Definicja przedsiębiorczości jako kompetencji kluczowej

Istnieje takie anegdotyczne przekonanie, że wystarczy najbardziej nawet ukochaną przez młodych książkę wstawić do kanonu lektur, by w szybki czasie została znienawidzona. Naturalnie nie ma to nic wspólnego z samą treścią lektury, czy jej bohaterami, tylko z tym co „system”, nauczyciele i podstawa programowa z nią robi. Krótko mówiąc – fantastyczny produkt przemiela w niestrawną papkę, nie pytając młodych o ich wrażenia, tylko narzucając klucz, JAK MAJĄ rozumieć.

Mój nastoletni syn poprosił mnie ostatnio, żebym wytłumaczył mu o co chodzi z tymi bykami i niedźwiedziami. Hossą i bessą. „ No wiesz, to wszystko co tam zawsze masz na komputerze. Mamy to na lekcjach z przedsiębiorczości”. To było ciekawe i inspirujące. Zwrócił uwagę na coś, co jest intrygujące – byki i niedźwiedzie. Zaczęliśmy rozmawiać. Zarobił swoje pierwsze pieniądze na rynku. Pokazałem mu jak złożyć zlecenie, otworzyć pozycję, zdecydować czy chce kupić czy sprzedać. „WOW. MOŻESZ KUPOWAĆ ROPĘ! ALE JAK!?”

Ustaliliśmy, że jeśli będzie zysk to połowa idzie dla niego. Zarobił około 5 złotych. Zajęło nam to jakieś 20 minut. Zaczął zadawać pytania. Jak to możliwe, że można kupić kakao, ropę, akcje spółek niemieckich (to była nasza spekulacja). Ot zwykły proces – pokaż coś komuś, pozwól dotknąć, doświadczyć, a wtedy pojawią się różne refleksje i pytania.

W końcu poprosiłem, żeby pokazał mi czego i w jaki sposób się uczą.

To jest horror! Masakra!

Pamiętam, jak te dwie, trzy dekady temu, mówiło się „musimy wprowadzić zajęcia z przedsiębiorczości. Uczniowie muszą wiedzieć, jak wygląda świat współczesny, gospodarka. Muszą być przygotowani do życia praktycznego”. Tymczasem, nawet nie wiem jak to opowiedzieć. Niby nie spodziewałem się fajerwerków, ale nie sądziłem, że jest aż tak źle.

Rozdział 7. Inwestowanie w fundusze

Na tej lekcji dowiesz się: na czym polega istota działania funduszy inwestycyjnych; jakie są rodzaje funduszy; jaką rolę odgrywają w gospodarce; jakie są potencjalne zyski, a jakie jest ryzyko strat zależnie od rodzaju funduszu.

[…]

Fundusz inwestycyjny (inaczej powierniczy) to forma zbiorowego inwestowania w różnego typu instrumenty finansowe, w tym – przede wszystkim papiery wartościowe. Fundusz ma własną osobowość prawną, bleblebleble…

Ktoś może powiedzieć – no ale przecież trzeba jakoś nauczyć podstaw. ONE MUSZĄ ROZUMIEĆ. Aha. Tylko efekty będą podobne, jak w przypadku książek – dzieciaki nie czytają, bo po edukacji są przekonane, że to nuda nie przystająca do ich świata. Mając do czynienia z podręcznikiem do przedsiębiorczości uznają, że to jeszcze większa nuda.

Z całą pewnością istnieją świetni nauczyciele, którzy potrafią opowiedzieć o świecie (widzimy ich, bo współpracują z instytucjami rynkowymi). Którzy pokażą im, że jeśli zamierzają być słynnymi jutuberami (znane wyniki badań), bo chcą zarabiać mnóstwo kasy, to właśnie będą przedsiębiorcami. Będą ryzykować swój czas, zarabiać, albo nie. Będą musieli się jakoś promować, opowiadać o swoim pomyśle i biznesie. Przedsiębiorczość to kreatywność. Nauka formułek pozbawia tej kreatywności, dreszczyku emocji, ekscytacji.

Fundusze inwestycyjne są jednym z głównych pośredników w przemieszczaniu kapitału finansowego. Umożliwiają transfer środków od osób fizycznych i podmiotów gospodarczych mających nadwyżki finansowe do podmiotów gospodarczych mających okresowe braki kapitału.

Może czytają nas specjaliści z branży funduszy. Wiedzieliście o tym?

Oczywiście nie ma sensu czepianie się takich kwiatków. Całość jest właśnie napisana takim językiem. Językiem, którego unikamy od lat promując rynki finansowe, żeby nam ludzie nie uciekli ze szkoleń, warsztatów, webinarów. No, ale uczeń musi wytrzymać.

Nie mam pojęcia po co uczyć się na lekcjach przedsiębiorczości o cedule giełdowej? Obstawiam, że znaczna część aktywnych klientów domów maklerskich nie ma pojęcia czym jest ceduła giełdowa. Nigdy w nią nie zainwestowali! (w świecie, w którym ironia zaczyna być kłopotem, wyjaśnię – to żarcik).

Indeksy giełdowe. Są to wskaźniki koniunktury, czyli ułatwiające śledzenie zmian na giełdzie.

Jest taka książka wydana w Stanach Zjednoczonych wiele lat temu, o rachunkowości dla dzieci.

Jeszcze raz. O… rachunkowości…dla…dzieci!

A teraz wszyscy wyobrażamy sobie podręcznik tego rodzaju napisany przez naszych autorów podręcznika do przedsiębiorczości.

Tymczasem w The Accounting Game (Darrell Mullis, Judith Orloff) autorzy zaczynają od tego, że przypominają młodym czytelnikom, jak można zarabiać pieniądze – opieka nad dzieckiem sąsiadów, odśnieżanie podwórka, koszenie trawnika, wyprowadzanie zwierzaków na spacer. Oraz – jak podkreślają autorzy, coś co jest amerykańskie, jak szarlotka czy baseball – sprzedaż lemoniady w wakacje na osiedlu. Coś co zaczyna pojawiać się od kilku lat również na naszych podwórkach.

Opowieść zaczyna się od stworzenia miejsca pracy, czyli stoiska. Potrzebnych jest kilka desek, młotek, gwoździe i farba i już mamy nasz punkt sprzedaży.

Później opowieść się rozwija. Skarbonka i uskładane pięć dolarów, pudełko po cygarach, które ma być kasą, żeby być poważnymi inwestorami prosimy rodziców o zamianę drobniaków na piękny zielony pięciodolarowy banknot. Dodatkowo rodzice dają nam, a w zasadzie pożyczają dziesięć dolarów („jak to pożyczka, nie kochacie mnie?”).

Nie będę zagłębiał się w szczegóły, ale autorzy dość szybko przechodzą do kwestii – narysujmy tabelkę, podzielmy na dwie części i zastanówmy się co posiadamy i do kogo to należy. Mamy więc nasz kapitał – 5 dolarów, pierwszą pożyczkę – 10 dolarów. Dosyć szybko, w naszej tabelce pojawiają się profesjonalne zwroty – aktywa, pasywa, kapitał inwestycyjny. Oraz podkreślanie, że obie strony tabelki, zawsze muszą się równać. Zawsze!

Krok po kroku wprowadzane są kolejne pojęcia. Ale zanim to nastąpi, ma miejsce opowieść. Narracja. Wizualizacja tego co robimy.

Kilka stron później

Tak wygląda nauka, która może przynieść efekty. Kilka lat temu w ramach mojej innej linii wydawniczej (Biała Plama) wydałem książkę dla dzieci Magia pisania. O tym, jak pisać – książki, maile, opowiadania, pisma, cokolwiek. Zaczyna się tym, że autorka (Gail Carson Levine), podrzuca kilka zdań i prosi czytelników o wybranie jednego z nich i napisanie opowieści.

Przez całą książkę podkreśla „pisz i baw się dobrze”. Przestań się zastanawiać czy potrafisz. Nie zamartwiaj się gramatyką i częściami zdania. Na to wszystko przyjdzie pora. Pisz i baw się dobrze. Stwórz świetną postać. Wymyśl ciekawą historię, obserwuj świat. Pisz i baw się dobrze.

To jest nauka i zachęta. A nie podejście – zanim napiszesz swoje pierwsze opowiadanie musisz nauczyć się czym jest podmiot, orzeczenie i w jakiej epoce żyje twój bohater.

Moje dziecko – licealista – nie rozumie i nie chce zrozumieć roli giełdy w gospodarce. Ponadto, gdy czyta, że ma wybrać dom maklerski blisko miejsca zamieszkania, żeby łatwo otworzyć rachunek, może mieć przekonanie, że znów uczą go jakiegoś retro świata. A przecież konto z kryptowalutami ma już w swoim smartfonie. I nie musiał nigdzie chodzić!

Chętnie zrozumiałby, jak to się dzieje, że ojciec kupuje pszenicę i nie posiada własnego magazynu. Zadaje pytania o to, dlaczego ceny się zmieniają. Co więcej ma za sobą już historię kupna sprzętu muzycznego z drugiej ręki. Wie na czym polega ryzyko. Sam też sprzedaje używane rzeczy i wie dlaczego muszą być tańsze niż nówki. Młodzież i bardzo dużo dzieci jest przedsiębiorcza. Uwielbia ryzyko. Uwielbia zabawę. Uwielbia – tak, tak – pieniądze. A my uczymy ich „przedsiębiorczości”. Zgodnie z zaleceniami podstawy programowej:

Iednym z głównych celów dydaktycznych przedmiotu jest przygotowanie uczniów do planowania swojej przyszłości oraz do aktywności zawodowej w roli pracowników najemnych lub osób prowadzących własną działalność gospodarczą. Uczniowie podczas edukacji w szkole ponadpodstawowej nabywają zdolność do czynności prawnych oraz podejmują świadome działania i ważne decyzje w odniesieniu do swojej kariery zawodowej. Podstawa programowa sprzyja więc przygotowaniu uczniów do aktywności społecznej i gospodarczej, a także do życia rodzinnego w znaczeniu ekonomicznym, dając podstawowe umiejętności konkurencyjnych zachowań na rynku, w tym ponoszenia konsekwencji swoich decyzji.

Zakres przedmiotu jest zgodny z powszechnie przyjmowaną definicją przedsiębiorczości jako kompetencji kluczowej. Uzasadnia to konieczność przyjęcia jego szeroko zakrojonej koncepcji, w której dzięki wyposażeniu uczniów w wiedzę ekonomiczną i finansową kształtuje się ich umiejętności elastycznego zachowania na rynku pracy i zarządzania oraz rozwija cechy przywódcze.

Kilka lat temu wydałem książkę Petera Schiffa – Gospodarka, rozwój, krach. Na czym to polega? Z obrazkami! To bajka – o trzech mężczyznach, zamieszkujących wyspę, którzy żywili się rybami (potrafiąc łowić gołymi rękoma tylko jedną dziennie). Podobnie, jak w książce o rachunkowości, pisaniu, w tym wypadku również autor rozpoczyna od prostej alegorii, żeby opowiadać nam o gospodarce, i wprowadzać kolejne pojęcia: konsumpcja, wydajność, ryzyko, inflacja, podaż, kredyt. Z tego co wiem, książkę czytają nauczyciele, studenci i uczniowie.

Uznałem, że mój syn powinien teraz po nią sięgnąć, skoro zaczął zadawać o to pytania. Nie mam pojęcia, jakie będzie miał oceny z przedsiębiorczości. W zasadzie umiarkowanie mnie to interesuje. Wolałbym, żeby rozumiał różnego rodzaju mechanizmy. A mimo tego, że jego ojciec pracuje na rynku finansowym, wybaczę mu, że nie będzie wiedział, co oznacza skrót KDPW.

 [foto: Kadr z filmu The Wall, reż. Alan Parker, 1981]

3 Komentarzy

  1. _dorota

    Dziecku ze stołecznej wyższej klasy średniej lekcje przedsiębiorczości nie tyle się przydadzą, co przyjdą same, jako część kapitału kulturowego pozyskanego w rodzinie.

    No ale teraz wyobraźmy sobie edukację ekonomiczną dziecka z małego miasteczka lub wsi. Jest tam rynek na najprostsze usługi (rynek już dawno opanowany, korupcja i nepotyzm są całkowite), rodzice mają pracę albo częściej jej szukają, a jedynym pewnym źródłem przychodu jest emerytura babci. Sprzedaż lemoniady? Wyprowadzanie psa sąsiada? Żarty. Wmawianie takiemu dziecku, że powinno być "przedsiębiorcze" jest zwykłym sadyzmem.

    Co więc powinna zrobić (idealna) szkoła? Zapewnić jak najwcześniejsze wprowadzenie do czynnego życia politycznego. Teoria państwa i prawa, historia ruchów politycznych. Powiedzenie młodym ludziom: zobaczcie, dlaczego obecny system jest taki ….owy i dlaczego nie macie w nim żadnych szans. Oraz jak należy go zmienić tak, żeby mieć szanse. Przedsiębiorczość przyjdzie wtedy sama.

    My tego oczywiście nie robimy (to moje marzenia tylko) i dlatego do już dorosłych, do elektoratu, przychodzi Trump, Kaczyński, Orban etc. i obiecuje im (pozorne) rozwiązanie tego podstawowego problemu: wyrwanie się z dołka.

    Dlaczego o tym piszę? Widać już gołym okiem, że "przedsiębiorczość" nie działa. Agonia amerykańskiego snu jest widoczna szczególnie mocno w Stanach i zobaczymy jej efekt w najbliższych wyborach prezydenckich.

    1. Grzegorz Zalewski (Post autora)

      Dorota nie zgodzę się. Od dwóch lat mój młody chciał pracować. Ale legalnie nie mogł. Do 16 roku życia możesz pracować " na rzecz podmiotu prowadzącego działalność kulturalną, artystyczną, sportową lub reklamową" – co sprowadza się najczęściej do roznoszenia ulotek.
      W tym samym czasie w mniejszych miasteczkach i wioskach – dzieciaki sprzedają owoce, grzyby. Nikt ich nie pyta o kompetencje. Komuś pomalują płot, pójdą do sklepu (znam takie historie). Tam się nikt nie przejmuje legalnością. W wielkim mieście – podmiot nie zaryzykuje, bo szansa na kontrolę większa.

      Ale to wszystko nie ma znaczenia. Chodzi o to, żeby pokazywać im świat a nie definicje i modele świata.
      Kilka lat temu był boom, żeby wprowadzić lekcje z rozumienia internetu – jak oceniać prawdę, szukać źródeł itp. Przecież to są zajęcia z logiki. Elementarz. A my myślimy "och to zupełnie coś nowego" – oni tego nie ogarną.
      Poszukaj w sieci – Propedeutyka filozofii – Ajdukiewicza z 1938.

      Początek to jest nauka myślenia, wnioskowania i weryfikowania źrodeł. WIedzy o tym, co rzetelne, a co nie. itp itd
      Nie ma znaczenia czego dotyczy – książki, gazetki propagandowej, strony interenetowej. Wszystko sprowadza się do tego, żeby umieć to zweryfikować.

      1. _dorota

        Wszystko to słuszne, co piszesz, ale ja nie o tym. Na przykładzie ekonomii małego miasteczka chciałam powiedzieć, że efekty ludzkiej pracy (w tym przedsiębiorczości) nie decydują się na poziomie gospodarki, tylko o piętro wyżej: na poziomie ustroju państwa. Dlatego np. robotnicy wielkoprzemysłowi w 19. wieku nie mieli szans na dobre życie (choćby pracowali po 30 godzin dziennie), zanim nie wywalczyli sobie zmian politycznych i prawnych (tak samo zresztą postępowała emancypacja chłopstwa).

        Paradoksalnie dzisiaj ten proces nie tylko nie jest zakończony, ale wręcz nastąpił regres; wspomniany przeze mnie amerykański mit przedsiębiorczości jest boleśnie martwy i to jest w tej chwili oś życia, nie tylko w Ameryce. Frustracja rednecków (korpoludków, "zbędnych", zatrudnionych na śmieciówkach etc.) i populistyczne próby adresowania tego gniewu: to jest główna narracja.

        Dlatego to nie przedsiębiorczość jest kluczową kompetencją, a obywatelskość. Bo kijowy system ograbi, zniechęci i wypluje najbardziej przedsiębiorczego. Ten kierunek edukacji – tworzenie świadomego obywatela – wydaje mi się absolutnie niezbędny i to teraz; inaczej populiści przyjdą po swoje. A nauczanie podstaw księgowości: tak, potem.

        Oczywiście logika i anatomia manipulacji (w tym w internecie) byłaby w tej edukacji jak najbardziej na miejscu. Dzięki za wskazanie Ajdukiewicza. Jednak powtarzam: gra toczy się na wyższym piętrze niż gospodarka. Koncentracja bogactwa i jej wpływ na świat nigdy nie był tak wielki. Tego (chwalebnym) przyuczaniem młodzieży do przedsiębiorczości nie zniwelujemy. W świecie zdominowanym przez kilka (-naście) firm trenowanie ludzi do prowadzenia swojego mikrobiznesu jest aktem rozpaczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.