Trwa w sieci bitwa na miarę Mortal Kombat pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami analizy technicznej. Siedzę sobie nieco z boku, pogryzam zdrowe marchewki ekscytuje mnie to wszystko mniej niż średnio. Może dlatego, że do rynku, narzędzi, poglądów starałem się zawsze podchodzić krytycznie. Analiza techniczna jest w porządku pod warunkiem, że nie próbujesz na jej podstawie odpowiedzieć na pytanie „ile wyniesie kurs akcji PKN Orlen 17 maja 2021 roku”, albo stwierdzić „z całą pewnością bazując na teorii fal indeks za 13 tygodni znajdzie się na poziomie 1 953,1761 pkt”.

Podobnie jest z analizą fundamentalną, jeśli założysz nierealne przepływy, kurs dolara na poziomie sprzed 10 lat i kto wie co jeszcze, to możesz wycenić firmę nawet 20 krotnie wyżej lub niżej, niż jej cena rynkowa. Tylko nic to nie będzie oznaczało.

Jedni używają stopów kategorycznie, inni uznają, że to zło wcielone wymyślone przez brokerów, onych i wszystkich, którzy dybią na ciężko zarobione pieniądze. Pozostanę więc poza tym jałowym sporem i spróbuję – zwłaszcza tych, którzy są dopiero na początku swojej drogi spekulacyjno-inwestycyjno-traderskiej namówić na nieco inne podejście.

Skorzystam tu z ubiegłorocznego pomysłu, czyli Metody 3/3, która dotyczyła ogólnego podejścia do rynku. Tym razem jednak skoncentruję się na konkretnym rozwiązaniu, narzędziu, czy technice analitycznej – średnich ruchomych.

Dlaczego uważam, że ma to sens? No cóż. Żeby odrzucić analizę techniczną, fundamentalną, zasady, reguły stawiania stopów, dobrze jest jednak je w pewnym stopniu poznać. Przy czym niestety mam przekonanie, że minimalny stopień nie wystarczy, potrzeba nieco głębszego wejrzenia w to, do czego dane narzędzie można wykorzystać.

Dlaczego średnie?

Zasady ich tworzenia są proste. Samo wykorzystanie jest w zasadzie jasne i przejrzyste (choć można je naturalnie skomplikować), a dodatkowo mogą spełniać wiele zadań.

Średnia, czyli kierunek trendu

Czysta analiza wykresu dla wielu osób ma ograniczenia związane z dużym subiektywizmem. Nie chodzi o to, że na wykresach możemy wyznaczyć setki formacji i kształtów, które istnieją przede wszystkim w oku patrzącego, ale nawet próba określenia z jakim trendem mamy w danym momencie do czynienia, może sprawiać problem. Zakładam przy tym, że oceniający ma świadomość tego, czy chce określić trend krótko, długo, czy średnioterminowy. Ramy czasowe podawane przez różnego rodzaju autorów też są oczywiście konsekwencją pewnej umowy i to, czy trend krótkoterminowy jest do jednego miesiąca, czy do 3 miesięcy w gruncie rzeczy nie jest tak bardzo istotne. Chodzi raczej o wyznaczenie trendu, który ułatwi nam działanie jako traderowi. Jeśli jestem agresywnym day-traderem, nie ma sensu patrzenie na wielomiesięczne trendy. Jeśli jednak moje podejście zakłada budowę zrównoważonego portfela z przynajmniej kilku akcji, i nie frustrowanie się wszelkimi korektami rzędu 10-15 procent, to o wiele bardziej użyteczna w określaniu kierunku aktualnego trendu okaże się średnia zbudowana z co najmniej kilkudziesięciu sesji.

Równie jałowe będą w wielu przypadkach spory o to, który rodzaj średni jest „lepszy” – zwykła średnia ruchoma, ważona (równe wagi), czy może wykładnicza (najwyższe wagi ostatnie notowania).

Zwykła dociekliwość pozwala szybko wykazać, że przy odpowiednim dobraniu parametrów, przebieg tych trzech rodzajów średnich może być niemal identyczny.

Na wykresie widzimy owe trzy średnie – zwykła z 45 sesji, wykładnicza z 55 i ważona z 70 sesji. Podczas wyraźnego trendu ich wartości i przebieg jest podobny. Jeśli zaś kogoś niepokoi ich zachowanie na przełomie roku 2017/2018 powinien zadać sobie kilka pytań dotyczących tego, jak zbudowane są owe średnie i co dla mnie może oznaczać ich odmienny (od czasu do czasu) przebieg. Zmienia to moje nastawienie do rynku? Deprecjonuje całkowicie moją metodę? A może – szkoda, że czasem lepsza jest ważona, a czasem zwykła, chciałbym wycisnąć z rynku każdy grosz!

Określanie trendu jest arbitralne. Dla jednych zmiana trendu wzrostowego na spadkowy to sytuacja, gdy od szczytu kurs spadnie o 15 procent, dla innych 20 procent, a dla jeszcze innych spadek poniżej średniej z 200 sesji. No i dobrze. Dzięki temu jest różnorodnie, dzięki temu jest płynność. Rację ma każdy, jeśli ma jakiś plan działania związany z tymi założeniami, albo nikt, jeśli po prostu potrzebuje dogmatycznie określić „oto rozpoczęła się bessa”.

2 Komentarzy

  1. pit

    "A może – szkoda, że czasem lepsza jest ważona, a czasem zwykła, chciałbym wycisnąć z rynku każdy grosz!"

    Pytanie jest co konstrukcja danej średniej eksponuje lepiej.
    Do czego lepiej zastosować wykładniczą , a co daje średnia zwykła.
    Wiekszość katuje przeciecia bez wnikania w powyższe.

    1. GZalewski

      to jest chyba największy grzech wielu – mieszanie wskaznikami, parametrami, bez zrozumienia co się tak naprawdę dzieje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *