Jak się mają debiutanci z 2007 roku?
Seria notek Tomka o książce van Tharpa kolejny raz uświadomiła mi, że mój próg tolerancji dla psychologizowania o rynku przesuwa się coraz niżej. Jeśli w przeszłości byłem wstanie jakoś z zaciekawieniem czytać ludzi, który odwoływali się do – de facto – bełkotu o psychologii tłumu, tak dziś jedynym elementem, który znoszę są psychologiczne bariery na wykresie.
Ćwierć wieku poszukiwań i doświadczeń doktora psychologii opisanych w „Trading Beyond Matrix” to coś więcej niż tylko przepis na efektywny psychologicznie trading.
Nie brałem udziału w sporach (1 i 2), jakie pojawiły się po liście do KNF. Obrońcy podkreślali konieczność ochrony drobnych inwestorów przed potencjalnymi oszustami a zwolennicy przywoływali argumenty, którymi posługują się od lat. W sumie jednak osią sporu było to, czy państwo ma prowadzić za rękę obywateli, czy też rynek do spółki z aparatem ścigania powinien zastąpić przeregulowanie. Ciekawszy jest jednak pesymizm osób, które zderzają się z ich zdaniem niechęcią urzędników państwowych.
Nowa książka Van Tharpa to znakomita okazja, żeby porozmawiać o kilku do bólu kontrowersyjnych, ale przy tym znaczących sprawach.
Tomasz Symonowicz rozbudził na Blogach Bossy zainteresowanie problemem legalności sprzedawania sygnałów inwestycyjnych. Wspominałem kiedyś, że dysponuję odpowiedzią Komisji Nadzoru Finansowego na pytanie inwestora poruszające ten problem.
Komisja rzutem na taśmę zdążyła odpowiedzieć w ustawowym terminie na pytania, które wysłałem w imieniu grupy inwestorów zainteresowanych sprawami legalności działań i efektywnością nadzoru.
„Wszystkie województwa skorzystają na wejściu Polski do Unii Europejskiej – oceniają eksperci z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Ale pozytywne efekty integracji będą odczuwalne dopiero w czwartym roku członkostwa. Przez pierwsze trzy lata tempo wzrostu PKB i zatrudnienia będzie w Polsce wolniejsze.
Rzecz nie będzie o globalnym ociepleniu. Kilkanaście miesięcy temu pozwoliłem sobie napisać notkę, w której postawiłem tezę, iż w przypadku polskiego rynku kapitałowego mamy do czynienia z rynkiem upaństwowionym. Po obecnych komentarzach widzę, iż spora część ciągle nie dostrzega zmiany, która zaszła na rynku wraz z większą obecnością państwa i drugą falą „prywatyzacji” a raczej „upublicznienia” polskiej energetyki i węgla. Co ważniejsze, nie dostrzega również trendu w zachowaniu większościowego właściciela.