Czas ucieczki do przodu
Kiedy cała Polska (no dobrze spora część) żyje przeszłością, dużymi krokami zbliżają się 25 rocznice narodzin polskiego rynku kapitałowego, w tym pierwszej sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych.
Kiedy cała Polska (no dobrze spora część) żyje przeszłością, dużymi krokami zbliżają się 25 rocznice narodzin polskiego rynku kapitałowego, w tym pierwszej sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych.
Zwykle w nasze wykresy dnia nie odwołują się do pojedynczych akcji. Lubimy sobie powędrować po świecie i szukać tam ciekawostek, które mają pośredni związek z GPW. Dziś jednak rzut oka na wykres sektorowy z Warszawy, który dobrze pokazuje, jak szybko zmieniają się nastroje na rynkach.
Można dotyczyć spory, na ile słaby początek roku na wielu rynkach jest pochodną rysującego się na horyzoncie nowego kryzysu, ale nie można zaprzeczyć tezie, iż ważną częścią układu sił pozostaje polityka banków centralnych.
Inwestorom na rynku polskim temat bessy nie jest obcy. WIG20 oddał w zeszłym roku dużo i jeszcze troszkę dołożył w styczniu. Procentowa zmiana, analiza techniczna i – co najważniejsze – skrajny pesymizm rynku solidarnie zlały się w rynek niedźwiedzia w Warszawie, którego nikt właściwie nie kwestionował. Przecena była tak duża, iż pojawiły się nawet pierwsze wezwania do zakupów w związku z nadchodzącą hossą.
Nie mam wątpliwości, iż w pierwszym miesiąc roku wielu naszych czytelników musiało trafić w analizach i komentarzach na zapomniane nieco słowo recesja.
Na początku stycznia naszym wykresem na niedzielę była cena ropy. Genezą umieszczenia ceny ropy była oczywistość korelacji pomiędzy surowcem i kondycją rynków akcji. To, co było oczywiste dla wielu uczestników rynku dziś stało się tematem medialnego zainteresowania. Dlatego dziś sięgamy znów po rynek ropy i korelacje pomiędzy rynkami akcji i ceną surowca, ale z perspektywy zakończenia miesiąca.
Zapewne do czytelników naszych blogów dotarł już szum związany z obniżką ratingu dla polskiego długu. Sytuacja jest oczywiście poważna, ale nie zaskakująca, bo nowe władze zabrały się do wdrażania swoich pomysłów gospodarczych z gracją słonia w składzie porcelany. Jako osoba stale namawiająca naszych czytelników do poważnego potraktowania możliwości emigracji inwestycyjnej, mogę pozwolić sobie na zignorowanie całości zamieszania, ale nie mogę odmówić sobie przyjemności spojrzenia na szum z punktu widzenia osoby obecnej na rynku przez większą część swojego życia.
Nie będzie poważnej przesady w tezie, iż najważniejsze pytaniem, jaki zadają sobie dziś inwestorzy jest kiedy cena ropy znajdzie dno swojej przeceny?
Nasze coroczne prognozy przyniosły nieco korespondencji mailowej, w ramach której pojawiło się pytanie z tytułu dzisiejszej notki.
Pierwszy tydzień nowego roku zaowocował wysypem analiz historycznych, których centralnym punktem było poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jaki będzie rok, który zaczyna się od jednego najmocniejszych tąpnięć indeksów w historii. Gdzieś w tym całym zamieszaniu ginie jednak fakt, iż naprawdę brutalny tydzień ma za sobą również rynek ropy. Naszym wykresem na niedzielę jest cena ropy w perspektywie miesięcznej.