Młodzi ludzie mogą więcej

Dwa miesiące temu pisałem o nieuniknioności ryzyka: w życiu osobistym, zawodowym i finansowym. Nieuniknioność polega na tym, że osoby za wszelką cenę minimalizujące wszelkie ryzyka narażają się na ryzyko, że ich ostrożna postawa sprawi, że nie osiągną tego, co chciałyby osiągnąć i co mogłyby osiągnąć, biorąc pod uwagę ich umiejętności i zaangażowanie. Wskazałem wtedy, że traktowanie otrzymywanych od życia szans jak kupony na loterię jest rozsądną postawą. Nawet jeśli szansa na spektakularny sukces jest niewielka, ale „kupon” kosztuje relatywnie niewiele (ewentualna strata ma ograniczony charakter), wzięcie tej szansy ma sens, nawet jeśli przyjmuje się ryzyko niepowodzenia.

Czytaj dalej >

Unikanie jakiegokolwiek ryzyka to bardzo ryzykowna strategia

Howard Marks z Oaktree po raz kolejny poruszył w swoim eseju problem zrównoważonego podejścia do ryzyka w inwestowaniu. Gdy mowa o zrównoważonym podejściu do ryzyka większość inwestorów oczekuje ostrzeżeń przed braniem zbyt dużego ryzyka, przed stosowaniem zbyt agresywnego podejścia do inwestowania.

Marks porusza drugą stronę zagadnienia – problem zbyt zachowawczego podejścia do inwestowania, kompulsywnego unikania ryzyka.

Czytaj dalej >

Wykres dnia: to nie jest świat dla konserwatywnie oszczędzających

Staram się unikać dyskusji o polityce monetarnej, a konkretnie o korzyściach i stratach z akomodacyjnej polityki pieniężnej, którą wydają się prowadzić wszystkie nie egzotyczne banki centralne na świecie. Po pierwsze, nie sądzę bym miał narzędzia i kompetencje by takiej oceny dokonywać. Po drugie, nie wydaje się mi by którakolwiek ze stron dyskusji zakładała możliwość zmiany swojego zdania.

Czytaj dalej >

Sprzedam, ale nie za wszelką cenę

Jestem przekonany,  ze wielu czytelników ma takie doświadczenie. Być może wiąże się ono z pojedynczą sesją, być może jest rozciągnięte na kilka dni. Żeby było nam łatwiej zrozumieć, zobaczmy, jak wygląda to w krótkim terminie.

Od pewnego już czasu przyglądamy się jakiejś inwestycji. Wszystko jedno, czy to są akcje, waluty, surowce czy kryptowaluty. W każdym razie minął już jakiś czas od naszego pierwszego pomysłu „powinienem kupić”. Z tym, że – ku naszemu niezadwoleniu – kurs jest wyżej. Wyraźnie wyżej. Frustrujemy się tym i przekonujemy siebie samych, że poczekamy, aż choć trochę spadnie. Kahneman i Tversky mieliby w tym momencie dużo do powiedzenia o efekcie kotwiczenia. Pierwsza cena stanowi dla nas ważny punkt odniesienia, i jeśli kurs jest wyżej uznamy, że jest „za drogo” i czekamy, aż zbliży się do poziomu kotwicy. Przy czym odległość od kotwicy, zależy w części od zmienności rynku. Inne „za drogo” będzie w przypadku, gdy kurs na który polujemy odjedzie nam dwadzieścia procent, a inne, gdy będzie to pięć procent.

Czytaj dalej >