Sekrety giełdowej edukacji, część 10
Na pewnym etapie zdobywania kwalifikacji nieuniknione będzie wpadnięcie w pewien dysonans poznawczy, którego z zewnątrz nie widać:
Na pewnym etapie zdobywania kwalifikacji nieuniknione będzie wpadnięcie w pewien dysonans poznawczy, którego z zewnątrz nie widać:
W tym wpisie spróbuję pokazać, jak niesymetrycznie wiedza o giełdowym inwestowaniu jest transferowana do kolejnych generacji.
Zagaję odwiecznym pytaniem: czy giełda rzeczywiście mówi coś o obecnym i spodziewanym stanie gospodarki?
Magiczne słowo, jakiego poszukuje zdecydowana większość studiujących literaturę, porady, strony internetowe czy filmiki to: „działa”.
Poprzednia część była poświęcona przewadze i wszelkim problemom z nią związanym, tym razem proponuję temat bezpośrednio na przewagę wpływający, i to w sposób destrukcyjny.
Kolejny sekret w tym cyklu stanowi pewnego rodzaju paradoks, ponieważ czynnik w największym stopniu odpowiadający za zyskowne inwestowanie zabiera najmniej miejsca w edukacyjnych materiałach.
Celebrowanie 10 rocznicy obecnej hossy w USA powoduje nieco formalnego zamieszania z wyznaczaniem dokładnych okresów hossy i bessy.
Nie spodziewałem się, że ujawnienie wszystkich tajemnic skutecznej nauki inwestowania/tradingu zabierze aż tyle miejsca, ale moim celem jest dokładne ich wyjaśnienie, nie tylko wyliczenie wszystkich.
Po wpisie Grzegorza przybliżającym kwestię nowych kroków notowań na GPW, dodałem na naszym profilu twitterowym mały dopisek:
Czy ktoś ma jeszcze cierpliwość słuchać newsy na temat brexitu, który stał się rodzajem finansowej „opery mydlanej”?