Istotność formacji cenowych
W poprzednim wpisie wspominałem o bogatej literaturze akademickiej weryfikującej założenia Analizy Technicznej. Dziś jedno z takich studiów.
W poprzednim wpisie wspominałem o bogatej literaturze akademickiej weryfikującej założenia Analizy Technicznej. Dziś jedno z takich studiów.
Pozwolę sobie na nieco szczegółowsze sprecyzowanie polemicznego stanowiska oraz kilka komentarzy do komentarzy pod poprzednim wpisem.
Wczorajszy Dziennik (05.11.2008) opublikował tekst, z którego wynika, że Citi Bank Handlowy sprzedawał swoim klientom 3-letnie Obligacje Strukturyzowane powiązane z koszykiem akcji i indeksem SP500 wyemitowane przez bank Lehman Brothers. Ponieważ Lehman Brothers upadł w tej chwili klienci Citi Bank Handlowy mają raczej bezwartościowy, niż wartościowy papier. Jak wiadomo przy produktach strukturyzowanych (czasami marketingowo zwanych gwarantowanymi) ryzyko utraty całości zainwestowanej kwoty pojawia się w momencie bankructwa emitenta.
W innych komentarzach przewijały się dość często odnośniki do awanturki wywołanej jakiś czas temu przez użycie słowa Armagedon. Owocem owej wypowiedzi analityka było powołanie Rady Edukacji i Ładu Informacyjnego, która ma recenzować, przywoływać do porządku, analizować itd. Słowem będą nas – komentatorów i analityków – uczyli autocenzury. Nie ukrywam, że śmieszy mnie to dość poważnie, bo język analiz i komentarzy giełdowych, to materia dość specyficzna – o czym miałem okazję pisać na portalu futures.pl – i tylko ktoś mało wrażliwy na styk języka ze światem może próbować z nim walczyć.
Styl, w jakim Barrack Obama wygrał batalię prezydencką, a jego partia bój o miejsca w Kongresie, może budzić podziw. Dawno nie było aż tak miażdżącego zwycięstwa demokratów. W sumie Mr. Obama, obserwując prezydenturę i dokonania G. Busha miał ułatwione zadanie, wystarczyło (mówiąc językiem piłkarskim) unikać strzelania bramek samobójczych. Strzelać goli rywalom też nie trzeba było, bo przeciwnicy nawbijali ich do własnej bramki z tuzin, z czego G.Bush – połowę.
Pierwotnie miała zostać wysłana bezpośrednio do redakcji „Polityki”, z różnych względów utknęła na dysku. Jest niezbędna przynajmniej z jednego powodu – kiedy wiedza o ekonomii niekoniecznie idzie w parze z wiedzą o podskórnych mechanizmach działania giełdy, tworzą się w rezultacie płytkie schematy, dalekie od rzeczywistości. Niebezpieczne jeśli prezentowane w opiniotwórczych mediach.
Informacja o wstrzymaniu na pół roku (na razie) sztandarowej inwestycji Leszka Czarneckiego, czyli Sky Tower musiała wywołać uśmiech na mojej twarzy. W zasadzie powtarzalność pewnych zjawisk bywa wyjątkowo zabawna.
Nie wiem czy w zamierzeniu miała to być reklama wirusowa. Jest za to sympatyczny żart muzyczny.
Urodziłem się w kwietniu. Właściwie w pierwszej połowie kwietnia. w 1971 roku. Przypadkiem w obowiązującym wówczas w Polsce ustroju niewielkie były możliwości inwestycyjne. Praktycznie była to jedynie książeczka mieszkaniowa, której wartość po dwudziestukilku latach była mocno ograniczona.
To nie ma być prowokacja ani halloweenowa próba wystraszenia szczęśliwych posiadaczy „tanich” akcji 🙂 Raczej techniczne spojrzenie przez pryzmat statystyki i rachunku prawdopodobieństwa na możliwości dalszego ruchu cen spółek.