W poszukiwaniu drogi do sukcesu, część 9
W kolejnym wpisie z tej serii 2 podejścia do przewagi nieco mniej popularne, choć wcale nie gorsze przez to.
W kolejnym wpisie z tej serii 2 podejścia do przewagi nieco mniej popularne, choć wcale nie gorsze przez to.
Zmierzmy się z pewnym problemem. Mamy w portfelu akcje spółki, która nie chce rosnąć. Podaje coraz lepsze wyniki, ale mimo to jej kurs spada. Poza wściekłością i rzucaniem oskarżeń na wszystkich dookoła, że są idiotami i nie widzą tego co my widzimy, będziemy próbować przekonywać siebie samych, że to wciąż dobra decyzja.
W poprzednim tekście podkreśliłem rolę prowadzenia dziennika transakcyjnego w procesie doskonalenia umiejętności inwestycyjnych i ulepszania warsztatu. Oparłem swoje argumenty o uwagi Bretta Steenbargera, który zajmuje się psychologicznym treningiem zawodowych inwestorów.
Tydzień, w którym DJIA melduje się na 20000 pkt. narzuca temat wykresu na niedzielę. W prasie branżowej sporo miejsca poświęcono odmierzaniu czasu, jakiego potrzebowała amerykańska średnia, by zyskać kolejne 1000 pkt. Zrekapitulujmy zatem wyliczenia z pytaniem o przyszłość.
Pozwolę sobie jeszcze raz nawiązać do strategii osiągania przewagi inwestycyjnej za pomocą jedynie operowania wielkościami pozycji i „zarządzania” ryzykiem.
Stali czytelnicy naszych blogów wiedzą, że unikamy polityki. Osobiście nie muszę jej unikać, gdyż wielokrotnie deklarowałem neutralność wobec polskiej sceny politycznej i zachęcałem do skupiania się na myśleniu o szansach i zagrożeniach, a nie na kibicowaniu jednemu, czy drugiemu politykowi. W ramach tego modelu proponuję spojrzeć na prezydenturę D. Trumpa przez pryzmat polskiego inwestora szukającego swojej szansy na rynkach zagranicznych, z akcentem na USA.
Tydzień temu gościem Barry’ego Ritholtza w programie Masters in Business był psycholog i trener inwestycyjny – Brett Steenbarger. Rozmowa, którą zacząłem słuchać z dużymi uprzedzeniami, okazała się interesującą dyskusją o sposobach doskonalenia umiejętności inwestycyjnych.
W tym wpisie kolejna metoda poszukiwania przewagi za pomocą jedynie specyficznego sposobu zarządzania wielkością pozycji (i teoretycznie ryzykiem).
Wzrost gospodarczy poprzedzany jest nasileniem wydatków konsumpcyjnych, to zaś z kolei poprzedzane jest przez ożywienie w budownictwie mieszkaniowym. […] Akcje firm budowlanych oraz niektórych przedsiębiorstw budowlano-konstrukcyjnych uważa się za branże wyprzedzające. Ponieważ bezpośrednio po ożywieniu w budownictwie następuje wzrost wydatków konsumpcyjnych, rynek wyprzedzają również akcje sieci sprzedaży detalicznej, restauracji, producentów kosmetyków […] w ostatniej fazie wzrostu gospodarczego zdolności produkcyjne ulegają wyczerpaniu, liderami rynku stają się na ogół branże kapitałochłonne, takiej jak przemysł metalurgiczny, niektóre firmy sektora chemicznego i przemysł wydobywczy. Martin Pring
Ubiegłotygodniowe rozważania o tym, że nie wszystkie dostępne w otoczeniu rynku finansowego informacje warte są tego by inwestorzy je zdobywali i analizowali przypomniały mi opis początków infrastruktury medialno-eksperckiej rynku finansowego, który znaleźć można w książce Forging Capitalism: Rogues, Swindlers, Frauds, and the Rise of Modern Finance.