Czy straty da się lubić? Część 10
We wtorek 20 października 1987 roku prawdopodobnie byłem na wagarach. Tak myślę. Wiem, że to nie jest zbyt pedagogiczne, ale miałem taki epizod w moim życiu, gdy zamiast chodzić do szkoły, nie chodziłem do szkoły. Czytałem, rozmyślałem, grałem w szachy z drugim kolegą, który również wagarował i zajmowałem się wszystkim tym, co było ważniejsze dla szesnastolatka.
Większość ludzi pracujących w sektorze inwestycyjnym lub inwestujących na rynku własne pieniądze zetknęła się z pełną rozczarowania reakcją znajomych, którzy dowiedzieli się od nich, że 5% do 7% rocznie to realistyczne, choć optymistyczne, oczekiwania stóp zwrotu z rynku akcyjnego w długim terminie.
Zbliżające się referendum w sprawie obecności Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej zdaje się – wreszcie – nabierać adekwatnego do wydarzenia znaczenia. Jednak analitycy chcą tłumaczyć niemal wszystko Brexit’em, więc dla równowagi zadajmy pytanie, czy przypadkiem nie uczestniczymy w jakimś teatrzyku cieni, w którym partykularne interesy przykrywa się wzniosłymi ideami.
Co może być najczęściej stosowanym środkiem dla poprawy poczucia własnej wartości w czasach masowej konsumpcji?
W poprzednim tekście zwróciłem uwagę na radę Burtona Malkiela by indywidualni inwestorzy skoncentrowali się na eliminowaniu błędów inwestycyjnych a nie na próbach tworzenia skomplikowanych i wyrafinowanych strategii. Z punktu widzenia wysiłku i korzyści to pierwsze podejście wydaje się Malkielowi atrakcyjniejsze.
Unikamy politykowania na blogach. Politykowania czyli toczenia sporów piany, w tak charakterystyczny sposób dla tego co dzieje się w mediach, blogosferze, mediach społecznościowych. Co nie znaczy, że nie mamy świadomości (i własnych poglądów) na temat wpływu polityki na rynki finansowe. Rynki, które nie lubią niepewności, a jednym z tradycyjnie pojmowanych ryzyk jest właśnie ryzyko polityczne niestabilnych krajów.
„Redaktor to ktoś, kto oddziela ziarna od plew, a potem drukuje… plewy.”
Lubię to zdanie Adlaia Stevensona (w polskich źródłach pojawiało się w nieco zmienionej formie). Pochodzi z 1964 roku, gdy jeszcze nie było internetu, ale już było dziennikarstwo. Dobre i złe. Dociekliwie i wybiórcze. Rzetelne i plotkarskie. W zasadzie nic się w tym względzie nie zmieniło. A może nawet nieco inaczej, w Polsce w ostatnich kilkunastu latach przerabiamy gwałtowne staczanie się poziomu dziennikarstwa i różnych chorób, których doświadczało ono w historii w krajach rozwiniętych. Chciałbym wierzyć, że kiedyś się to zatrzyma i zacznie się budowa jakości. Choćby nawet miała ona stanowić tylko kilka procent całości dziennikarstwa.
W poniższym wpisie spróbuję wskazać kilka najważniejszych czynników poprawiających poczucie własnej wartości w tradingu.
W poprzednim tygodniu gościem programu Masters in Business Barry’ego Ritholtza był profesor Burton Malkiel – jeden z największych propagatorów pasywnego inwestowania i autor książki A Random Walk Down Wall Street, która regularnie trafia na listy najważniejszych książek inwestycyjnych.