ETF-y w czasach pandemii
Czego nowego dowiedzieliśmy się o ETF-ach notowanych na GPW po tych kilku miesiącach trwania epidemii COVID-19?
Czego nowego dowiedzieliśmy się o ETF-ach notowanych na GPW po tych kilku miesiącach trwania epidemii COVID-19?
Wyobraźmy sobie nastolatka w epoce przed pandemią COVID-19. Dziesięcioletnia siostra nastolatka miała iść z mamą na rewię Księżniczki na lodzie. Mama zapłaciła 800 zł za dwa bilety. Ale mama musi zostać dłużej w pracy, tata jest na delegacji więc mama wręcza bilet nastolatkowi i mówi, że zapłaci mu 200 zł jak weźmie młodszą siostrę na rewię. Czy to wystarczający powód by pisać, że ceny biletów na rewie Księżniczki na lodzie osiągnęły ujemne wartości? Moim zdaniem nie.
Wspominałem kiedyś, że inwestorzy lubią się zamartwiać. W ostatnim czasie popularnym pretekstem do zmartwień są konsekwencje strukturalnych zmian na rynkach, na których coraz większą rolę odgrywają pasywne wehikuły inwestycyjne. W kurczącym się segmencie aktywnego handlu rozpychają się algorytmy. Część inwestorów obawia się, że te procesy doprowadzą do spadku liczby anomalii rynkowych a tym samym rynkowych okazji.
Po poprzedniej symulacji, pokazującej zmiany indeksu S&P500 podczas sesji w zależności od miejsca otwarcia rynku, dostałem pytanie o ten sam efekt na innych rynkach.
Omawiając dopiero co strategie stosowane przez Jima Simonsa i jego fundusz Medallion obiecałem pokazać przykład statystycznej zależności istniejącej w danych, którą można spróbować praktycznie wykorzystać w tradingu.
Kidnap the Sandy Claws, lock him up real tight
Throw away the key and then
Turn off all the lights
(Miasteczko Halloween/The Nightmare Before Christmas, reż. Henry Selick, 1993)
Inwestorzy mają swoją własną mitologię, do której należy między innymi Rajd Świętego Mikołaja (Santa Claus Rally). Według przeróżnych źródeł, określenie to pojawiło się po raz pierwszy w 1972 roku w Stock Trader’s Almanac, gdzie zostało wspomniane przez Yale Hirscha. Hirsch określił to zjawisko jako wzrost pojawiający się w trakcie pięciu ostatnich sesji grudnia oraz dwie pierwsze sesje stycznia. W innych miejscach pojawia się, jako dwa ostatnie tygodnie, a jeszcze w innych, jako wzrost podczas całego grudnia. Oczywiście działa tu w pewnym stopniu heurystyka dostępności, czyli uproszczone wnioskowanie przypisujące większe prawdopodobieństwo zdarzeniom, które są łatwo przywoływalne lub kojarzone emocjonalnie. Gwiazdka , prezenty, szał zakupów i ogólne przygotowania mają te cechy więc wyszukujemy Mikołajowy Rajd, nie zaś Rajd W Jakimś DNIU Kwietnia.
Jeszcze jedno spojrzenie statystyczne na zmiany rynków giełdowych związane z różnymi okresami roku.
Efekt „sprzedaj w maju, wróć w listopadzie” wygenerował sporą lukę między wyceną indeksu WIG20 a jego wersją skorygowaną o ową anomalię, co pokazywałem w -> tym wpisie.
W tym roku zamiast „efektu stycznia” mamy już niemal tradycyjny „defekt stycznia”, ale anomalii rynkowych na przełomie roku występuje dużo więcej.