Wykres dnia: niekończąca się ściana strachu
Za każdym razem, gdy przytaczam długoterminowe dane o amerykańskim rynku akcyjnym, dodaję zastrzeżenie, że był to „szczęśliwy” rynek akcji.
Za każdym razem, gdy przytaczam długoterminowe dane o amerykańskim rynku akcyjnym, dodaję zastrzeżenie, że był to „szczęśliwy” rynek akcji.
Jedną z największych i najbardziej interesujących zagadek rynku akcyjnego jest zidentyfikowanie grup inwestorów, którzy kreują bańki spekulacyjne i grup inwestorów, które zostają z gorącym kartoflem w dłoniach gdy bańki spekulacyjne pękają.
Myślę, że nawet wśród ludzi interesujących się rynkiem finansowym i jego historią, wiedza o bańce spekulacyjnej na australijskich nieruchomościach w latach 80’ XIX wieku nie jest powszechna ani rozległa.
Wspomniałem na Blogach Bossy o pierwszym boomie na aktywa z rynków wschodzących przy okazji przedstawiania jednego z najbardziej spektakularnych oszustw w historii rynku finansowego czyli sprzedaży obligacji nieistniejącego państwa w Ameryce Środkowej – Księstwa Poyais.
Tydzień temu przedstawiłem jedną z transportowych manii akcyjnych z XIX wieku: brytyjską gorączkę spekulacyjną na akcjach rowerowych.
Wśród kilku książek w mojej zimowej paczce z Amazona znalazła się pozycja Boom and Bust: A Global History of Financial Bubbles czyli Boom i krach: Globalna historia baniek spekulacyjnych. Wychodzę z założenia, że nigdy nie ma się dość wiedzy o historii rynków finansowych.
Nie będzie to świadectwem głębokiej wiedzy z historii współczesnej ale po raz pierwszy uświadomiłem sobie skalę zamieszek z Detroit z 1967 roku przy okazji lektury powieści Middlesex. Jeffrey Eugenides przedstawił te wydarzenia oczami kilkuletniej dziewczynki.
Ubiegłotygodniowe rozważania o tym, że nie wszystkie dostępne w otoczeniu rynku finansowego informacje warte są tego by inwestorzy je zdobywali i analizowali przypomniały mi opis początków infrastruktury medialno-eksperckiej rynku finansowego, który znaleźć można w książce Forging Capitalism: Rogues, Swindlers, Frauds, and the Rise of Modern Finance.
W listopadzie 2014 roku The Economist opublikował artykuł opisujący zadyszkę, w którą wpadły notowane na giełdach przedsiębiorstwa z sektora publicznego* (state-owned enterprises – SOEs) z rynków wschodzących. Z analizy The Economist wynikało, że od 2007 SOEs z rynków wschodzących pod wieloma względami (kapitalizacja rynkowa, zyski) spisywały się gorzej od globalnego rynku akcyjnego.