Giełda zawsze = emocje, część 3
W tej części o giełdowych emocjach, jak w tytule. Emocjach ostatnich dramatycznych tygodni.
W tej części o giełdowych emocjach, jak w tytule. Emocjach ostatnich dramatycznych tygodni.
Patrząc na zachowanie giełd w ostatnich dwóch tygodniach, trudno nie odnieść wrażenia, iż wszyscy gonią za sytuacją, zamiast mieć ją pod kontrolą. Jeśli jednak spojrzeć na najnowsze prognozy, to model „odbudowujemy się już w III kwartale” zaczyna ustępować miejsca „recesja 2020 jest nie do uniknięcia”, a bazowy scenariusz zmienia się ze dynamicznej i krótkiej recesji w pełnowymiarową depresję.
Dane, dane, wykresy, projekcje, prognozy. Wydaje się, że nawet osoby z wyraźną matemafobią rozprawiają o wzroście wykładniczym i różnego rodzaju możliwych scenariuszach.
W szczególnej sytuacji są również zawodowi analitycy, którzy starają się odnaleźć w nowej rzeczywistości, używając dotychczasowych narzędzi. Wspomniał o tym w ostatnim wpisie Trystero, gdy przywołał graficzną prognozę PKB dla strefy euro przygotowaną przez Credit Suisse. Od pierwszej chwili, gdy ją zobaczyłem miałem wrażenie, że ktoś za nią odpowiedzialny, chyba nie zauważył tego co się dzieje dookoła, tylko wypełnił kolumny w Excelu, narysował kilka linii i wyszło mu, że za rok będziemy się tak czuli, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Gospodarki nie stanęły, ludzie nie tracili pracy, przedsiębiorcy nie zawieszali aktywności, nie było problemów z płynnością, spłatami kredytów, zobowiązań. Jeszcze niedawno marzenia o odbiciu w kształcie V prezentował Paweł Borys (PFR), choć już te przepowiednie zweryfikował mówiąc o kształcie U. Ciekawe co dalej – L, H czy może W?
Ten wątek powstał po to, przypomnę, żeby na gorąco przeanalizować to, co dzieje się na giełdach ostatnio w sferze analitycznej i warstwie emocjonalnej.
Myślę, że dominujące oczekiwania wobec ekonomicznych efektów pandemii COVID19 można streścić w ten sposób: kilkutygodniowa izolacja społeczna doprowadzi do nagłego zatrzymania gospodarek i recesji ale po zakończeniu okresu izolacji gospodarki gwałtownie odbiją a sytuacja, choć nie będzie dokładnie taka sama jak przed pandemią, wróci do normalności.
Do końca miesiąca marca i I-go kwartału 2020 roku zostały dwie sesje. W obu perspektywach czasowych rynek największych spółek na GPW wygląda brutalnie. Spadek WIG20 w marcu o około 20 procent uzupełnia się ze spadkiem year-to-date o przeszło 30 procent. Dołożenie do tych ruchów straty w skali 12 miesięcy o 36 procent daje obraz rynku zmiażdżonego przez podaż w skrajnie krótkim okresie. Układ musi wywoływać pytania o okazje inwestycyjne, a obrona dna bessy z lat 2008-2009 aż prosi się o odpowiedź ze strony techników. Naszym wykresem na niedzielę jest miesięczny WIG20.
Po miesiącu intensywnej jazdy po giełdowych emocjach aż prosi się o kilka podsumowań, wyciągnięcie wniosków i dokonanie korekt.
Mamy na świecie wydarzenie bez precedensu. Nigdy w ostatnich 100 latach nie doszło do pandemii na taką skalę, jak właśnie obserwowana. Giełdy dostosowały się do sytuacji z adekwatną dynamiką, która sama w sobie też jest bez precedensu. W istocie giełdy wyprzedziły epidemię w sposób dla siebie klasyczny, dyskontując scenariusze dziś obserwowane i za chwilę jeszcze bardziej ekstremalne. Teraz przed giełdami zadanie wycenienia końca zamieszania.
Z całą pewnością 2020 rok istotnie namiesza w zestawieniach giełdowych rekordów. Rynek amerykański ustanowił już rekord najszybszego zejścia 20% i 30% od szczytów. Aktualizowane są komórki tabel z największymi dziennymi spadkami i wzrostami: wczorajszy wyskok S&P 500 to dziesiąty wynik w historii.
Poddawanie się nieustannej kanonadzie złych informacji generuje negatywne, obezwładniające emocje, zatruwa umysł i przygnębia nastrój.