Czy warto kupować najmocniej rosnącą spółkę dnia?

Grzegorz Zalewski podaje w Droga inwestora: chciwość i strach na rynkach finansowych przykład inwestora, który budował swój portfel w oparciu o codzienne obserwowanie tabeli maksymalnych zmian cen akcji, z zamiarem zgromadzenia najszybciej rosnących spółek.

Większość z Was pomyśli być może, że to bardzo niemądra strategia. Tymczasem, wspomniany inwestor nie robił przecież nic innego jak próbował wykorzystać krótkoterminowe momentum. Z formalnego punktu widzenia wspomniana strategia nie jest kompletnie pozbawiona sensu. Choć większość doświadczonych inwestorów intuicyjnie zauważy, że jeśli horyzont inwestycyjny takiej strategii będzie krótkoterminowy to korzystający z niej inwestor ma spore szanse ‘nadziewać się’ na korekty. Strategia może więc okazać się ‘maszynką’ do tracenia pieniędzy.

Postanowiłem więc sprawdzić ile zarobiłby/straciłby inwestor, który na zamknięcie sesji kupowałby najmocniej rosnącą spółkę, sprzedawałby ją na zamknięcie następnej sesji. Powtarzałby ten wzór codziennie. Uwzględniłem prowizję w wysokości 0,25% w jedną stronę. Wyeliminowałem spółki o cenie zamknięcia niższej niż 20 groszy (w takim przypadku jeden tick mógłby zagwarantować pierwsze miejsce w rankingu największych dziennych wzrostów). Badanie obejmuje okres od stycznia 2000 roku do listopada 2011 roku. Baza danych to akcje spółek z WGPW za bazą Stooq (uwzględnia PP i splity)

Narzędzie, w którym testowałem strategię ciągle znajduje się w fazie beta dlatego, mimo dołożenia wszelkich starań nie mogę zagwarantować poprawności wyników. Co się okazało?

Jak widać strategia ‘zeruje’ portfel po około dwóch latach. Przy początkowym kapitale na poziomie 100 na koniec października 2011 zostałoby 2,06E-05

Ta sama strategia od stycznia 2007 roku niemal zeruje portfel do końca października 2011 roku (z 100 zostaje 0,06):

Krótko mówiąc: kupowanie spółki o największym wzroście dnia i sprzedawanie jej na zamknięciu następnej sesji to fatalna strategia inwestycyjna.

 

12 Komentarzy

  1. kiki

    Teraz czekamy na test strategii kupna spółki o największym spadku dnia i sprzedania jej dzień później 🙂 Pozdrawiam

    1. trystero (Post autora)

      @ kiki

      Dlaczego nie?

      @ hmmmmmm

      A to samo czy podobne dla najbardziej spadającej?

      Tutaj można ‚pokombinować’ czy ten sam efekt (a więc inne wyniki) będą przy najbardziej spadających 🙂

      Czemu 20 groszy a nie np 80?

      Arbitralne. Tick przy 20 groszach to 5% – uznałem, że to dobra granica.

      Jaki jest to program oraz czy jest darmowy i pójdzie na linuksie…

      Program jest wynikiem mojej współpracy ze zdolnym programistą. Jest pod Windowsa.

      Czemu dzień po a nie 2 czy 3?

      To też arbitralne.

  2. hmmmmmm

    A to samo czy podobne dla najbardziej spadającej? Czemu 20 groszy a nie np 80? Jaki jest to program oraz czy jest darmowy i pójdzie na linuksie… Czemu dzień po a nie 2 czy 3? 🙂

  3. krajcz

    Tak, tak, czekamy na dalsze testy, spółki najmocniej spadające i rosnące – czy bardziej opłaca się je kupować/sprzedawać (albo odwrotnie) ale w dłuższych przedziałach czasowych np. tydzień.
    Ewentualnie można by sprawdzic czy ten sam efekt występuje w przypadku stopy zwrotu tygodniowej/miesięcznej. Trystero, zachęcam do wykorzystania swojego oprogramowania i dalszych testów 😉

  4. Michał

    Do momentu bliskiego zero raczej nie mieliśmy dużo transakcji (więc rachunek nie zeruje się przez same prowizje) więc przy strategii sprzedaj na koniec następnej sesji spółkę najbardziej rosnącą podejście takie może dać ciekawy wykres 🙂

    1. trystero (Post autora)

      @ Michał

      Tylko, że wypadałoby ograniczyć bazę spółek do blue chipów – bo tylko te można sprzedawać na krótko na WGPW.

      Co do prowizji. Przygotowałem już porównanie wyników z prowizją i bez prowizji. Wkrótce wrzucę na bloga.

  5. funkcjonariusz_z_boru

    Jeżeli o mnie chodzi, to poprawienia wyników takiej strategii szukałbym przez sprawdzenie jak zachowują się spółki na miejscach od 4-9 czyli 5 spółek z pominięciem 3 o największych wzrostach. Coś podobnego znane jest pod hasłem „Metoda czwórki dyletanta” tyle, że dotyczy spółek o największej stopie dywidendy na pozycjach 2 do 5, czas inwestycji wynosi 1 rok.

    1. trystero (Post autora)

      @ funkcjonariusz_z_boru

      Mogę to sprawdzić ale zajmie mnie to więcej czasu bo przewidziałem z portfele z najgorszych lub najlepszych spółek. Skupiamy się na spółkach 4-9.

  6. Trekker

    Testy przy założeniu codziennych transakcji są moim zdaniem pozbawione sensu. Przy podanych parametrach (prowizja 0,25% w jedną stronę) same prowizje dają po roku wynik około minus 70%.

  7. Andrzej

    Testowałem i używam na rynku amerykańskim strategii powrotu do średniej zwrotów spółek – czyli mówiąc inaczej kupowania spółki o najniższym zwrocie i sprzedawania takiej o najwyższym zwrocie – pozycje zamyka się nastęnego dnia. Rzecz jest dość znana i opisana w literaturze.

    Jednak klasyczne podejście okreslania zwrotów na close niespecjalnie się już dzisiaj sprawdza. Zyskowne okazuje się stosowanie tej strategii na open i mniejszych spółek. Nie sprawdza sie np. dla spółek z S&P500, ale dla S&P 600 (Small Cap) już tak. W testach wychodzi także, że bardziej opłaca się kupować po 1 spółce, niż np. po 2. Bardziej zyskowne jest kupowanie (najmniej zyskownej) spółki niż sprzedawanie najbardziej zyskownej (nie bez znaczenia jest też niższa niż w Polskce wysokość prowizji – 0.005 USD za akcję min. 1 USD).

    Pozdrawiam,

  8. sds

    Jak już ktoś koniecznie chce robić doktorat z historii rynków finansowych (wiadomo, taki doktor to nie byle co, mimo wielu kompromitujących historii można zatrzeć niemiłe wrażenia po latach przed kolegami a szczególnie na nk, dostać dodatkowe uposażenie w zakładzie pracy itp.) to raczej niech zajrzy na http://quantifiableedges.blogspot.com/.

    Tam gościu z uporem maniaka sprawdza co by było jakby kupić w poniedziałek a sprzedać we wtorek przez ostatnie 20 lat.

    Fajne też są książki Aluthera np. co się działo kiedy by kupić bankruta z ceną <5 $ i sprzedać po miesiącu. Z tego co pamiętam Aluther wygolasił z pieniędzy inwestorów ze swojego fundu by następnie święcić kolejne triumfy jako dziennikarz opisujący podobne ciekawostki. Na szczęście nie musiał zapuszczać brody aby ukrywać się przed swoimi klientami i nie dostać po paszczy na ulicy, jak niektórzy mistrzowie ciętego pióra których znam:)

  9. lesserwisser

    „Tam gościu z uporem maniaka sprawdza co by było jakby kupić w poniedziałek a sprzedać we wtorek przez ostatnie 20 lat.”

    Widocznie nie widział naszego filmu „Nie lubię poniedziałku” 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *