Rozpoczynasz przygodę z rynkami finansowymi? Twoim pierwszym krokiem powinna być edukacja. Bez niej osiągnięcie sukcesu na tym polu jest praktycznie niemożliwe, a inwestowanie lub spekulacja na instrumentach finansowych, bez znajomości podstawowych zasad, nie różni się wiele od hazardu.

Na blogi.bossa.pl znajdziesz porady dla osób o różnym stopniu znajomości tajników inwestowania. Autorzy podpowiadają i recenzują przydatną literaturę oraz strony internetowe. Pod tagiem bossaEdu znajdziesz wskazówki, od czego zacząć swoją przygodę z tradingiem.

Dajmy sobie szansę w biznesie

Lubimy patrzeć na ludzi sukcesu przez pryzmat ich sukcesów. To masło maślane, ale dzięki takiemu podejściu wiele osób szuka cech wspólnych dla tych, którzy osiągnęli sukces. Czy wstają wcześnie rano, nie jadają awokado, a może jadają bułki z dżemem, a może coś jeszcze. Prostackie to i głupawe, ale cóż poradzimy na to, że jesteśmy leniwi i chcielibyśmy, aby ktoś nam powiedział – jeśli codziennie zaczniesz wstawać 5 minut wcześniej i zrobisz coś twórczego to w ciągu roku da to 30 godzin. Och cóż za odkrycie, przez 30 godzin jestem w stanie nauczyć się przecież gry na gitarze! Cóż za zaskoczenie, moje życie nie będzie już takie samo.

Czytaj dalej >

Pożytki z samokontroli

Tomek próbuje w serii ostatnich tekstów rozłożyć na czynniki pierwsze jedną z ważnych kwestii przy podejmowaniu decyzji, czyli paraliżu w jej obliczu i niezdolności do działania. Ale sama wiedza o mechanizmach, jakie kierują naszymi działaniami, najczęstszymi problemami a nawet wskazówki, jakie metody powinno się wdrożyć i wypracować mogą okazać się bezskuteczne jeśli nie uświadomimy sobie jeszcze innego problemu.

Czytaj dalej >

Straty to stan umysłu

Zarobiłem 248 000 dolarów. W ciągu jednego dnia zarobiłem ćwierć miliona dolarów. To był niewiarygodny odlot. Czułem się tak, jakby za chwilą miał do mnie zadzwonić Bóg, żeby spytać, czy nie mam nic przeciwko temu, by jutro wzeszło słońce.

[…]

Po wczorajszej zwyżce na otwarciu rynku spready odnotowały korekcyjny spadek o jakieś 10 punktów. Dla mojej pozycji oznaczało to stratę 30 tysięcy! Ale powiedziałem sobie, że to żaden problem. (To był kolejny sygnał ostrzegawczy. Jeśli ktoś traci 30 tysięcy i mówi, że to całkiem nie najgorzej, to nie jest to całkiem normalne. Prawda? W ciągu pięciu minut piątkowej sesji moje 30 tysięcy wyparowało, a ja czułem się dobrze. Mówiłem sobie, że to żaden problem. I żałowałem, że nie mogę skorzystać z okazji i powiększyć pozycji.)

Jak straciłem na giełdzie milion dolarów i czego mnie to nauczyło, Jim Paul, Brendan Moynihan

Według teorii perspektywy (subiektywny) żal z powodu straty jest większy niż zadowolenie z osiągniętego równoważnego zysku. Tę relację określa się na około 1,5 do 2,5. Naturalnie każdy z nas ma indywidualne progi, niemniej znacznie bardziej nie lubimy tracić pieniędzy, niż lubimy je zarabiać.

Czytaj dalej >

Jakby roku nie było

Choć do końca 2017 roku zostały zaledwie dwa miesiące nie sposób nie zauważyć tego co ten rok oznaczał dla małych spółek, reprezentowanych przez indeks sWIG80.

Niemal trzymiesięczne wzrosty z początku roku, które doprowadziły do kilkunastoprocentowej zwyżki zostały w kolejnych miesiącach systematycznie „zjedzone”. Dziś indeks małych spółek znajduje się na poziomach z początku roku, zaś dynamika spadków w ostatnich dniach wyraźnie się zwiększyła. W przypadku tego segmentu śmiało możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z czarnym październikiem. Spośród szesnastu sesji w tym miesiącu żadna nie była wzrostowa.

Czytaj dalej >

1000 dni później

Minęło nieco ponad tysiąc dni od 15 stycznia 2015 roku. Jestem przekonany, że gdybyśmy zapytali wiele osób nawet związanych z rynkami finansowymi, co istotnego się wówczas wydarzyło, spora część mogłaby mieć problem z odpowiedzią na to pytanie.

Zupełnie inaczej mogłoby być z osobami, które z rynkiem finansowym połączone są zupełnie inną nicią, czy też może kajdanami.

Czytaj dalej >

Wybierz najlepiej

Gdybym mógł przeanalizować wszystkie możliwe opcje dokonałbym najlepszego możliwego wyboru.

Intuicyjnie ten rodzaj myślenia wydaje się poprawny. Jak to jednak często z intuicjami bywa, nie jest do końca prawdziwy. Przede wszystkim rzadko kiedy mamy możliwość analizy faktycznie wszelkich możliwych opcji. Jeśli to są proste wybory w stylu – jaki jest twój ulubiony kolor, sprawa (być może jest łatwiejsza). Jeśli wybór dotyczy przedmiotów złożonych, takich jak na przykład samochód wszystko się komplikuje. Liczba możliwych opcji do porównań wydaje się niemal nieskończona. Od tak błahych i indywidualnych, jak kolor, poprzez kształt, markę, poziom spalania i setki innych. Porównujemy, rozważamy, zestawiamy i koniec końców mamy dosyć i jesteśmy zmęczeni. Poza tą grupą, która uwielbia sam proces porównywania, a nie końcowy etap, czyli zakup.

Czytaj dalej >