Po prostu Facebook
Wczoraj, strumień mojego Twittera zdominowany został doniesieniami z siedemnastej edycji Ira Sohn Investment Conference – odbywającej się w Nowym Jorku konferencji, na której najbardziej znani inwestorzy (przede wszystkim zarządzający funduszami) i ekonomiści przedstawiają swoje opinie o rynku.
Sporo szumu wywołuje informacja szefa banku JPMorgan Chase o stracie na rynku CDS. Patrząc na zachowanie rynku i ceny akcji JP Morgan nie można doszukać się poważniejszego zaniepokojenia graczy wpadką jednej z największych instytucji świata.
Kontynuując wpis poprzedni, wskazujący słabe strony Hipotezy Efektywnego Rynku (HER), spróbuję poniżej wyjaśnić w sposób jak najbardziej dostępny założenia Hipotezy Adaptacyjnego Rynku (HAR).
Zapytany o to, co ludzie będą myśleć o sektorze finansowym sprzed wybuchu kryzysu finansowego w 2008 roku, Michael Lewis powiedział, że będą się zastanawiać jak to możliwe, że nikt nie zauważył, że dwudziestoczterolatkowie, którzy tak naprawdę, o niczym nie mieli pojęcia, otrzymywali wynagrodzenia na poziomie 2 mln dolarów.
Są dwie sprawy, którymi chciałbym się dziś podzielić z Czytelnikami, ale jak zwykle to forum otwarte jest na wszystkie tematy.
Jeśli ktokolwiek czuje obiekcje wobec Hipotezy Efektywnego Rynku (HER) to ten wpis powinien pomóc w odnalezieniu nowego punktu widzenia.
Z opublikowanego 4 maja 2012 roku raportu z amerykańskiego rynku pracy wynikało, że amerykańska gospodarka stworzyła w kwietniu 115 000 miejsc pracy. Mediana prognoz analityków i ekonomistów sugerowała, że w kwietniu powstało 160 000 etatów.
Różnica pomiędzy danymi a prognozami na poziomie 45 000 skłoniła wiele mediów biznesowych do pisania o ‘dużym rozczarowaniu’ (big miss). Nastawienia niektórych dziennikarzy nie zmienił nawet fakt, że zrewidowano w górę, o 53 000, dane za poprzednie dwa miesiące.
W ostatnich tygodniach w komentarzach analityków i w mediach branżowych zaczynam odnajdywać znaną z najostrzejszego fazy kryzysu nutę, która składa się symfonię podniecenia. Po okresie względnej stabilizacji powróciły krwiste metafory i a tytuły biją po oczach czerwonym czcionkami. Pochodną jest większa nerwowość części klientów biur maklerskich, której ślady znajduję w skrzynce mailowej. Skorzystam zatem z okazji, żeby wyjaśnić punkt widzenia, który zmusza do spokojnego przyglądania się ostatnim wydarzeniom, bez poddawania się bieżączce medialnej.