Dawno na blogu nie zajmowało mnie polemizowanie, wskazywanie i prostowanie mocno naciąganych czy wręcz nieprawdziwych wypowiedzi na temat giełd i inwestycji, pojawiających się w mediach. Tym razem to szczególna okazja gdyż kaliber spory.

Pozostaję pełen respektu dla osiągnięć i talentu p. Leszka Czarneckiego, który wielokrotnie swoje przedsięwzięcia biznesowe doprowadzał na sam szczyt. Nie mam wątpliwości, że jest ekspertem w dziedzinie choćby bankowości. To jednak nie gwarantuje, jak się okazało na łamach Gazety Wyborczej, że ta wiedza sięga poziomu eksperckiego w zakresie inwestycji giełdowych. Niestety, ów artykuł jego autorstwa najeżony jest nie tylko nieprawdziwymi faktami, ale w wielu miejscach dodatkowo staje na bakier z logiką.

Aby wskazać wszystkie mielizny muszę niestety posłużyć się cytatami, co mam nadzieję Gazeta w trosce o rzetelność nie będzie miała mi za złe. Zmieniłem tylko w jednym przypadku ich kolejność celem większej przejrzystości wpisu, ale bez szkody dla sensowności tekstu.

To po kolei:

Maklerzy, naciskając klawisz w komputerze, mogą w ciągu sekundy dokonać inwestycji o wartości setek miliardów dolarów. I nie podlegają żadnej kontroli czy nadzorowi. Świat zwariował.

Doprawdy trudno mi zrozumieć na czym polega wariactwo tego świata jeśli maklerzy wywiązują się najszybciej i najlepiej jak potrafią z zadania, do którego wykonania zostali zatrudnieni ???!!! Skoro klienci, którzy im to zlecają, posiadają pokrycie w depozytach, a technologia i infrastruktura umożliwia szybki przesył zleceń i zawarcie transakcji, i nie istnieje ponadto ograniczenie w dostępie do takich szybkości, to kto i gdzie zwariował ? Jaka racja stałaby za tym by zwolnić transakcyjne komputery i zignorować technologiczny postęp? Czy nie dzięki niemu świat dokonuje cywilizacyjnych skoków?

Z drugiej strony – zawód maklera jest poddany takiej kontroli jak mało który. Nadzoruje go nie tylko firma, która go zatrudnia, klienci oraz kodeksy prawa, ale dodatkowo w wielu wypadkach krajowe organy nadzorcze (jak nasz KNF) oraz zrzeszenia branżowe. Dotyczy to zarówno klasycznych maklerów (brokerów), jak i animatorów (market makerów), broker-dealerów, dealerów a nawet w wielu przypadkach brokerów forexowych (czyli rynku pozagiełdowego, tzw. OTC). Na miejscu instytucji prowadzących biznes maklerski, wymagający szczególnego zaufania, dość ostro zaprotestowałbym przeciw tego rodzaju publicznym oskarżeniom zawierającym oczywistą nieprawdę.

Jeśli panu Czarneckiemu znane są przypadki działania maklerów poza nadzorem i kontrolą, to fakt taki należałoby natychmiast zgłosić właśnie w stosownej dla danego kraju instytucji nadzorczej.

 

Jednym naciśnięciem klawisza Enter makler Jérome Kerviel pozbawił bank Société Générale prawie 5 mld euro. Ponad 2 mld dol. stracił szwajcarski UBS przez swojego maklera Kweku Adobolego. Nie wspominając o „ikonie” tego rankingu, czyli Nicku Leesonie, który doprowadził do upadku najstarszy na świecie inwestycyjny bank Barings.

Wiem, że „wciśnięcie klawisza Enter” to w tym wypadku jedynie licencia poetica pana Czarneckiego, jako że Kerviel musiałby ten klawisz wciskać dziesiątki czy setki razy, a to dlatego, że jego niegodziwe inwestycje trwały miesiącami, jeśli nie latami. A jeśli trzymać się faktów to trzeba wspomnieć, że szalbierstwa wszystkich trzech wymienionych nie polegały na wbijaniu zleceń na komputer i nie technologia ani szybkość łączy miały znaczenie przy powstaniu kolosalnych strat. Ich macierzyste banki straciły fortuny tylko i wyłącznie na skutek ordynarnego oszustwa swoich sławnych dziś pracowników, którzy wiedzieli jak obejść systemy kontroli, gdzie zaksięgować w sposób niewidoczny straty, jak prowadzić niepostrzeżenie zwodniczą korespondencję, dogadywać bez świadków lewe transakcje i preparować nieprawdziwe dokumenty. Gdyby wszystkie te czynności prowadzili wyłącznie za pomocą komputerów, skala i czas trwania oszustw byłyby o niebo mniejsze. Co ma jednak do rzeczy ordynarne oszustwo w odniesieniu do dzisiejszej technologii??? Nic. Ale ładnie komponuje się do tezy.

 

Szybkość działania wyklucza głębszą refleksję. Decyzje zapadają pod wpływem emocji. Dotyczy to inwestorów nie tylko indywidualnych, ale także instytucjonalnych, którzy dysponują ogromnymi pieniędzmi – oszczędnościami drobnych ciułaczy.

Moim zdaniem wraz ze wzrostem tempa podejmowania decyzji inwestycyjnej spada jej racjonalność, a rosną emocje. Jak groźne mogą być tego skutki?

Dość prosto udowodnić jak bardzo dalekie od prawdy są owe stwierdzenia. Kerviel, Adobole i Leeson mieli całe miesiące na podejmowanie swoich decyzji, które prowadziły do katastrofy i kolosalnych strat, a emocjonalne zaangażowanie, stres i strach prowadziły ich do jeszcze większych błędów. Z drugiej strony komputerowo generowane transakcje o wysokich częstotliwościach (HFT) jako branża jest od lat w całości zyskowna i owa zyskowność przyciąga coraz większy kapitał. Nie tylko dlatego, że można go łatwo kontrolować, co nie udało się w przypadku 3 wymienionych panów, ale dodatkowo z powodu braku emocji przy podejmowaniu decyzji o zawarciu transakcji gdyż automatycznie generuje je komputer! A ponieważ wartość ich obrotu proporcjonalnie rośnie więc jednocześnie spada ogólny poziom emocjonalności decyzji inwestorów jako grupy.

Emocje i nieracjonalność od zawsze towarzyszą giełdom. Zmiany technologiczne a więc i szybkość infrastruktury giełdowej nie spowodowały natomiast żadnych skoków w tak zwanej zmienności rynków, która jest często miarą właśnie ich gwałtowności i dynamiki. Co więcej – HFT gaszą zmienność jak informuje zresztą sam bank banków czyli BIS. Jak wskazują natomiast wydarzenia ostatnich lat – sporadyczny brak stabilności notowań jest powodowany opóźnieniami legislacyjnymi nadzorców rynku i pozostająca cały czas krok z tyłu komputerowa sieć kontroli i przesyłu zleceń. Nie wieszajmy więc kowala za przewinienia szewca.

 

Szybkie tempo działania ogranicza możliwości sprawdzenia, czy pomysł jest dobry i jakie będą jego skutki. Tak było z ostatnim kryzysem w USA. Dopóki kredyty subprime sprzedawało kilka małych butików inwestycyjnych, nie było zagrożenia. Pojawiło się ono, gdy biznes ten odkryły duże banki, fundusze i towarzystwa ubezpieczeniowe. Zabrakło jednak czasu na zastanowienie się, jakie mogą być tego konsekwencje. Jak to się skończyło – dziś wiemy wszyscy.

Być może pan Czarnecki nie został dostatecznie poinformowany, ale nie istnieje jeszcze technologia, która pozwala sprawdzić jakie będą wszystkie skutki dowolnego , niestacjonarnego procesu decyzyjnego z jakim mamy nieustannie do czynienia w świecie finansów. Dziś wiemy to jedynie po czasie. Istnieje natomiast wiele procesów symulacji na danych z przeszłości, które w przybliżeniu pomagają sprawdzić czego można się prawdopodobnie tylko spodziewać. Tempo działania nie ma natomiast żadnego związku z jakością decyzji we współczesnym, skomputeryzowanym świecie. Co najwyżej pozytywny – skutki decyzji można zasymulować jeszcze szybciej i dokładniej.

To jednak nie szybkość i nie komputery przyczyniły się do ostatniego krachu. Naprawdę nie potrzeba ani szybkich łączy, ani specjalistycznej wiedzy, żeby móc z dużym prawdopodobieństwem i dość szybko przewidzieć czym grozi: udzielanie kredytów hipotecznych ludziom bez pracy i dochodów, lewarowanie tak powstałych aktywów, pompowanie tanim pieniądzem bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości i akcji oraz udzielanie wysokich i nie mających ani krzty rzetelności ratingów. Dziwnym trafem jedynie bankowcy, otrzymujący za to tłuste premie, nie byli w stanie przewidzieć takiej sekwencji zdarzeń jaka nastapiła. To przykre, ale danie im czasu na przemyślenia nie zmieniłoby tego biegu spraw…

Owszem świat zwariował, ale nie świat giełdowy a bankowy, na którego pasku chodzi świat polityki, finansując urojone pomysły za pieniądze podatników.

 

Presja na szybkość stworzyła najnowszy wynalazek w świecie finansów, czyli high-frequency trading (HFT). Są to całe sekwencje transakcji giełdowych wykonywanych w ułamku sekundy przez program komputerowy. Trendy giełdowe kreowane są przez najszybsze i najsilniejsze na świecie komputery, a nie przez specjalistów od finansów. To one decydują o wysokościach kursów walut, o rynku instrumentów pochodnych i całym rynku Forex. Wystarczy mały błąd programisty, by pogrążyć w recesji – i to realnej, a nie wirtualnej – całe gospodarki. Nikt mnie nie przekona, że jest to normalne i zdrowe działanie gospodarcze.

Trendy giełdowe zależą w takiej samej sile od szybkich komputerów jak pogoda od meteorologów. HFT dokonują w zdecydowanej większości transakcji arbitrażowych, trwających sekundy i po obu stronach rynku, bez względu na jego poziom. Udowodniono nawet, że w newralgicznych momentach komputery owe odłącza się od platform transakcyjnych a szybkie i nie zawsze racjonalne ruchy powodowane są przez całą resztę inwestorów, którzy decyzji nie podejmują za pomocą komputera. Nie ma żadnych dowodów na to, że trendy są pochodną transakcji komputerowych. Wręcz przeciwnie – brak trendów jest jak najbardziej na rękę algorytmom kontrolowanym przez komputery gdyż zmniejsza to ich ryzyko. Co więcej – programy komputerowe bardzo szybko uczą się na podstawie pierwszych niepowodzeń i szybko wprowadza się w nich korekty błędów. Te ostatnie bowiem kosztują zbyt wiele by je powielać, tym bardziej, że korekty robi się dość szybko i bez problemów.

Poziomy kursów są natomiast pochodną dziesiątków innych pozagiełdowych czynników – w tym przede wszystkim stanu gospodarki, decyzji polityków i działań banków centralnych. Kursy akcji i walut potrafią szybko się skorygować dzięki efektywności rynku i działaniom inwestorów, rzadko idącym na przekór trendom gospodarczym, które z kolei tak potężnej siły samokorygującej nie posiadają. Jeśli natomiast poziom kursów zostaje sztucznie kreowany to nazywa się to manipulacją i podlega kodeksom karnym.

 

Powrót nie jest możliwy. Globalizacja jest faktem, a gospodarka światowa to jedno wielkie naczynie połączone. Odcięcie się oznacza rezygnację z rozwoju gospodarczego oraz osobistego.

Istnieje duża szansa, że zakładany przez Komisję Europejską podatek od niektórych transakcji finansowych będzie takim narzędziem. Należałoby wprowadzić mechanizmy zniechęcające do wszelkich spekulacji, w szczególności na rynku walutowym i instrumentów pochodnych, co nie oznacza całkowitej ich likwidacji. Nie mogą one natomiast stanowić głównego źródła dochodów firmy.

Podatek od transakcji spowoduje tylko jedno – miliardy dolarów przeniosą się wraz z inwestorami poza UE, w wiele innych miejsc gdzie transakcji giełdowych dokonuje się bez wskazywania spekulantów jako winnych kryzysów, i są co do tego zgodni ekonomiści i analitycy. Dobrze byłoby natomiast przypominać światu, że to ci, którzy po ten podatek chcą sięgnąć, nieodpowiedzialnymi decyzjami rujnują finanse i gospodarki.

Trzeba też jasno powiedzieć: nie da się być tylko trochę spekulantem, taki eksperyment limitowania efektywności giełdy ilością transakcji na jednego inwestora jest utopią bliską rozwiązaniom kubańskim i północnokoreańskim. Nasze fundusze emerytalne OFE, dokonujące setek transakcji w najbardziej nieoczekiwanych momentach, stałyby się pierwszymi kandydatami do likwidacji. Brak płynności dostarczanej przez spekulantów oznaczałby przy tym wzrost poziomu zmienności i jeszcze większe spekulacyjne bańki. Leczenie syfilisu pudrem jeszcze nigdzie się nie udało. Mówmy raczej o rzeczach rzeczywiście istotnych – ryzyko giełd ma swoje niezaprzeczalne przyczyny w decyzjach polityków, które z giełdami mają często mało wspólnego, ale generują w ten sposób efekt motyla.

 

Złotym cielcem stał się trend giełdowy. Realne dane gospodarcze sprowadzono do roli parametru, który należy wprowadzić do modelu ekonometrycznego, a komputery wyliczą, czy mamy akcje sprzedać, czy kupić. Stąd już blisko do całkowitego oderwania od rzeczywistości.

Oddzielmy bałwochwalstwo od analiz. Trend od zarania, a więc setki lat przed powstaniem komputerów, był jednym z najważniejszych wskaźników koniunktury, barometrem nastrojów, zwierciadłem stanu gospodarki i narzędziem pomocnym w wyborze strategii. W HFT trend w ogóle nie jest do niczego potrzebny gdyż stawiają one na nieefektywność wycen między rynkami i korelacje cen akcji tego samego sektora. Profesjonalni „trend followers” (podążający za trendami) wyłapują jego wczesne stadium, generując od lat zyski co potwierdza wskaźnik Barclays CTA Index. Inwestorzy indywidualni w zasadzie nie mają wyboru innego jak tylko płynąć z aktualną falą trendu a nie przeciw niej. Dwie trzecie funduszy akcyjnych zarabia natomiast mniej za pomocą swoich menadżerów niż uzyskałyby po prostu pasywnie kupując firmy tworzące indeksy (tzw. indeksowanie).

Nie ma więc za wiele innych alternatyw jak inwestowanie z trendem, to po prostu jedno z narzędzi pomocnych przy podejmowaniu decyzji. W inwestowaniu giełdowym nie istnieją modele i wskaźniki, które w sposób prosty i liniowy pomogą określić przyszłą koniunkturę, co oznacza, że za każdym razem ta sama przyczyna powoduje różne co do skali i kierunku następstwa. W tak trudnym środowisku każde narzędzie podnoszące skuteczność jest warte miliony, trend nie jest wyjątkiem, a może nawet spośród dostępnych metod przynosi największe efekty. Bez względu na to czy określa się go ręcznie, intuicyjnie czy komputerowo. Dzięki temu zarabiają fundusze akcyjne, emerytalne, emitenci akcji, rzesza inwestorów dowolnej kategorii. Cóż pan Czarnecki zaproponowałby w zamian? Odpowiem sobie sam już dziś– nic. Nic co podniosłoby efektywność inwestowania na giełdzie.

Jeśli komputerowa obróbka danych gospodarczych jawi mu się jako oderwanie od rzeczywistości to trzeba zadać bardzo istotne pytanie: w jakim celu robią dokładnie to samo banki takie jak ten, którego współwłaścicielem jest ówże sam on? Czy czasem aby sprzedać klientowi kredyt nie analizuje się tam w komputerowym modelu wielu parametrów? Czy nie wrzuca się na dysk szereg wskaźników gospodarczych po to by uzyskać odpowiedź na pytanie jakie produkty i z jaką rentownością sprzedawać? Różnica jest taka, że o ile bank dostaje w takim procesie odpowiedzi o wysokim wskaźniku pewności, giełdowi gracze mogą liczyć na zdecydowanie większą niepewność i ryzyko wyników.

 

Z konieczności replika jest dość skrócona ale bez problemu wskażę twarde dane i źródła swoich kontrargumentów. Rozumiem doskonale jak bardzo pan Czarnecki tęskni za stabilnością w swoim biznesie, przewidywalnością i racjonalnością rynków oraz prawodawców. Ja również! Chciałbym by kierunki ruchu rynków giełdowych były przewidywalne, bez gwałtownych zmian, najlepiej tylko rosnące. Spekulacja znikłaby sama.

Trudno mi uwierzyć, że profesjonalny biznesmen od banków i finansów porusza się w opisie świata za pomocą stereotypów, waląc przy tym pałką nie w te głowy, które zawiniły. A szkoda, bo na kogo jeśli nie na zrozumienie ze strony największego biznesu moglibyśmy liczyć przy pokonywaniu kryzysów…?

 

 

–Kat—

 

 

 

 

 

 

 

 

21 Komentarzy

  1. GZalewski

    Problem z tezami Leszka Czarneckiego jest taki, ze to on stoi za spolka LCC, ktora jaka ostatnia skorzystala z mozliwosci dawania ogromnych kredytow na zakup jej akcji, co spowodowalo ze w gruncie rzeczy zarobil tylko bank, ktorego wlascicielem jest LC 🙂

  2. Adam_S

    Nie spodziewalbym sie ze w GW znajde wartosciowy artykul na temat finansowania, niezaleznie kto bylby jego autorem. Po prostu to by sie nie sprzedalo.
    Za to podoba mi sie wylumaczenie kathaya. Przyda sie to tym ludziom, ktorzy nie maja klapek na oczach i potrafia czytac z rozumieniem.
    niestety niewiele jest takich osob i poza waskim gronem zainteresowanymch tekst przepadnie a media beda dalej gromami ciskac.

  3. Pink Floyd

    Rowniez mam ogromny respekt i szacunenek dla smykalki w biznesie Pana Czarneckiego. Nie rozumiem tylko za bardzo po co mu bylo pisac to wszystko…

    Bardzo za to podoba mi sie taki rodzaj krytyki jaki zaprezentowal Tomek 🙂

  4. GZalewski

    „Różnica jest taka, że o ile bank dostaje w takim procesie odpowiedzi o wysokim wskaźniku pewności,”
    Coś mi sie wydaje ze banki nalezace do LC maja jedne z wyzszych odsetek zlych kredytow. Wiec te modele tez maja ulomnosci

  5. reptile

    „Dotyczy to zarówno klasycznych maklerów (brokerów), jak i animatorów (market makerów), broker-dealerów, dealerów a nawet w wielu przypadkach brokerów forexowych (czyli rynku pozagiełdowego, tzw. OTC).”

    „Jeśli panu Czarneckiemu znane są przypadki działania maklerów poza nadzorem i kontrolą, to fakt taki należałoby natychmiast zgłosić właśnie w stosownej dla danego kraju instytucji nadzorczej.”

    Ja znam takie przypadki.. daleko ich szukać nie trzeba.. bo tuż za blogową domeną takie przypadki są i istnieją.. 😀

    „Z drugiej strony – zawód maklera jest poddany takiej kontroli jak mało który. Nadzoruje go nie tylko firma, która go zatrudnia, klienci oraz kodeksy prawa, ale dodatkowo w wielu wypadkach krajowe organy nadzorcze (jak nasz KNF) oraz zrzeszenia branżowe.”

    Naiwność tej wypowiedzi wg mnie nie zna granic.
    KNF jak kolwiek by nie było, czym kolwiek by miał być lub jest.. i jak i do czego kolwiek został powołany.. zagina czasoprzestrzeń swoim bytem mając w nazwie K „Nadzoru” F.. bo pomimo, jakiś tam prowadzonych spraw, osiągnięć w tychże.. jest podmiotem arbitralnym i w gruncie rzeczy bezsilnym, jak wiele innych podobnych po wejściu traktatów UE z dyktanda PE.
    Po co LC ma na swój koszt realizować niebiznesowe cele? W imie sprawiedliowści społecznej? Daj ta spokoj.. i niechciej z diabłą świetego robić..

    „Co ma jednak do rzeczy ordynarne oszustwo w odniesieniu do dzisiejszej technologii??? ”
    Zapewne pominął pan fakt,że struktury korporacyjne budowane są poprzez wsparcie z zakresu technologi, wszelakimi technologiami z zakresu SAP i tego typu architektur, co być może w polskiej pipdówce jest mniej znane, a może tylko panu obce?

    „Z drugiej strony komputerowo generowane transakcje o wysokich częstotliwościach (HFT) jako branża jest od lat w całości zyskowna i owa zyskowność przyciąga coraz większy kapitał. Nie tylko dlatego, że można go łatwo kontrolować, co nie udało się w przypadku 3 wymienionych panów, ale dodatkowo z powodu braku emocji przy podejmowaniu decyzji o zawarciu transakcji gdyż automatycznie generuje je komputer! A ponieważ wartość ich obrotu proporcjonalnie rośnie więc jednocześnie spada ogólny poziom emocjonalności decyzji inwestorów jako grupy.”
    Znów się pan zagalopował? Przez zazdrość? A flash crash ? Wie pan ile już ich było? Skoro liczbami się serwuje? I czy flsh crash to jedyne złe strony algorytmów typu HFT,MFT,LFT ?

    „Co więcej – HFT gaszą zmienność jak informuje zresztą sam bank banków czyli BIS.”
    Jak można powoływać się na ten raport.. skoro bazuje on na fałszywych teoriach i założeniach? Ukrywając prawdę o flash trading?

    „Jak wskazują natomiast wydarzenia ostatnich lat – sporadyczny brak stabilności notowań jest powodowany opóźnieniami legislacyjnymi nadzorców rynku i pozostająca cały czas krok z tyłu komputerowa sieć kontroli i przesyłu zleceń. Nie wieszajmy więc kowala za przewinienia szewca.”
    Gratuluje.. teorii.. a więc problemy z nadzorem istnieją?
    Chciałbym ponownie przypomnieć kwestię, którą się unika.. Dark Pools i blokowych zleceń z tak owych na floory wg „widzimie się” właścicieli tychże..
    Następna kwestia.. efekt niestabilności to wpdanie zleceń w trybach harmoniczynych gdzie wąskim gardłem stają się systemy CEP już nie tylko te oparte na plikach, ale i dynamicznych pamięciach, których siła obróbki to 10-30GB/us (mikro sek). Co powoduje,że już zaawansowany programista potrafi taki system urżnąć, a jak wiadomo ekspertów w tej branży nie brakuje.Przez to system notowań ciągłych i matchowań przestają spełniać tradycyjną role.. fundament.

    „Być może pan Czarnecki nie został dostatecznie poinformowany, ale nie istnieje jeszcze technologia, która pozwala sprawdzić jakie będą wszystkie skutki dowolnego , niestacjonarnego procesu decyzyjnego z jakim mamy nieustannie do czynienia w świecie finansów. ”
    Niestety istnieją.. i są wykorzystywane odwrotnie.. oficjalne komentarze można już znaleźć na temat ESG,oraz SolvencyII będących informatyczni frameworkami.

    „To jednak nie szybkość i nie komputery przyczyniły się do ostatniego krachu. …”
    Czyż to nie jest więc efekt słabego nadzoru i kontroli? Grubasy z USA rzeczą, że gdy A.Greenspan podupadł na trzeźwości powstało wiele przyzwoleń..

    „Owszem świat zwariował, ale nie świat giełdowy a bankowy, na którego pasku chodzi świat polityki, finansując urojone pomysły za pieniądze podatników.”
    A gdzież te banki działają jak nie na giełdach? Czy to mały kowalski robi tam deal na milionowe sumy? Być może większa część inwestorów to ta naiwna.. jeszcze nie wiedząca czego nie wie.. ale nie widzę powódu by bronić giełd.

    „Trendy giełdowe zależą w takiej samej sile od szybkich komputerów jak pogoda od meteorologów.”
    Zapomina pan o fakcie, że w niektórych miejscach to oni pogodę dyktują.. podejmując decyzję,czy ma padać deszcz czy może dopiero jutro.. ingerując w chumry.

    „Poziomy kursów są natomiast pochodną dziesiątków innych pozagiełdowych czynników …”
    Wydaje mi się, że jest pan nazbyt teoretyczny.

    Skomentowałem pół pana komentarza z nudów i na przekór.. sądze, że napisał pan sporo algorytmów typu realizujących flash trading i przeanalizował tony GB danych tickowych lub czytał raporty na taki temat. 😀

    Nie omieszkam porwać się na następne 50% tej części.. 🙄

  6. lesserwisser

    No nie wiem, nie wiem, czyja krytyka jest chybiona, Czarneckiego krytyka rynku czy Kathayowa krytyka krytyki Czarneckiego?

    Leszek Czarnecki to nie tylko rzutki biznesmen, bankowiec, inżynier sanitarny ale również doktor ekonomii.

    Poza tym jest autorem książki „Ryzyko w działalności bankowej. Nowe spojrzenie po kryzysie.” Podejmuje w niej próbę przeanalizowania powodów kryzysu z lat 2007 – 2008 i pokazania nowego, innego spojrzenia na ryzyko banku, w tym przede wszystkim ryzyko operacyjne.

    Stara się przekazać, że stosowane obecnie sposoby zarządzanie ryzykiem nie są wystarczające. Badając ryzyko w banku skłania się do stosowania entropii, która pozwala na mierzenie poziomu uporządkowania dowolnej struktury. Im bardziej uporządkowany układ, tym mniejsza entropia. Według Leszka Czarneckiego „uporządkowanie układu” mierzone entropią oznacza stabilność instytucji finansowej i jej odporność na wstrząsy.

    Tak więc Leszek Czarnecki wydaje się patrzeć globalnie a nie lokalnie, widzieć szerzej i spoglądać dalej, wnikać głębiej i rozumieć lepiej niż zwykły blogowicz.

    Mówi się o nim, że jest wizjonerem biznesu i geniuszem finansów, który zawsze o kilka kroków wyprzedza konkurencję.

    Jeśli więc L Cz jest geniuszem finansów, to albo nie chciał w omawianym wywiadzie odkryć nam całej prawdy, (a może nie dorośliśmy jeszcze do jej zrozumienia?) albo też Kathay jest super geniuszem finansów i dużo lepiej rozumie i czuje rynek światowy rynek finansowy niż Czarnecki.

    Innych możliwości jakoś nie widzę, no bo nie przypuszczam, żeby Czarnecki udzielał wywiadu na żywo zmęczony lub pod wpływem, aby nie autoryzował tekstu lub przypisano mu nie jego słowa czy myśli.

    Myślę, że wytłumaczenie jest dosyć oczywiste, nasz blogowy krytyk po prostu nie wziął pod uwagę wpływu entropii na rynek i jego paroksyzmy, co należy uznać za wyraźną niedoróbkę. No bo ja w tekście Kathaya jakoś nie zauważyłem tego słowsa, a Leszek Czarnecki w swojej książce utrzymuje, że jest on istotny i przemożny.

    Tak więc uczulam wszystkich, by najpierw zwrócili uwagę na wspomniane kwestie zanim się wypowiedzą i może warto też przeczytać książkę Leszka Czarneckiego, a wtedy może otworzą się nam oczy.

    I mnie też bo tej książki nie czytałem!

  7. lesserwisser

    @ reptile

    „„Trendy giełdowe zależą w takiej samej sile od szybkich komputerów jak pogoda od meteorologów.”

    Ten komentarz z chmurami jest wprost pyszny. Brawo.

  8. GZalewski

    „nnych możliwości jakoś nie widzę, no bo nie przypuszczam, żeby Czarnecki udzielał wywiadu na żywo zmęczony lub pod wpływem, aby nie autoryzował tekstu lub przypisano mu nie jego słowa czy myśli.”

    oj lesser lesser
    A mozliwosc, ze LC ktos zaufany (agencja PR0 napisał wywiad, a on pozniej przelecial i zaakceptowal do autoryzacji dopuszczasz?

  9. reptile

    „A mozliwosc, ze LC ktos zaufany (agencja PR0 napisał wywiad, a on pozniej przelecial i zaakceptowal do autoryzacji dopuszczasz?”
    To w takim razie agencja PRO ma lepszych copywriterów niż sama bossa.. która w tej branży siedzi.. troche krzywdzące.. tearaz nie wiem.. tą krytykę też PRO pisała by tanio dokapitalizować artykuł? To byłby istny majstersztykkkkkkkkkk… i ja bym się na to złapał? Jeśli tak było, to ja myślę, że mogę aplikować na podawacza kawy w LC corp.. 😀

  10. GZalewski

    reptile, od lat powtarzam, ze kazdy studiujący w Polsce powinien odbyć praktyke dziennikarską.
    po pierwsze nabrał by więcej krytycyzmu do publikacji (co mogłoby się przełożyć na sprzedaż/oglądalność)
    po drugie jest szansa wówczas naprawdę na wzrost jakości naszych mediów

    Piszę o ogólnych trendach, a nie pojedynczych przypadkach.

  11. lesserwisser

    Oj Grzesiu, Grzesiu a możliwość, że mój komentarz jest, z założenia, przewrotny i rzekłbym żartobliwy dopuszczasz?

    No więc mamy tu dobitny przykład działania entropii, entropii informacji. Czyli inaczej mówiąc możliwości oddawania informacji przez źródło, opisując bogactwo i różnorodność stanów (stanu wskazującego nie wyłączając). 🙂

  12. reptile

    „po drugie jest szansa wówczas naprawdę na wzrost jakości naszych mediów”
    Komu to potrzebne? Jacy odbiorcy taki producent 😀
    Znowu nie umniejszaj Kathay.. bo puści focha..

    Co tam jakość.. w której książce odważył się ktoś napisać prawdę? Które mogły by być zarzutami..
    Teraz taki LC.. jako biznesman.. mógłby zrobić jakiś odezw o próbę zniesławienia.. bo tekst i tytuł krytki jest chyba wobec autora tejże.. co jest dla mnie nielada rozrywką dzisiejszego dnia. 😀 😀 😀
    Wpadki się zdarzają..

  13. GZalewski

    ?? ale jaką próbę zniesławienia??
    polemikę z zarzutami?
    No właśnie tak wygladają czasem polskie media – napisz coś negatywnego o spółce, to od razu masz zarzuty o czarny PR.
    Zdaje się, że swiat posuwa się do przodu dzięki wspolnej wymianie poglodow, czesto krytycznych, nie zgadzaniem sie ze stanowiskiem itp.

  14. lesserwisser

    „?? ale jaką próbę zniesławienia?? polemikę z zarzutami?”

    Zaraz, zaraz (nie mylić przypadkiem ze szkodliwym bakcylem) jeśli jak piszą na oficjalnej stronie:

    http://leszek-czarnecki.pl/

    „Mówi się o nim, że jest wizjonerem biznesu i geniuszem finansów, który zawsze o kilka kroków wyprzedza konkurencję.”

    To krytyczną analizę jego wypowiedzi, pośrednio sprowadzić można do próby zakwestionowania geniuszu finansowego LC, a co z tym może iść nawet faktu wyprzedzania konkurencji.

    Takie odbrązowienie geniusza, zdjęcie z piedestału, etc może nawet przełożyć się na zmniejszenie ilości klientów firm LC oraz spadek ich przychodów i zysków, a co za tym idzie i notowań giełdowych.

    Na a poza tym kolego to najbardziej boli zranione ego!

    Ja przykładowo nie zgadzam się z poniższym stwierdzeniem LC, zresztą nie tylko ja, ale tak się twierdzi raczej powszechnie, że jest to ewidentnie kryzys systemowy:

    „To nie jest kryzys systemowy – po prostu wydajemy więcej, niż zarabiamy.”

    Jednak nie podejmuję polemiki z tym nowatorskim poglądem, bo raz nie jestem geniuszem finansów (niestety) a dwa nie napisałem książki o przyczynach kryzysu finansowego (a nawet nie pomyślałem).

    Wprawdzie może niektórzy muszą (nie mogą nie) wydawać więcej niż zarabiają, żeby egzystować jako tako, no ale to są zapewne nieliczne przypadki, więc dla kogoś kto myśli w skali maco i grand, są to kwestie pomijalne i nieistotne.

  15. lesserwisser

    Cosik nie bardzo pasował mi tytuł artykułu LC -„Trend stał się złotym cielcem.”

    Ale w końcu tak mi przyszło do głowy, że przecież trend jest naszym przyjacielem, a przysłowie mówi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, więc chyba tytuł od biedy może być.

  16. reptile

    Gdybym był LC uznałbym to za umniejszenie.. i szeroko idące za tym konsekwencje.. 😀
    Nie panu osądzać jak to zostało odebrane.. 😀 w tym nie mni.. a dalej przykład.

    „No właśnie tak wygladają czasem polskie media – napisz coś negatywnego o spółce, to od razu masz zarzuty o czarny PR.”
    No czysty kapitalizm.. można to krytykować i jednocześnie być w nim lub żyć nim hehe..

    „Zdaje się, że swiat posuwa się do przodu dzięki wspolnej wymianie poglodow, czesto krytycznych, nie zgadzaniem sie ze stanowiskiem itp.”
    E tam.. opinie publiczną poprostu się urabia nie ma dowodu na to,że wybranie danej ścieżki jest optimum..
    Proba krytyki napewno w swoim celu nie była pocją dania nam sposobności posunięcia się do przodu, jak niby to teraz chce wyglądać.. dla mnie było chybieniem przez zamyślenie. 😀
    A sam posuw to efekt uboczny.. 😀
    Ale każdy chce widzieć po swojemu otaczająca rzeczywistość hehe

  17. Adam_S

    L.Cz. jest bankierem i artykul w GW jest wyrazeniem jak mu przeszkadzja inni gracze na rynku. Dla bankow najlepiej by bylo gdyby nie bylo zadnych „madrych” inwestorow, tylko zwykli ciulacze kupujacy pojedyczo jakies akcje i trzymajacy je latami, badz jeszcze lepiej, ludziki kupujacy ich fundusze. nikt im nie przeszkadzalby i byloby git.

    DDlatego tak mocno wystepuje przeciwko „spekulantom” (czyli chyba kazdemu kto czyta ten blog), strasznym serwerom HFT i jeszcze gorszym maklerom, ktorych zapewne samemu zatrudnia i duza doza prawdopodobienstwa gdyby byli cwani i zdeterminowani, mogliby go wprowadzic na manowce.

    Mimochodem, skoro wg niektorych L.Cz ma racje, to jak mozna wytlumaczyc afere zwiazana z opcjami walutowymi w 2008? w koncu wygranymi zostaly banki, ktore w sposoby (nie)legalne przejely majatki wielu firm, wczesniej rzekomo zabezpieczajac je…
    czy to jest lepsze od spekulantow?

  18. lesserwisser

    A tak juz na poważniej to stwierdzam, że zarówno wiele stwierdzeń i tez z artykułu Czarneckiego jest co najmniej dyskusyjnych, jak też wiele tez i stwierdzeń z polemiki Kathaya jest miejscami wielce dyskusyjne.

    Niektóre ewidentne wątpliwości wypunktował w swoim komentarzu @ reptile, jak choćby sami koszerni maklerzy, czujny nadzór KNF itp.

    Jak to czytałem to myślałem, że to nie jest na serio, ale jak widać kazdy z autorów patrzy przez pryzmat swojego interesu.

    Nie wypowiadam się odnosnie HFT, bo rozumiem fascynacje tym zjawiskiem, wszakże w pewnym stopniu każdy mężczyna jest do końca życia małym chłopcem. Jednych rajcują stzrelanki syna, innych zabawa kolejka wnuka a jeszcze innych efektywność HFT. 🙂

    Poglądy na temat ich wpływu na zmniejszenie zmienności sa podzielone, na co też mógłbym przedstawić pewne dowody.

    Tekst polemiki jest zreszta zbyt długi i wymaga raczej subtelnej dyskusji, miejscami zaś jest ok, więc komentowanie go to byłaby żmudna praca. Zresztą reptile obiecał, że z druga połowa sie pojawi.

    PS

    Wprawdzie niektórzy mówią, że aptekarz też lekarz ale z faktu bycia właścicielem 10 aptek wcale wie wynika to, że zna sie on na farmakologii i medycynie!

  19. Pink Floyd

    „Co ma jednak do rzeczy ordynarne oszustwo w odniesieniu do dzisiejszej technologii??? ”
    „Zapewne pominął pan fakt,że struktury korporacyjne budowane są poprzez wsparcie z zakresu technologi, wszelakimi technologiami z zakresu SAP i tego typu architektur, co być może w polskiej pipdówce jest mniej znane, a może tylko panu obce? ”

    Zdecydowanie nie wydaje mi sie, aby „polska pipidowka” odstawala w swiecie informatyki od reszty swiata. SAP to nie Rocket Science, na widok ktorego w Polsce robi sie „wow”.

  20. reptile

    SAP może nie wow..ale praktyczne użycie wydaje mi się na bardzo niskim poziomie w stosunku do konkurencji. Główny powód wg mnie to klasyczne powielanie znanych modelów na oko i mała albo nijaka integracja z innymi strukturami.Sama technologi to tzw.”nic” liczy się jeszcze użycie i wykorzystanie.. automatyzacja.

    Rano miałem więcej motywacji.. 😀

    „Cóż pan Czarnecki zaproponowałby w zamian? Odpowiem sobie sam już dziś– nic. Nic co podniosłoby efektywność inwestowania na giełdzie.”
    Może by tak zapytać u źródła ? 😀
    Sam mam nie mało.. 😛 Mogę się pofatygować.. 🙄

  21. Pink Floyd

    Wow, to mozna zrobic tutaj: http://code.google.com/p/disruptor/
    Ogromne WOW 🙂

    Godne uwagi zwlaszcza dla tych co sa zainteresowani HFT.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.