Wykres dnia: ciche pompowanie rynku
Indeksy w USA biją rekordy wszechczasów, a gospodarka ponoć się chwieje, i w takiej chwili szczególnie wzmaga się retoryczne pytanie w socjal mediach: kto to kupuje?!
Indeksy w USA biją rekordy wszechczasów, a gospodarka ponoć się chwieje, i w takiej chwili szczególnie wzmaga się retoryczne pytanie w socjal mediach: kto to kupuje?!
Kupowanie i sprzedawanie akcji na podstawie własnych przewidywań odnośnie tego, w jakim kierunku pójdzie rynek powoduje obniżenie rocznej stopy zwrotu o średnio 1,25 proc.; globalne portfele akcji nieważone kapitalizacją lepiej chronią przed spadkami; wielkie amerykańskie uniwersytety sparzyły się na inwestycjach w funduszach hedge. To tylko niektóre z wniosków z najciekawszych badań naukowych dotyczących rynku inwestycji.
Dość mocne odbicie wzrostowe amerykańskich indeksów, a nawet wejście w techniczną hossę przez Nasdaq i Russell2000 aż prosi się o analizę sytuacyjną i zadanie pytania:
Jako że tradycyjnie patrzymy z nadzieją na to, jak sytuacja na giełdach rozwinie się w USA, a tam właśnie porobiło się nieco zaskakująco, więc proponuję mały przewodnik po aktualnym stanie sił popytu i podaży.
Medialnymi bohaterami hossy na spółkach technologicznych, zwłaszcza tych na wczesnym etapie rozwoju, stał się fundusz ARK Innovation i autorka jego strategii – Cathie Wood. ARK i Wood pozostały w centrum uwagi także po odwróceniu się trendu i w trakcie trwającego dynamicznego trendu spadkowego.
„Musimy wykrwawić żerujące na krótkiej sprzedaży fundusze hedge i redystrybuować bogactwo do nas „normalsów””! – napisał jeden z forumowiczów na WallStreetBets. Oczywiście chodzi o słynną aferę związaną z kursem akcji firmy GameStop, której kulisy opisuje Ben Mezrich w wydanej ostatnio książce „The Antisocial Network”.
W pierwszej części prezentowałem w formie wykresu statystykę europejskich funduszy hedgingowych grających na krótkich pozycjach, zebraną przez firmę Novus (novus.com), a tak wg jej ostatniego raportu prezentowały się pozycje o najlepszych zwrotach w marcu:
Fundusze hedge średnio pobierają ok. 64 proc. zysków, które wypracowują dla klientów; 74 proc. funduszy aktywnie zarządzanych poradziło sobie gorzej, niż indeks w czasie ostatnich spadków na giełdzie spowodowanych przez epidemię koronawirusa. To tylko niektóre z wniosków z najnowszych analiz naukowych dotyczących rynku kapitałowego.
Właśnie ukazało się polskie tłumaczenie książki Gregory Zuckermana Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe. Jak Jim Simons wywołał rewolucję quantów. Tytuł jest nieco mylący, bo nie jest to książka wyłącznie o Simonsie, ale o ludziach, których skupił wokół siebie, z którymi współpracował, jak również o pewnym tle, związanym z rewolucją komputerową, która doprowadziła do zmian w podejściu do działania na rynkach finansowych. Każdy kto zna historię rynków i kojarzy nazwiska w rodzaju Ed Thorp, Claude Shannon, John Kelly, Richard Dennis, David E. Shaw znajdzie je również tu i będzie wiedział, że nie tylko Simons wywołał rewolucję quantów, ale był jednym z tych, którzy rozumieli znaczenie analizy danych i poszukiwania w nich powtarzalnych (choć nie zawsze wytłumaczalnych lub zrozumiałych zachowań).
Zarządzający funduszami hedge typu long-short equity (długie i krótkie pozycje na rynku akcyjnym) wkrótce mogą trafić na listę zagrożonych zawodów. Powodem zagrożenia nie będzie jednak postęp technologiczny. Zdaniem samych zainteresowanych przyczyną ich problemów są banki centralne, przede wszystkim Fed.