Powyborcze deja-vu
Opadł pył bitewny po wyborczych zmaganiach w USA, opadły niektóre maski, można wreszcie z większym namysłem podejść do skutków dla giełd.
Opadł pył bitewny po wyborczych zmaganiach w USA, opadły niektóre maski, można wreszcie z większym namysłem podejść do skutków dla giełd.
W dzisiejszych doniesieniach dotyczących przyszłych planów emerytalnych, czyli ostatecznego dobicia OFE, przewija się zdanie znajdujące się w projekcie rządowym.
„kwoty środków wynikających z wysokości aktywów zgromadzonych na rachunkach w OFE zapisać na subkontach w ZUS”
Patrzę na nie już kilka minut i niczego nie rozumiem. To znaczy na rachunku OFE było 10 000 000 akcji spółki X o wartości 50 000 000 pln. Zostanie ta kwota przepisana na subkonto w ZUS, a akcje? Zdematerializuje się?
Na rynkach trwa festiwal interpretacji zachowań poszczególnych segmentów w kontekście nachodzącej zmiany politycznej w USA. Obligacje będą miały się tak, waluty inaczej, a poszczególne akcje jeszcze inaczej. Poziom szczegółu, jakiego sięgają niektórzy interpretatorzy sięga farsy. Dlatego zadajmy sobie pytanie, czy naprawdę ma to jakiś sens?
Opinia, że inwestorzy na rynku akcyjnym stają się coraz bardziej krótkowzroczni jest popularna nie tylko wśród krytyków rosnącej finansjalizacji gospodarki ale także wśród samych uczestników rynku.
Jak ceny samych akcji, a nie indeksów, reagują wobec strategii, którą właśnie prezentuję?
Każdorazowo, gdy jestem pytany o to, czemu w Polsce rozwinął się niemal wyłącznie rynek kontraktów na indeks WIG20 i co należałoby zrobić, żeby spopularyzować czy to kontrakty na drugi z indeksów, czy też na akcje lub waluty przypominam słowa, które w wywiadzie przeprowadzonym bodaj w 2000 roku przez Piotra Wąsowskiego odpowiedział Charles LeBeau (autor Komputerowej analizy rynków terminowych) – to czy jakiś rynek zyska popularność, czy też nie, zależy wyłącznie od samych inwestorów. Zadaniem giełd jest przede wszystkim zaoferowanie jak najszerszego wyboru.
Jestem od lat związany z książkami. Nie tylko biznesowo, ale również samym uwielbieniem dla czytania. Odkąd pisuję publicznie, starałem się na bieżąco przybliżać czytelnikom interesujących autorów, ciekawe książki, intrygujące inspiracje. Rzadko były to recenzje, tak jak się o nich zazwyczaj myśli, jako o ocenach lub krytycznej analizie. Najczęściej były to moje własne wrażenia.
Pod koniec października Reuters poinformował, że zmagający z się ciężarem słabych wyników inwestycyjnych fundusz hedge zarządzany przez Billa Ackmana zaproponował klientom atrakcyjne formuły opłat i prowizji.
Wyborcza gorączka w USA powoli przechodzi – przynajmniej w niektórych środowiskach – w powyborczego kaca, więc jako antidotum na medialny szum proponuję spokojne spojrzenie na to, co do końca roku będzie ogniskowało uwagę rynku i już na starcie mówię, iż nie będzie to prezydentura Donalda Trumpa.