, wymaga nieco szerszego wyjaśnienia.
Intuicja wskazywałaby, że po 2 dniach wzrostów indeksu można by się spodziewać kontynuacji tej tendencji, jakże jednak można się pomylić, choćby nie sprawdzając tego zjawiska w historii notowań.