Wykres dnia: błyskawiczna bessa
Istnieją przynajmniej 3 powody, żeby pokazać dzisiaj wykres kontraktów terminowych na ropę naftową, w tym 2 specyficzne i 1 banalny.
Istnieją przynajmniej 3 powody, żeby pokazać dzisiaj wykres kontraktów terminowych na ropę naftową, w tym 2 specyficzne i 1 banalny.
Wstępem do osiągnięcia jak najbardziej zdyscyplinowanego podejścia jest znajomość tych wszystkich czynników, które nam ową samokontrolę utrudniają.
Obiecuję, że w notce nie będę odnosił się do zamieszania wokół KNF, chociaż z klawiatury patrzą na mnie tęsknie trzy słowa, które zaczynają się na litery K, H oraz Z i proszą o rozwinięcie w notkę pod tytułem „Konieczna historyczna zmiana”. Wolę skupić się na optymistycznym scenariuszu, który mówi, iż po fazie październikowego pesymizmu znaleźliśmy się okresie statystycznie najlepszym dla rynków akcji*.
Jestem bardzo daleko od traktowania kogokolwiek jako inwestycyjnego guru. Jest jednak kilku inwestorów, których opinie śledzę z uwagą. Jednym z nich jest Cliff Asness.
Sporo inspiracji znalazłem w książce Birgera Schäfermeiera na niezwykle istotny temat – problemów z dyscypliną i ich rozwiązywanie, z przyjemnością zaprezentuję je więc na blogu, dodając kilka komentarzy z własnych doświadczeń.
Podczas ubiegłotygodniowej konferencji Nienieodpowiedzialni.pl pod hasłem „Czy zachłanność jest źródłem nieodpowiedzialności? Jak zobaczyć co jest kłamstwem a co prawdą” jeden z wykładów poprowadziła profesor Dominika Maison. Jak większość wystąpień również to krążyło wokół zagadnień związanych z naszą pazernością przy podejmowaniu decyzji biznesowych oraz prywatnych. Podczas wykładu zatytułowanego „Chciwy, zachłanny czy zagubiony” Dominika Maison zaprezentowała skrótowo wyniki przeprowadzonych badań dotyczących naszych chęci do wydawania i oszczędzania pieniędzy.
Howard Marks, zarządzający funduszami z rodziny Oaktree Capital, uznawany jest za jednego z najbardziej przenikliwych komentatorów rynku finansowego. W październiku po raz trzeci wystąpił w programie Masters in Business, który prowadzi Barry Ritholtz.
11 listopada wymagałby jakiegoś spojrzenia na 100-lecie inwestycji w Polsce, ale zapewne wielu inwestorów ma problem podobny do mojego – jak w tym święcie umiejscowić około 50 lat komunizmu bez gospodarki rynkowej i giełdy. Z punktu widzenia dowolności inwestowania, wymienialności waluty i wszystkiego tego, co daje prawdziwą wolność finansową początek niezależności, bez jakiejś przerwy lokuje się znacznie później niż w 1918 roku. Dlatego dziś skupimy się na przyziemnym sygnale z rynku węgierskiego.
Wybrałem do analizy jeszcze jeden koncept z recenzowanej przeze mnie książki Birgera Schäfermeiera.
Festiwal wyborczy mamy za sobą. Słuchając polityków – zarówno polskich, jak i amerykańskich – można odnieść wrażenie, iż wszyscy są wygrani i nikt nie przegrał. Nie, że był jakiś remis, czy może trudne do zanalizowania wyniki. Wyniki były wynikami, ale najważniejsze stało się to, żeby wygrać medialną wojnę o interpretację wyników. Tak właśnie wygląda świat w uniwersum postprawdy, gdzie można mówić wszystko i nikt nie rozlicza nikogo z tego, co mówi. Giełda, którą wielu polityków postrzega jako świat chaosu, jawi się na tym tle jako oaza spokoju i konkretu, bo rację mierzy się zyskami w portfelu, a brak racji redukowaniem pieniądza. Dlatego dziś nie będziemy mówili o polityce zbyt wiele i rzucimy okiem na szanse stojące przed KGHM.