Wróżenie z krzywej kapitału
Zgodnie z obietnicą kolega Arti, który wygrał mini konkursik na odgadnięcie autora cytatu, w ramach nagrody dostaje wpis na wybrany temat 🙂
Zgodnie z obietnicą kolega Arti, który wygrał mini konkursik na odgadnięcie autora cytatu, w ramach nagrody dostaje wpis na wybrany temat 🙂
Znalazłem go w lipcowym numerze „Futures and Options Magazine”. Jeśli pisze coś Krutsinger, facet, który o systemach wie wszystko, to trudno przejść koło tego obojętnie. Ale powodów było więcej.
Zapewne sporo czytelników zdążyło przejrzeć w oryginalnej wersji wszystkie hipotezy Steenbargera, które podlinkowałem w poprzednim wpisie. Moim zdaniem wnioski tam zawarte są na tyle porażająco trafne że warte szerszych, publicznych przemyśleń. Są też w niektórych wypadkach na tyle ogólne, że wymagają wprowadzenia dodatkowych założeń, które ułatwią zrozumienie całości. Tak jak w punkcie drugim.
Obserwacja i uczenie się na podstawie zidentyfikowanych błędów innych inwestorów to proces nie mniej ważny niż naśladownictwo luminarzy. Najdziwniejsze jest to, że w tym biznesie dokładnie te same błędy rodzą się i umierają z każdym kolejnym cyklem inwestycyjnym (np. hossa-bessa na akcjach) a każda nowa, kolejna fala kandydatów na milionerów wchodzi na rynek z zupełną ich nieświadomością. I to w dobie totalnej informatyzacji i medialnej hiperinwazji.
Jeszcze jedno małe studium na temat czytania ?equity curve” (to drugie czytać ‚kerv’ co znaczy krzywa, nie inaczej) i oceny przebiegów oraz anomalii, które się za nią kryją. To póki co ostatni wpis na temat podstawowych mierników efektywności tradingu i mam nadzieję, że to wystarczy by zrozumieć statystyczne raporty, które pokażą się w przyszłych wpisach.
Nie chciałbym obrzydzić życia i zniechęcić wszystkich nie-matematycznych inwestorów nadmiarem mierników i wyliczeń dlatego postaram się zrobić wpis o Sharpe Ratio bez nadmiernego bólu. Chociaż w tej branży bez matematyki raczej się nie da obejść…
W pierwszej notce poświęconej „Dziennikom transakcji” opisałem ogólnie problemy związane z brakiem planowania. Ów brak planu częściowo można wyeliminować prowadząc systematycznie coś w rodzaju Dziennika transakcji, w którym będziemy zapisywać nasze bieżące działania, wyjaśniać motywy oraz notować pomysły na przyszłe transakcje.
Mierniki ryzyka strategii są wrażliwe na zamiany okresu branego do testu jak wspominałem w poprzednim wpisie. Mały test praktyczny tym razem.
„Gracze giełdowi nie planują przegrywać. Przegrywają, bo nie planują” (autor nieznany)
W wielu życiowych aktywnościach planowanie jest niesłychanie pomocne. Pozwala przynajmniej w części zapobiec pewnym zdarzeniom, a w wielu przygotować się na sytuacje, które mogą wystąpić. Możemy wybrać się na wycieczkę w góry bez żadnego planu. Ot tak, po prostu wychodząc rano ze schroniska. W zależności od tego czy spadnie deszcz, a może śnieg, czy skręcimy kostkę – każde to wydarzenie możemy potraktować jako stres podnoszący poziom adrenaliny, zaś swoje umiejętności ocenić na podstawie tego, w jaki sposób sobie poradzimy z każdym tego rodzaju zdarzeniem.