Subiektywna Analiza Techniczna, część 6
Dlaczego analitycy preferują subiektywne, lub może raczej quasi obiektywne podejście do technicznych analiz rynkowych? Na ile z takiej twórczości może skorzystać ich czytelnik?
Dlaczego analitycy preferują subiektywne, lub może raczej quasi obiektywne podejście do technicznych analiz rynkowych? Na ile z takiej twórczości może skorzystać ich czytelnik?
Z tygodniowym opóźnieniem postanowiłem przyjrzeć się tekstowi, który otwierał jeden z numerów Gazety Wyborczej (7-8 maja 2011) pt. „Ropa tanieje benzyna bez zmian”. Opóźniona reakcja nie jest konsekwencją trudności w zrozumieniu, tylko zwykłego braku czasu.
Poniżej przedstawione dwa elementy transakcji najmocniej obciąża efekt przeniesienia przewagi w subiektywnej A.T. (SAT)
Sprawa potencjalnej manipulacji zasygnalizowana przeze mnie w poprzedniej notce, a wywołująca sporą dyskusję na blogu Trystero, przypomniała mi o pewnej publikacji.
Wczoraj zobowiązałem się do napisania notki, która będzie przeciwwagą dla idei, które prezentuje na blogach bossy Tomek Symonowicz. Punktem wyjścia jest poczucie, że cała masa zabiegów, które czyni Tomek, by analizę techniczną wyrwać z więzienia subiektywnych wyborów buduje obraz rynku, jako rzeczywistości skrajnie oderwanej od tego, czym naprawdę żyje i powinien żyć inwestor indywidualny.
Proces „przenoszenia” przewagi pomiędzy inwestorem a A.T., wspomniany w poprzednim wpisie, w sposób kompleksowy, najwygodniej i najczytelniej można prześledzić przeglądając poszczególne elementy każdej transakcji.
Wydaje mi się, że umknęła bardzo ważna rzecz dla naszego rynku.
Granice pomiędzy technicznym analizowaniem czy tradowaniem a intuicyjnymi (ang. discretionary) działaniami potrafią zatrzeć się w sposób dość niezauważalny, wręcz podprogowy rzec by można.
„Aby patrzyć na damę pod optymalnym kątem, mężczyzna musi podążać za nią w odległości równej pierwiastkowi z iloczynu wysokości jego wzroku i wysokości wzroku ponad rąbkiem jej sukienki”