Kiedy ostatni zostają pierwszymi, część 2
Zasadę „to co wzrosło, spaść musi”, a co za tym idzie efekt niższych zwrotów dotychczasowych liderów koniunktury, sprawdziłem na naszej giełdzie.
Zasadę „to co wzrosło, spaść musi”, a co za tym idzie efekt niższych zwrotów dotychczasowych liderów koniunktury, sprawdziłem na naszej giełdzie.
Wczoraj pokazałem dwa wskaźniki opisujące stan rynku akcyjnego na WGPW. Mimo czteroletniej hossy, która więcej niż podwoiła wartość WIG aż 43% spółek, które były notowane jednocześnie 18.02.2009 i 15.02.2013, zanotowało ujemną stopę zwrotu. Średnia stóp zwrotu dla wspomnianych spółek wyniosła 99% ale mediana stóp zwrotu była pięciokrotnie niższa.
Pokazywałem dopiero co średnioterminowe anomalie kursowe, tkwiące w kontynuacji ruchu cen akcji (efekty „bliskości rocznego maksimum” oraz pokrewny – „impetu”), teraz dla równowagi spójrzmy na procesy przeciwne czyli powrót z ekstremów do średniej.
Chciałbym rozpocząć wpis od zagadki. Cztery lata temu, 18 lutego 2009 roku, szeroki wykres warszawskiej giełdy, WIG, osiągnął minimum (intraday) bessy. Tego dnia wykres zamknął się na poziomie 21 320 punktów. Do piątku, 15 lutego 2013, WIG zyskał 117,5%.
Pytanie brzmi: jaki procent spółek, które były notowane cztery lata temu i które są notowane obecnie (352 spółek według bazy Stooq), zapewniło inwestorom pozytywną, nominalną stopę zwrotu?
Według szacunkowych danych podanych przez Analizy Online styczeń 2013 był kolejnym miesiącem, w którym saldo wpłat do funduszy inwestycyjnych było wyższe, niż saldo wypłat. Wzrost wartości aktywów zgromadzonych w funduszach wyniósł 1,9 mld złotych. W wielu doniesieniach prasowych ta informacja była najważniejszą jaką przekazywano.
Czy ktoś z Was pamieta, jak się grało na kontraktach bez możliwości wystawiania stopów?
Grzegorz tydzień temu wytknął mi, że zaniedbałem działkę rozmów o nieco luźniejszych sprawach więc poprawiam się 🙂
Dyskusja o zakupach nowych radarów, które uratują budżet w 2013 roku przestała już ekscytować media (i nie tylko). Mimo, że rzeczywistość skrzeczy to zakładać można sobie dowolne kwoty. Np. w tym roku Ministerstwo Finansów założyło, że wpływy z radarów wyniosą 1,5 mld złotych, wobec założonych w 2012 1,2 mld.
Gdy indeksy szybują na wieloletnich maksimach a najostrzejsze fazy kryzysu wydają się stosunkowo odległą przeszłością wracanie do roku 2008 wydaje się czymś mało przystającym do permanentnego skupienia uwagi rynku na przyszłości. Jednak nowe trendy na rynku ropy zmuszają do spojrzenia w przeszłość, gdy coraz głośniej rozpychająca się w analizach rewolucja łupkowa zdaje się nabierać nieznanej wcześniej dynamiki.
Niewidzialnego goryla na Blogi Bossy wprowadził prawie rok temu Grzegorz Zalewski przy okazji swojego tekstu o książce Christophera Chabrisa i Daniela Simonsa pod tytułem „Niewidzialny goryl. Dlaczego intuicja nas zwodzi”.