Od początku mojej aktywności na rynku akcyjnym każde zetknięcie się z inwestorami, którzy zwracali uwagę na niską lub wysoką cenę akcji w procesie inwestycyjnym, wzbudzało we mnie spore zdziwienie.

Szczegółowo wyjaśnię co mam na myśli: chodzi o inwestorów, którzy uważają na przykład, że Polimex jest bardziej interesującą inwestycją niż Budimex bo akcja Polimexu kosztuje tylko 3,5 złotych a akcja Budimexu aż 203 złote. Zdaję sobie sprawę, że część czytelników ma ochotę sięgnąć w tym momencie bo znany mem z „nieogarniającym” Jackie Chanem ale z mojej lektury forów inwestycyjnych oraz rozmów ze znajomymi wynika, że opisane wyżej myślenie nie jest czymś niespotykanym, zwłaszcza wśród początkujących inwestorów.

Za Internet

Za Internet

Do podobnego wniosku skłania też seria tekstów Larrego Swedroe, w których przybliża badania zajmujące się fenomenem spółek o niskiej cenie akcji. Część czytelników może w tym momencie zastanawiać się po co w ogóle badać tego typu rzeczy. W odpowiedzi przekornie skieruję ich uwagę na świetny tekst w Bloombergu o Renaissance Technologies. Analitycy tej spółki badali między innymi czy poziom zachmurzenia w miastach-siedzibach dużych giełd ma znaczenie dla stóp zwrotu z lokalnego rynku akcyjnego.

Z badań, które przybliżył Swedroe wynika, że indywidualni inwestorzy mają spory apetyt na spółki o niskiej cenie akcji: takie spółki mają większy udział w ich portfelach niż w portfelach inwestorów instytucjonalnych. Wyrazem wspomnianego apetytu jest także rosnąca liczba drobnych akcjonariuszy po dokonaniu przez spółki splitu akcji. Jeszcze raz podkreślę, że cały czas chodzi o niską rynkową cenę akcji a nie na przykład o niską kapitalizację (choć te dwie rzeczy są pozytywnie skorelowane).

Z badań wynika także, że apetyt drobnych inwestorów powoduje, że spółki o niskiej cenie akcji stają się nieatrakcyjnymi inwestycjami: ich czyste i skorygowane o ryzyko stopy zwrotu są mniej atrakcyjne niż spółek o wysokiej cenie akcji. Pod wieloma względami mamy więc w tym przypadku do czynienia z fenomenem podobnym do akcji groszowych/akcji śmieciowych.

Podobne są także wyjaśnienia tego zjawiska, w których dominuje hipoteza o szukaniu przez inwestorów spółek o loteryjnym profilu wypłaty czyli instrumentów, które przy niewielkiej cenie oferują szansę na spore, niemal loteryjne, zyski. Przy takim nastawieniu niska cena akcji jest po prostu niższą ceną loteryjnego kuponu. Powyższe podejście wzmacniane jest iluzją, że niska cena akcji ogranicza ryzyko spadku ceny (bo cena jest blisko dolnej granicy – zera) i zwiększa potencjał do wzrostu (bo cena jest bardzo daleka od nieskończoności).*

Większość badań dotyczących rynkowej ceny akcji opiera się na danych z amerykańskiego rynku akcyjnego (jak większość badań inwestycyjnych) ale w październiku ukazało się badanie oparte na niemieckim rynku akcyjnym. Ulrich Hammerich, Christian Fieberg, Thorsten Poddig badali zachowanie cenowo tanich i cenowo drogich akcji na niemieckiej giełdzie w latach 1990-2013. Wyniki ich badań potwierdzają wnioski z analiz amerykańskiego rynku ale pokazana przewaga stóp zwrotu spółek o wysokiej cenie akcji była znacznie niższa niż w przypadku rynku amerykańskiego.

Trzej badacze sformułowali też nową hipotezę wyjaśniającą apetyt drobnych indywidualnych inwestorów na spółki o niskiej cenie akcji. Odwołuje się ona do bezrefleksyjnego przenoszenia zachowań z rynku konsumpcyjnego na rynek inwestycyjny. Autorzy zauważyli, że cena odgrywa istotną rolę w zakupach konsumpcyjnych a konsumenci traktują szukanie okazji jako sensowne zachowanie. Przeniesienie tych zachowań na rynek akcyjny wiążę się z tym problemem, że informacje o rzeczywistej wartości, atrakcyjności akcji nie są łatwo dostępne. Cena rynkowa akcji jest więc najprostszym punktem odniesienia, który często staje się jedynym dostępnym kryterium atrakcyjności. W takiej sytuacji spółki o niskiej cenie akcji nie tylko wydają się bardziej atrakcyjne od spółek o wysokiej cenie akcji ale ich niska cena, która z reguły jest wynikiem silnego trendu spadkowego stwarza wrażenie okazji bo jest dużo niższa niż cena sprzed miesiąca czy sprzed roku.

Przybliżone przez Swedroe badania pokazują spory potencjał indywidualnych inwestorów do popełniania prostych, relatywnie łatwych do wyeliminowania błędów. Takim błędem jest na przykład traktowanie rynkowej ceny akcji jako kryterium atrakcyjności inwestycyjnej na przykład poprzez uleganie iluzji, że spółki o niskiej cenie akcji mają dużo większy potencjał do wzrostów niż spółki o wysokiej cenie akcji.

* Co ciekawe, autorzy jednego z badań doszli do wniosku, że nieatrakcyjność wyceny spółek o niskiej cenie akcji jest największa w czasie silnie pozytywnego sentymentu rynkowego. Innymi słowy apetyt inwestorów na loteryjne stopy zwrotu z rynku akcyjnego jest najsilniejszy na rozgrzanym rynku. To spostrzeżenie nie jest chyba zaskakujące.

3 Komentarzy

  1. GZalewski

    "nową hipotezę wyjaśniającą apetyt drobnych indywidualnych inwestorów na spółki o niskiej cenie akcji."
    Dotychczasowa – choć nie wiem czy będąca hipotezą, czy wyłącznie powtarzanym przekonaniem bardziej mnie przekonuje.
    Drobny inwestor łatwiej wybierze spółke, których akcji może kupić dużo, niż jedną po 100 dolarów. To jedno. Druga sprawa to sposób naliczania prowizji w erze przed internetowej. Prowizje płaciło się za pakiet, czyli 100 akcji. Więc ekonomicznie uzasadnione było kupowanie 100 akcji po $1, niż 1 akcji po $100.
    Swoją drogą ciekawy głos o splitach ostatnio przedstawił Andrzej Nartowski
    http://www.andrzejnartowski.pl/zero-i-jego-sila-przyciagania-kursow-akcji-marnych-spolek/
    Jednak on zrównał wszelkie splity – i te, gdy cena akcji kończy się w "prestiżowym" przedziale 10 – 50, jak i te, gdy zjeżdża do wartości złotowych.

    1. jasiekn

      "Więc ekonomicznie uzasadnione było kupowanie 100 akcji po $1, niż 1 akcji po $100."
      Chyba jest wlasnie odwrotnie? Jezeli place za ilosc kupionych akcji to wole drozsze akcje – mniejszy koszt.

      1. GZalewski

        nie, bo za niepełne pakiety stawki były znacznie wyższe (lub nie pozwalano na nabywanie)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *