Blaski i cienie pasywnego inwestowania, część 3
Rok 2022 obfitował w wzbudzające kontrowersje i dyskusje sytuacje rynkowe. Jedną z nich było nieudane wezwanie na akcje Develii. Wezwanie ogłoszono na początku stycznia 2022 a zakończyło się niepowodzeniem tuż przed wybuchem wojny na Ukrainie.
Do zrobienia wpisu na temat ciemnych stron inwestowania pasywnego skłoniła mnie w pewnej mierze także moja związana z tym historia, o czym poniżej.
We wczorajszym wykresie dnia wniosłem swój wkład w popularyzację rynkowych oczywistości i przekonywałem, że lepiej jest mieć w portfelu spółkę, która zmierza na szczyt (w postaci 10 największych firm na amerykańskiej giełdzie) niż spółkę, która na ten szczyt już weszła.
Wśród najcenniejszych giełdowych firm świata są dzisiaj koncerny, które zbudowały potęgę na handlu narkotykami. I to także w czasach, kiedy ten handel był nielegalny – wynika z książki Jonathana Kaufmana „The Last Kings of Shanghai: The Rival Jewish Dynasties That Helped Create Modern China”.
Spektakularna zwyżka kursu Nvidii, ukoronowana krótkotrwałym wejściem do klubu spółek z bilionem dolarów kapitalizacji, oraz zwyżki notowań innych megakorporacji technologicznych podniosły temperaturę dyskusji o roli megakorporacji na amerykańskim rynku akcyjnym.
Ten cykl będzie moim kijem włożonym w mrowisko tak modnego obecnie pasywnego inwestowania, ale w całkiem zbożnym celu:
Jeśli stęskniliście się Państwo za jednym z byłych prezesów GPW, to macie okazję przypomnieć sobie dzięki wywiadowi w Rzeczpospolitej. Ludwik Sobolewski po swoich przygodach na rynkach polskim i rumuńskim jest zapewne jedną z niewielu osób w kraju, która może mieć szerszą perspektywę jeśli chodzi o rozwijanie rynków wschodzących, ale ja dziś chciałbym ten wywiad wykorzystać raczej jako pretekst do odnotowania sprzeczności interesów, jakie mamy jako inwestorzy indywidualni z rynkiem w całości.
W kwietniu opublikowano artykuł o krótkim ale przyciągającym uwagę tytule: Finfluencerzy. Artykuł jest wynikiem analizy kilkuletniej aktywności finansowych influencerów (czyli finfluencerów) na platformie StockTwits.
Nasz rynek nie składa się jedynie z kontrowersji, jakie prezentowałem w poprzednim wpisie, dlatego dla równowagi podejrzyjmy co pozytywnego o nas myślą zagraniczni inwestorzy.