Gdy wszyscy zgadzają się ze sobą
Połączenie skrajnego optymizmu i klasycznego cyklu emocji rodzi pytania, których nie chcemy zadawać.
Połączenie skrajnego optymizmu i klasycznego cyklu emocji rodzi pytania, których nie chcemy zadawać.
Słabe wyniki inwestycyjne indywidualnych inwestorów stały się integralną częścią kanonu wiedzy o rynku finansowym. Sytuacja skłania wielu inwestycyjnych profesjonalistów, od Warrena Buffetta do Edwarda Thorpa, do propagowania idei, że przeciętny inwestor uczyni najlepiej jeśli zdecyduje się na niskokosztowy fundusz indeksowy.
Zwykle nie lubimy ryzyka, i choć na giełdzie co dzień na nie się wystawiamy, niewielu inwestorów wie w pełni, co ono naprawdę oznacza.
Oferta publiczna spółki Snap, która rozwija aplikację Snapchat, dodała paliwa do dyskusji o tym czy w sektorze nowych technologii a zwłaszcza mediów społecznościowych wykształciła się bańka spekulacyjna. Biorącym w niej udział inwestorom warto przypomnieć, że ta dyskusja toczy się przynajmniej od kilku lat. Na pewno trwała gdy założyciel firmy odrzucił ofertę przejęcia spółki złożoną przez Facebook cztery lata temu.
Prawo bardzo wielkich liczb: „Przy dostatecznie dużej próbce może się zdarzyć każda szokująca rzecz”.
Persi Diaconis
Zaczynam ten tekst już kolejny raz. To absurdalne, ale żyjemy w świecie, w którym niemal wszystko może mieć konotacje polityczne i wywołać spór między zwolennikami tego, a stronnikami owego. Spory te są w większości przypadków jałowe, nikt nie jest w stanie przekonać nikogo do odmiennych racji, więc ja zwykle usuwam się w cień. Nie chcę pozwolić się definiować przez pryzmat dyskusji wyznaczanej przez najczęściej (miernoty) ze świata polityki.
Zamiast więc dopisać zastrzeżenia, jakie zwykliśmy czytać przy okazji materiałów poświęconych o inwestowaniu – owe wszystkie wyłączenia odpowiedzialności, ostrzeżenia o ryzyku, przypomnienia, że nie ma gwarancji żadnych zysków itp., itd., ja zrobię wyłączenie odpowiedzialności od polityki. To nie jest tekst polityczny. Wykorzystuję zaledwie pewne zdarzenie, do pokazania mechanizmu, który często obserwowany jest w komentarzach, analizach czy opiniach.
Inwestorski ideał, perpetuum mobile – poznajmy perfekcyjny jak dotąd wskaźnik przyszłego ruchu giełdy amerykańskiej.
Ostatnie dni przyniosły nieco zamieszania wokół Francji. Wzrost rentowności obligacji związany z obawami, iż wybory prezydenckie może wygrać Marine Le Pen pozwalają spojrzeć na całość zamieszania przez pryzmat rynkowej historii i… spekulacyjnych pokus.
Informacje o specyficznym rozkładzie stóp zwrotu z akcji, który powoduje, że wyniki całego rynku akcyjnego generowane są przez niewielką grupę spółek, nie powinna być zaskoczeniem dla uważnych inwestorów. Zapewne dlatego Hendrik Bessembinder podsumował swoją analizę amerykańskiego rynku akcyjnego przykuwającym uwagę stwierdzeniem, że większość akcji spisała się gorzej niż bony skarbowe.
Kiedy giełdy całe w skowronkach, analiza potencjalnych czynników ryzyka i spadkowych scenariuszy wydaje się być upierdliwą i mało przyjemną koniecznością.
Kilka obrazków z ostatnich dni: