Nowy ETF na pokładzie: BETA ETF WIG20TR
Oby była to jaskółka pożądanych zmian – na GPW od 7 stycznia 2019 powiększyły się możliwości taniego indeksowania, czyli naśladowania indeksu WIG20 za pomocą ETFów.
Oby była to jaskółka pożądanych zmian – na GPW od 7 stycznia 2019 powiększyły się możliwości taniego indeksowania, czyli naśladowania indeksu WIG20 za pomocą ETFów.
„To jest p…przekręt. Każdy kto tak postępuje, ma kradzione pieniądze. Nie wydajesz w ten sposób kasy na którą zapracowałeś” – oświadczył w maju 2011 r. w prywatnej rozmowie Jordan Belfort, oszust finansowy, którego perypetie stały się kanwą filmu „Wilk z Wall Street” z 2013 r. z Leonardo di Caprio w roli głównej. Belfort powiedział to o ludziach, którzy współfinansowali nakręcenie „Wilka z Wall Street”.
Rozmawiałem w ostatnim tygodniu z ogromnym admiratorem inwestowania dywidendowego. Nie jest on samotnym wilkiem, ta koncepcja podejścia do rynku zaczęła zyskiwać na popularności już od kilku lat. Stało się tak, w momencie gdy raczej normą niż wyjątkiem stało się ogłaszanie przez firmy notowane na warszawskiej giełdzie polityki związanej z podziałem zysku. Gdy duża część tych firm zaczęła wypłacać nie tylko symboliczne, ale czasem znaczące dywidendy, a część z przedsiębiorstw stara się, by dywidenda przynajmniej nie malała.
Popularną, sceptyczną reakcją na artykuły o tematyce inwestycyjnej podkreślające zalety pasywnego inwestowania z długoterminowym horyzontem inwestycyjnym jest przypomnienie sytuacji japońskich inwestorów w dekadach po przekłuciu bańki spekulacyjnej na tokijskiej giełdzie.
W ramach noworocznych rozliczeń sukcesów i porażek zaproponuję kolejny, 9 odcinek treningu dyscypliny w inwestowaniu.
W rozpoczynającym się roku nie będzie brakować inspiracji do dyskusji o sensowności prognozowania w długim horyzoncie czasu. Dostarczy ich kinematografia – w 2019 roku toczyła się akcja trzech znanych dystopijnych filmów, z kultowym Blade Runner na czele.
Zaczynamy kolejny rok kalendarzowy naszej walki na rynku i historii blogów, więc czas na kolejną odsłonę naszej wspólnej zabawy w rozliczanie prognoz na rok poprzedni. Tradycyjnie w komentarzach rzucimy prognozami na zaczynający się rok i powiemy, czego oczekujemy, obawiamy się lub na co mamy nadzieję w kolejnych 12 miesiącach.
Co jakiś czas staram się pokazać jak sprawują się dwa systemy inwestycyjne do gry na giełdzie dedykowane kontraktom terminowym na indeks WIG20, ostatni dzień roku to idealna data na ich kolejne podsumowanie.
Od wielu już lat na przełomie roku pojawiają się szokujące prognozy Saxobanku. Początkowo było to nawet ożywcze i ciekawe, ale z roku na rok stawało się rozrywką niż faktycznym analitycznym spojrzeniem na możliwe scenariusze wydarzeń. Nie ukrywali tego zresztą sami twórcy pisząc w „prognozach” na 2010 rok:
Dziesięć szokujących prognoz przygotowywanych co roku przez Saxo Bank stanowi zabawę, a jednocześnie próbę przewidzenia tzw. „czarnych łabędzi”
Z rozbrajającą szczerością dodawano również:
Szansa, że prognozy sprawdzą się, nie jest wyższa niż 50%. Zwykle jednak 2-4 z naszych prognoz sprawdza się”.
Umówmy się jednak, że marketingowo strzał był dobry. Media finansowe i nie tylko finansowe chętnie przedrukowywały, cytowały i podawały oczywiście wraz z nazwą firmy, a czasem nawet analityka.
Obserwatorzy i analitycy są w dużej mierze zgodni co do tego, że bessa na amerykańskich akcjach nie stanowi odbicia rzeczywistej wartości spółek.