Wskaźnik dołka bessy – wersja WIG
Poprzedni wpis, prezentujący wskaźnik dołka bessy w USA, zakończyłem obietnicą, że policzę go również dla naszej giełdy.
Poprzedni wpis, prezentujący wskaźnik dołka bessy w USA, zakończyłem obietnicą, że policzę go również dla naszej giełdy.
W kilku miejscach inwestycyjnej sieci widziałem różne warianty pewnego wskaźnika, który zawsze w historii towarzyszył dołkom bessy. Czas na bliższe jego poznanie.
Dociera do mnie coraz więcej sygnałów o tym, że inwestowanie za pomocą Analizy technicznej (w skrócie – AT) uchodzi tu i ówdzie za coś niegodnego, niewiarygodnego, a technicy traktowani są jak pariasi, dziwolągi.
Zgodnie z zapowiedzią w poprzedniej części, poniżej wrzucam próbkę strategii używanych przez Lindę Raschke.
„Patrz na rynkowe fluktuacje raczej jako na twojego przyjaciela niż wroga”
Poniżej ciąg dalszy porad odnośnie usprawniania wskaźników technicznych, ale i ulepszania A.T. w ogóle.
Przypomnę na wstępie, żeby nie zabierać czasu niezainteresowanym, że ten wątek poświęcony jest przede wszystkim wskaźnikom technicznym.
Nie istnieją w inwestowaniu/tradingu idealnie trafne metody decyzyjne, ale mimo to wiele z nich jest nadal skuteczna w działaniu (generuje zyski przekraczające straty z nietrafionych pozycji).
W niedawnym wpisie poświęciłem kilka paragrafów na uczczenie zmarłego niedawno Geralda Appel’a, twórcy wskaźnika MACD.
Wielu inwestorów zna wskaźnik MACD, niewielu wie, kto za nim stoi.