Rewolwerowcy kontra pistoletowcy 3
Zajmę przez moment naszych Czytelników jeszcze jedną palącą dla nas kwestią, związaną ostatnio z algorytmami tradingowymi- planowanymi podatkami od transakcji.
Zajmę przez moment naszych Czytelników jeszcze jedną palącą dla nas kwestią, związaną ostatnio z algorytmami tradingowymi- planowanymi podatkami od transakcji.
Czy powinniśmy bać się algorytmów? To druga część odpowiedzi na powtarzające się tego typu pytanie w Kołobrzegu i na naszych blogach.
Podczas listopadowej Konferencji P.I. w Kołobrzegu jedno pytanie powracało wielokrotnie przy kilku okazjach. Podobne padło i tutaj w komentarzach pod okazyjnym wpisem na temat Kołobrzegu.
Dawno na blogu nie zajmowało mnie polemizowanie, wskazywanie i prostowanie mocno naciąganych czy wręcz nieprawdziwych wypowiedzi na temat giełd i inwestycji, pojawiających się w mediach. Tym razem to szczególna okazja gdyż kaliber spory.
Raport o ultraszybkich algorytmach na forexie, opisywany przeze mnie w poprzednim wpisie, nie jest jedynie zestawieniem suchych faktów, autorzy okraszają go wieloma dywagacjami na temat potencjalnego wpływu automatów na stabilność szerokiego rynku.
Ponieważ trzymam w ręku jeszcze ciepły raport na temat automatycznego handlu o dużych częstotliwościach (tzw. High Frequency Trading, HFT – skrót, który warto zapamiętać) na rynku walutowym forex, dlatego szybko chciałem się podzielić z Czytelnikami wnioskami po lekturze.
Wielokrotnie odpytywano mnie o to czy drastyczny wzrost znaczenia algorytmów i dominujący w obrotach udział HFT (High Frequency Trading- trading o dużej częstotliwości) jest/będzie powodem tego, że indywidualni inwestorzy stracą szanse na giełdowe zyski.
Przybliżając na blogu książki związane z branżą giełdową, staram się wskazać przede wszystkim praktyczne konkluzje w nich zawarte.
W pojedynku algorytmy kontra amerykański nadzór giełdowy ci ostatni ciągle są kilka kroków z tyłu.
Inwestowanie za pomocą komputerów, bez lub z minimalnym udziałem człowieka, obrosło mitami, stereotypami, nieporozumieniami i złą sławą. Za większością z nich stoi, jak to zwykle bywa, niezrozumienie.