Gdzie jest kasa?
Cokolwiek kolokwialny tytuł, ale mam nadzieję sprowokuje Czytelników do wgłębienia się w interaktywne poszukiwanie odpowiedzi na tak zadane pytanie, co jest, nie ukrywam, moją żywą nadzieją i intencjonalnym zabiegiem 🙂
Cokolwiek kolokwialny tytuł, ale mam nadzieję sprowokuje Czytelników do wgłębienia się w interaktywne poszukiwanie odpowiedzi na tak zadane pytanie, co jest, nie ukrywam, moją żywą nadzieją i intencjonalnym zabiegiem 🙂
Nie sądzę by dyskusja o tym czy zmiany w indeksach zawyżają, zaniżają czy są neutralne dla stóp zwrotu z indeksów miała się zakończyć w najbliższym czasie.
Mimo jesiennej, przedwyborczej ofensywy danych o amerykańskim rynku pracy to publikowane przez tę samą agencję, The Bureau of Labor Statistics, dane o inflacji konsumenckiej (CPI) są najczęściej kwestionowanymi danymi makroekonomicznymi w USA.
Są takie zdania, które plączą się po głowie latami i wracają w wielu okolicznościach. Dla mnie jednym z kilku jest cytat z książki Stanisława Lema „Śledztwo” mówiący, iż „można mnożyć i dzielić przez siebie różne rzeczy, długość lasek przez szerokość kapeluszy, i mogą z tego wyniknąć różne stałe albo niestałe”. Niech ten cytat będzie sponsorem dzisiejszej notki i lekarstwem na rozpacz, jaka ogarnia część pytających, dlaczego WIG20 zachowuje się gorzej od innych rynków.
Na sesji wczorajszej Dow Jones Industrial Average, czyli średnia obejmująca spółki przemysłowa zanotowała swój historyczny rekord pokonując tym samym szczyt z 2007 roku. „Dlaczego ten rynek zachowuje się tak nieracjonalnie, przecież kryzys się jeszcze nie skończył, dlaczego jest tak niemiłosiernie głupi?” – takie słowa zdają się płynąć z niektórych analiz – „za wzrostami stoi wyłącznie drukowanie pieniędzy przez FED”.
Oceniając wizualnie korelację pomiędzy stopami zwrotów dwóch instrumentów czy strategii bardzo łatwo ulec złudzeniu.
Evan Soltas opublikował na swoim blogu wykres pokazujący udział sektora finansowego w zyskach całego amerykańskiego sektora korporacyjnego. Pokazuje on wzrost tego wskaźnika od poziomu około 20% w latach 50. do poziomo około 50% w XXI wieku.
Zgodnie z obietnicą propozycja zabawy dla czytelników bossablo (jak nie którzy nazywają blogi.bossa.pl) 😉
W anglojęzycznej blogosferze popularne jest wyprowadzanie inwestycyjnych i biznesowych wskazówek z bestselerowych książek i filmów. Henry Blodget napisał na przykład o biznesowych lekcjach, które amerykańska gospodarka może wyciągnąć z Casablanki. Okazuje się także, że skarbnicą wiedzy w dziedzinie zarządzania jest Harry Potter.
Czyli lajtowo o giełdzie i finansach. I tym razem w środku weekendu skoro ma to znaczenie 🙂