Inwestowanie przy piwie z erotyczną zakładką w przeglądarce

Czy statystyczny profil inwestora giełdowego w internecie odpowiada w jakiś sposób profilowi użytkownika internetu – wyborcy, określonemu przez byłego premiera J. Kaczyńskiego ? ?Nie jestem entuzjastą tego, żeby młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota – stwierdził Jarosław Kaczyński w wywiadzie zamieszczonym we wtorek na stronie PiS”. Na forach internetowych zawrzało.

Jeśli nawet jest tak, że internauci, a wśród nich – inwestorzy giełdowi tak postępują, jak uważa były premier, to czy jest to złym lub niepokojącym zjawiskiem? Każdy człowiek jest inny – jedni nie posiadają rachunków bankowych, a wypowiadają się na temat banków, inni zaś nie mają dzieci i udzielają porad wychowawczych tym, którzy je posiadają. W każdym razie wypowiedź ta, zainspirowała mnie do kilku refleksji o inwestowaniu.

Inwestowanie na rynku kapitałowym to w dużej mierze starcie własnej osobowości (czynnik subiektywny) z równymi dla wszystkich realiami rynkowymi (czynnik obiektywny). Dlaczego zatem, nie jest tak, że wszyscy albo wygrywają albo przegrywają? Często jest tak, że czynnik subiektywny ?wypiera”lub ?tłumi” czynnik obiektywny. Umysł ludzki blokuje się lub zaczyna działać irracjonalnie, kiedy jest poddawany silnej zewnętrznej presji psychicznej lub silnym emocjom wewnętrznym. Giełda takich bodźców dostarcza aż nadto, szczególnie, kiedy inwestycje po prostu nie wychodzą (przynoszą straty) i zakrada się do nich nerwowość i bezład w strategii działania.

Kto jest najlepszym inwestorem? Tak jak w przypadku innych dziedzin – piłki nożnej czy śpiewu można wiele osiągnąć ciężką pracą, ale bez odrobiny talentu, można być, co najwyżej dobrym rzemieślnikiem, a nie wybitnym artystą. Niejednokrotnie przyjmuje się, co potwierdzają liczne badania, iż najlepszymi inwestorami giełdowymi są min. psychopaci i zawodowi żołnierze. Nie jest to zaskakujące, albowiem osoby te z racji ułomności bądź wykonywanej profesji silnie blokują i kontrolują emocje, ujarzmiając mniej lub bardziej świadomie własne ?ego”. Skuteczność słynnej małpy w starciu z traderami pomijam, bo zakładam, że małpa nie ma ani talentu ani wyuczonych predyspozycji, do inwestowania.

Ale wracając to inspiracji, którą mnie natchnął były premier. W opracowaniach o skuteczności inwestowania często pomija się rolę ?dopingu” W sporcie – nie do pomyślenia, ale w inwestowaniu, – czemu nie? Może być tak, iż niejeden trader ma swój złoty środek na oddzielenie emocji od biznesu, czyli coś, co ?uwalnia umysł i blokuje emocje”. Jeśli byłaby to lampka wina albo i pięć piw, ale przynosiłyby one skutek (inwestowanie przynosiłoby zyski) i nie prowadziły do uszczerbku na zdrowiu własnym lub osób bliskich, to, czemu nie? W końcu ważny jest efekt i zysk z inwestycji. Być może nawet mała inspiracja erotyczna byłyby dla kogoś natchnieniem i zamiast rozpraszać pozwalała się skupić. Chętnie poznam (i nie tylko ja) opinie i własne doświadczenia inwestorów pod tym względem. Proszę tylko nie publikować postów z kategorii ?triple-X”, bo administrator może usunać . Upraszam również Antka Emigranta, jeśli tu zajrzy, aby trzymał się meritum sprawy.

A tak na marginesie, warto przeczytać również to…. „Wirtualny protest przeciwko ‚wrogom internetu’ „

11 Komentarzy

  1. Wojtek S.

    Osobiście trudno mi się skupić na giełdzie po zastosowaniu wymienionych przez Pana dopalaczy.
    Myślę ze na emocje najlepszy jest po prostu sprawdzony system. Jak coś nie wychodzi, to "przecież nie ja jestem winien tylko system!". 😉
    Jeśli ktoś trzyma się wyznaczonych założeń, to daje to dużą odporność psychiczną.
    Wyliczyłem, że w poniedziałek rynek odbije, ale w piątek 7 marca, potrzebowałem dużo samozaparcia, kiedy skupowałem przecenione akcje. Japonia i Ameryka leciały w przepaść, analitycy i uczestnicy forów giełdowych zapowiadali KRACH! Przyznaję, że było mi dość trudno wystawiać zlecenia.

  2. Jacky

    Przyznam się, że podczas egzaminu wstępnego na SGH (kiedys były !!!!) poszedłem zdawać matmę po "setce", żeby mieć lepszą wizję brył przestrzennych, pomogło 🙂 ale to było wyjątkowe i później nie powtarzałem

  3. rumek

    w latach 90-tych przy piwie można było dowiedzieć się dużo o dobrych biznesach ( głównie targowiskowych) co gdzie kupić, na czym jest duże bicie , ale giełda pomieszana z alkoholem to bankructwo.
    P.S. nie mogę już słuchać Jarka, on się sam wykańcza

  4. luzik

    Partie polityczną można porównać do Funduszu Inwestycyjnego, obserwując zarządzającego podejmujemy decyzje o powierzeniu (lub nie) własnych środków pieniężnych w zarządzanie, analogicznie jest przed wyborami do parlamentu. Różnica jest taka, iż powierzamy funduszowi ?namacalne? środki, natomiast państwo pobiera od nas w ?zarządzanie? środki ?z góry?. Z funduszu, który przynosi straty można łatwo zrezygnować z partii już nie, trzeba czekać do następnych wyborów.

    Przed wyborem Funduszu Inwestycyjnego i partii politycznej zawsze warto się zastanowić kto będzie i w jaki sposób zarządzał naszymi pieniędzmi, no i oczywiście czy ma konto w banku 😉

  5. micek

    🙂

  6. TS

    szczerze powiem, że też jestem za tym, żeby moich przedstawicieli wybierali ludzie po uzyskaniu informacji i zastanowieniu się na kogo oddają głos, głosowanie w wyborach to też decydowanie o losach innych osób i pewna doza odpowiedzialności za decyzję jest potrzebna, z giełdą jest trochę inaczej, tu "delikwent" decyduje o swoich pieniądzach i jeżeli ma ochotę pykać zlecenia kiedy i jak przyjdzie mu ochota to droga wolna

  7. jtyszko

    @WojtekS: masz rację, system to połowa sukcesu, a druga połowa to – chłopiec do bicia na wszelki wypadek, jak coś nie wypali, kiedys gdy miałem przerwę w pracy na etat i mogłem sobie poinwestować trochę , też miałem zasady inwestycyjne i najlepiej srawdzały się żelazne reguły i system „stopów”, a jak mnie za bardzo korciło, żeby grzebać w pierwotnych założeniach wychodziłem na siłownię albo jechałem rowerem za miasto, jak najdalej od komputerów ! tam mi doping w inwestowaniu nie przeszkadzał 🙂 bo nic i tak nie mogłem zrobić….

  8. karlkir

    che che ja mam komórkę gdzie mam podgląd na na notowania i tak dobrze ze powstrzymuje się od obserwacji rynku podczas prowadzenia samochodu ale na czerwonych światłach i w korku to może nawet odstresować. Trochę żartuję ale jak wpadł mi ten telefon w ręce to na początku się ostro bawiłem.

  9. Klan

    najlepszy doping to jest w tej knajpie, gdzie ceny drinkow spadaja wraz z cenami akcji, ale nie podam nazwy zeby nie promowac i nie powiem, co ma ta nazwa wspolnego z hossą 🙂

  10. pijany gieldowiec

    Słyszałem że na Zachodzie czesto szefowie pozwalaja zarzadzajacym fundami pic w pracy bo kiedys przeprowadzono badania i okazało sie że pijacy maklerzy maja lepsze wyniki.Może przez to że nie pije nie mam najlepszych wynikow…..

  11. chaos

    Giełda to najcięższy sposób zarabiania łatwych pieniędzy dlatego tylko 2% inwestujących zarabia i odnosi sukces . Dlatego to kto jak se radzi jest sprawą drugorzędną liczy się efekt

Skomentuj micek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *