Hossa w USA… jeszcze przed nami?! Część 2
Bardzo ciekawa informacja wypłynęła kilka dni temu z działu analiz banku JPMorgan – otóż TYLKO 10% obrotów na dzisiejszych giełdach w USA realizują inwestorzy, posługujący się typową Analizą fundamentalną.
Bardzo ciekawa informacja wypłynęła kilka dni temu z działu analiz banku JPMorgan – otóż TYLKO 10% obrotów na dzisiejszych giełdach w USA realizują inwestorzy, posługujący się typową Analizą fundamentalną.
Ostatnia, kilkumiesięczna fala wzrostów na rynkach akcyjnych na nowo rozbudziła inwestycyjne dyskusje o tym czy na rynkach akcyjnych uformowały się bańki spekulacyjne.
W ostatnim czasie w medialnych doniesieniach pojawiły się porównania do banki spekulacyjnej z końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Przyczynkiem do snucia analogii stało się solidarne wyjście trzech amerykańskich indeksów na historyczne maksima na jednej sesji. Rzućmy zatem okiem na dwie dekady przez pryzmat wykresu S&P500.
W pierwszych latach po globalnym kryzysie finansowym z lat 2008-2009 sporo wysiłków włożono w próbę znalezienia odpowiedzi na pytanie: jak to możliwe by pracownicy sektora finansowego przegapili potężne bańki na rynku nieruchomości i na rynku kredytowym oraz konsekwencje pęknięcia tych bąbli dla globalnych finansów i globalnej gospodarki?
Mam nadzieję, że poniższe rozważania nie zirytują czytelników, z których część zapewne od dwóch lat (w przypadku WIG) albo od czterech lat (w przypadku WIG20) zmaga się z drepczącym w miejscu rynkiem. Dotyczyć będą umownej granicy pomiędzy boomem a bańką spekulacyjną.
Trzy tygodnie temu Wall Street Journal opublikował osiem wykresów, które miały pomóc zrozumieć chiński rynek akcyjny. Zestawienie wielkości obrotów na giełdach w Szanghaju i Shenzhen na pewno wzbudzi zaciekawienie polskich inwestorów.
Na naszych blogach szczegółową relację z pęknięcia bańki spekulacyjnej na rynku chińskim prowadził i prowadzi Trystero, a w prasie zaczyna roić się od ciekawych i obszernych tekstów na temat kolejnego szaleństwa. Dobrym uzupełnieniem blogowej relacji jest rzadki w dzisiejszej prasie, bo długi i ciekawy, tekst brytyjskiego Guardiana. Dlatego dziś pozwolę sobie na notkę historyczną, która pokaże, że bańka w Szanghaju nie jest pierwszą w historii tego rynku.
Komentatorzy rynkowi podkreślają, że wiele ważnych rynków finansowych jest przewartościowanych. Wśród nieatrakcyjnie wycenianych rynków wymienia się między innymi amerykański rynek akcyjny oraz rynek obligacji rządowych.
Na początku 2015 roku rynek napisał interesujący epilog do otwierającego książkę Hedge Fund Market Wizards wywiadu z Colmem O’Shea.