Co robimy źle?
Gdyby ktoś przyszedł do mnie z propozycją inwestycji, w której mogę średnio zarobić 7 procent rocznie, ale w niektórych latach grozi mi spadek nawet o 40 procent, uznałbym, że to żart.
Przecież to wygląda absurdalnie: dlaczego miałbym ryzykować stratę sześć razy większą niż potencjalny zysk?
Jak ma sens inwestycja, która w najlepszych latach daje jednocyfrowe stopy zwrotu, a w najgorszych potrafi spaść o kilkadziesiąt procent?



