Jak odczuwamy straty
Zanim włożyłem kij w mrowisko i zająłem się zagadnieniem kredytów frankowych w Polsce zaznaczyłem, że chcę poruszyć ten kontrowersyjny temat by pokazać blaski i cienie (głównie cienie) heurystyki oceniania idei na podstawie oceny propagatorów tych idei.
W swoich ostatnich tekstach Trystero porusza temat walutowych umów kredytowych udzielanych przez polskie banki – w kontekście masowego dochodzenia roszczeń przez niezadowolonych klientów. Z pomocom klientom przychodzą sądy oraz ostatnio TSUE. Temat jest o tyle interesujący, że obie strony wydają się mieć swoje za uszami. Banki – stosując niedozwolone, pokrętne i często niezbyt uczciwe zapisy w umowach, dzięki czemu od samego początku były na wygranej pozycji. Klienci zaś – bo chętnie korzystali z kredytów frankowych, zupełnie się nie licząc z ryzykiem walutowym przy obliczaniu zdolności kredytowej i wysokości rat lub go nie rozumiejąc. A gdy to ryzyko wreszcie się urzeczywistniło, postanowili przypomnieć bankom, że jednak umowy nie były rzetelne.
Relatywnie znaczące pozycje krótkie funduszy lewarowanych w S&P500, szeroko dyskutowane od tygodni przez Fintwit, utworzyły polaryzację jakiej jeszcze nie było, nie jest więc pewne, co z niej wyniknie.
Sztuczna inteligencja od momentu upublicznienia ChatGPT nabiera w powszechnym użytkowaniu niesłychanej dynamiki i nie bez powodu nazywa się ją rewolucją, na miarę tej, która zaczęła się od wynalezienia internetu.
Ruszyła kampania wyborcza i ruszył festiwal obietnic. Jak zwykle od wielu lat, zapewne nie usłyszymy w niej obietnic o wzroście znaczenia GPW, potrzebie niższych podatków dla inwestorów lub zasilenia rynku nowymi IPO. Nie usłyszymy również dlatego, że wszystko, co obiecane będzie musiało zostać jakoś sfinansowane.
W poprzednim tekście naświetliłem swoje nowe podejście do zagadnienia kredytów frankowych i sposobu w jaki polski i europejski wymiar sprawiedliwości rozwiązały kwestię abuzywnych klauzuli w umowach kredytowych.
Czy biletem do fortuny osiągniętej dzięki inwestowaniu na giełdzie jest rzeczywiście wykształcenie ekonomiczne?
Jakiś czas temu zmieniłem swoje zdanie w kwestii kredytów frankowych i frankowiczów. Krótko mówiąc przeszedłem na pozycje antybankowe. Gdy podzieliłem się swoją opinią w mediach społecznościowych to okazało się, że inwestycyjno-finansowa część mediów społecznościowych (czyli tak zwany fintwit) jest bardzo nieprzychylna frankowiczom.
To już szesnaście lat. Niesłychane, jak ten czas płynie. Dokładnie szesnaście lat temu, w kwietniu 2007 roku zwróciłem uwagę na pojawienie się na naszym rynku nowego funduszu zamkniętego. Nie bardzo interesowała mnie wówczas jego polityka inwestycyjna, buńczuczne zapowiedzi pokonywania rynku, co raczej wybór – dość kontrowersyjnej, w mojej opinii – nazwy funduszu.