Kreatywność w inwestowaniu, część 2
„Czy trading/inwestowanie to sztuka?” – takie przypomnę pytanie postawiłem w pierwszej części tego wątku i próbuję na nie odpowiedzieć.
„Czy trading/inwestowanie to sztuka?” – takie przypomnę pytanie postawiłem w pierwszej części tego wątku i próbuję na nie odpowiedzieć.
Kontynuuję rozważania po lekturze książki „Śladami Warrena Buffeta” P. Gerschmanna i T. Jaroszka. Tym razem o czymś, co wybrzmiewa nie tylko z podejścia Buffetta do życia, ale co od wielu lat jest kwestią praktycznie nierozwiązywalną, czyli pułapki oczekiwania nieustannego wzrostu. W przypadku Buffeta jest to szczególnie trudne, gdyż istnieje sprzeczność między tym czego szuka, a jak sam postępuje w życiu.
Wielu traderów wierzy, że ujawnienie strategii powoduje, że przestają one działać. Ja tak nie sądzę. Jeśli to co robisz ma dobre podstawy, metoda będzie działać, nawet jeśli poznasz ją w ogólnych zarysach. Zawsze powtarzam, że można opublikować w gazecie zasady działania na rynku – a i tak nikt nie będzie ich przestrzegać. Richard Dennis („Czarodzieje rynku” Jack Schwager)
Richard Dennis i Warren Buffett – dwie odległe konstelacje. Spekulant i inwestor. Technik i fundamentalista. Jeden na rynkach towarowych, drugi na rynku akcji.
Warren Buffett jest legendą w sektorze inwestycyjnym i wzorem, którego próbuje naśladować tysiące inwestorów indywidualnych. Jest w tym pewien paradoks bo to co Buffett robił i robi na rynku akcyjnym praktycznie nie może być skopiowane przez drobnych inwestorów.
Spółki dywidendowe, inwestowanie w wartość, długoterminowe spojrzenie na rynek. To wszystko są bardzo ważne zagadnienia, które w ostatnich latach zyskały w Polsce swoich zwolenników. Zresztą nie po raz pierwszy.
Ogromnie żałuję, że nie mam bazy danych (w przystępnej formie) forum futures.pl, gdzie właśnie taką dyskusję prowadziliśmy ok. 2007 roku. Już w trakcie coraz silniejszych spadków. Kilkoro zwolenników „solidnych fundamentów, które zawsze są ważne” próbowało przekonywać innych graczy i spekulantów, że to okazja, że przecena, że w długim terminie…
Tytułowe powiedzenie znane jest na Wall Street od wielu dekad. Ostrzega inwestorów przed działaniami opartymi na impulsywnej chciwości.
Wciąż pracuje mimo 86 roku życia. Śniadanie – cola z frytkami. Czasem lody. Na obiad hamburger lub stek. Żadnych warzyw i do tego druga puszka coli. Wiśniowej. W ciągu dnia jeszcze jakiś deser i jeszcze cola.
Pensja niezmieniona od 25 lat (ok. 100 000 dolarów rocznie). Ceremonia ślubna w mieszkaniu córki, trwająca około piętnastu minut. Poważna kontrola wydatków, unikanie kart kredytowych i wyjątkowo oszczędny tryb życia. Ten sam skromny dom od 1958 roku. Jeszcze trzy lata temu jeździ ośmioletnim Cadillakiem. Korzysta z usług fryzjera, którego zakład zlokalizowany jest w tym samym budynku co jego biura (i płaci 18 dolarów za wizytę).
Warren Buffett jest zapewne najbardziej znanym inwestorem i inspiracją dla wielu indywidualnych inwestorów. Inwestorzy starają się naśladować strategie Buffetta choć od dawna wiadomo, że wiele z podejmowanych przez niego działań jest niemożliwych do powtórzenia.
John Hempton z Bronte Capital napisał miesiąc temu fascynujący tekst o filozofii inwestycyjnej, strategii inwestycyjnej Buffetta i pokaźnym gronie pozornych naśladowców wyroczni z Omahy.
Ostatniego dnia lutego Berkshire Hathaway opublikował jubileuszowy, pięćdziesiąty coroczny list do akcjonariuszy, który ze względu na osobę jego autora – Warrena Buffetta, traktowany jest przez media finansowe i wielu inwestorów jako bardzo ważne wydarzenie.