Inwestycyjne mity część 4
Akcje notowane na giełdach stanowią teoretycznie elitę gospodarki. Jak pokazuje kolejny mit – taka zależność nie zawsze okazuje się intratna.
W środku sezonu ogórkowego trafia się dobra okazja do zweryfikowania kilku obiegowych poglądów na temat giełdy jako źródła zysków.
Planowałem notkę na temat powiązań rynków na finał kwartału, ale okres urlopowy nie sprzyja blogowaniu, więc nieco spóźnione podsumowanie wydarzeń z wnioskami, które powinny być aktualne również w kolejnym kwartale.
Skoro ciekawe wnioski wyszły w testach indeksu S&P500 to dlaczego nie sprawdzić jak strategia kupna po sporym spadku sprawdza się w Warszawie?
Jeszcze raz sięgam po strategię DCA aby dokonać hipotetycznej symulacji inwestycji środków IKE z III filara bezpośrednio w akcje.
Za wszystkimi długoterminowymi inwestycjami w akcje stoi prosta obietnica – spółki, będące obrazem gospodarki, rozwijają się i przynoszą zyski a więc ich wycena rynkowa (kurs) rośnie również.
?- Świat pełen jest rzeczy wartych więcej od złota. Ale wydobywamy z ziemi ten nieszczęsny metal, a potem zagrzebujemy go gdzie indziej. Jaki to ma sens? Czy jesteśmy srokami? Chdzi o to, że błyszczy? Wielkie nieba, ziemniaki są warte więcej od złota!
Na koniec mini serialu o instynktach stadnych i zjawisku ?większość-się-myli” (głównie przy ekstremach) krótka ciekawostka o tym jak wygląda to na wysoko profesjonalnym poziomie.
Ile racjonalności można doszukać się w instynkcie stadnym różnych grup inwestorów, zaangażowanych w giełdowe operacje?